» Czw maja 17, 2007 10:14
Trochę padam, nie mam siły ani czasu pisać.
Ptyśka wczoraj wypuściłam z klatki, najpierw potrzymałam ze dwie godziny na kolanach, przy komputerze - leżał spokojnie, odprężał się przy głaskaniu główki, przy przedłużaniu "głasku" na resztę kota drżał. Boi się, ale nie jest agresywny.
Potem pokazałam kuwetki, miski i go puściłam na podłogę - wlazł w jakiś kąt, posiedział, wyciagnęłam (syczał) i pokazałam kocia budkę. Wioczorem w niej siedział, rano też, ale żarełko wstawione pod nos zniknęło.
Może, jak pozna mieszkanie, będzie się stresował tylko mną, a nie nieznanym otoczeniem.