Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 02, 2007 0:06

Wiesz, że :ok: mocno!!! I żeby było na równi, cały czas :)
Marcelibu
 

Post » Czw maja 03, 2007 16:57

Eh, nasza kocina "nie do zdarcia" jest tylko i az- Malym Wojownikiem wobec nienazwanego wroga, ktory wprawdzie "daje" sobie wyrwac kolejne troche czasu, zada jednak dla siebie kolejnych "sprawnosci" przed osiagnieciem ostatecznego zwyciestwa.
Brzmi to pewnie gorzko ale i tak sie czesto czujemy, targani, szamotani czyms, nie bardzo wiadomo czym nawet, co nie pozwala na pozostanie w jednym miejscu ale ciagle ciagnie nas w kierunku ktorego nie znamy i nigdy nie potrafimy z gory przewidziec.
Nie wiem na co Lunus choruje, moze jest to kilka chorob, defektow, moze ogolnoustrojowy proces, czesc problemow jest na pewno jatrogenna.
Cokowiek by to nie bylo-postepuje, nie jest chyba bardzo agresywne skoro wciaz udaje nam sie cos osiagac-ale postepuje, wyniszcza, scenariusz jest tylko jeden. I tylko pytan miliony, miliony mysli, godzin spedzonych na mysleniu i nie-mysleniu, czuwaniu ale i wzlotach serducha, gdy znow na przeciw wszystkiemu pysiak sie smieje, oczki bystre a futerko cudownie miekkie ociera sie o policzek.

Przepraszam za ten przydlugi wywod ale padam, nie spie od dluzszego czasu prawie wcale i zaczyna mi sie to wszystko jakies nierealne wydawac, zdumiewa. Lunus byl u lekarza, to co wyczuwam jest deformacja w obrebie zlamania, zachodzi jakies bliznowacenie zapewne, jest tez nieusuniety a spory odlamek, ktory sie otarbia, drazni tez zapewne miesnie i nerwy powodujac bol (choc i tak mogloby byc i niemal powinno duzo gorzej...tfu tfu).
Nie mamy pomyslu na inny schemat p/bolowy poki co, powodow niejedzenia moze byc mnostwo, zaczynajac chocby od pogarszajacego sie stanu nerek i watroby, na trzustke ktora moze sie podrazniac przy podawaniu srodka nie bardzo mozna cos dac.
Musimy sie wiec zorganizowac z karmieniem, w dni gdy nie chce zupelnie dostanie Ornipural, moze troche Convalescenca, zeby i objetosciowo bylo mniej.

Do tego w nocy zlapal go potezny napad dusznosci, przerazajacy i dla nas i dla niego przede wszystkim. Nawet nie mam sil tego rozwijac, nie mam pojecia skad, nie bardzo mial sie czym zakrztusic, zachlysnac, a i od tchawicy tak typowo jak na niego to raczej nie bylo.
Cos sie chyba dawno nie widzielismy od srodka z p.Roentgenem, eeeehhhh :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto maja 08, 2007 18:03

Lunek czuje sie dzisiaj bardzo kiepsko i nawet nie moge go uspokoic i utulic bo wydaje sie byc w jakims innym swiecie, do ktorego nie bardzo chce mnie wpuscic :(
Wrocilismy wlasnie od lekarza, bylo RTG kosci bo na poczatku zarzucanie tylem, przewracanie sie nagle itp. problemy sugerowaly zlamanie kojelne.
Obraz radiologiczny jest niejasny ale nie widac jawnie zlamania, niestety zmiany ogniskowe powiekszyly sie, cos dzieje sie tez w szparze L7-S.
Bedziemy jeszcze o tym myslec i konsultowac jesli przyjdzie na to czas, ale dzis niepokoj nasz i Pani Doktor budzi neurologiczny stan Lunka.
Wyglada na stupor albo aure popadaczkowa :(
Prosimy o bardzo cieple mysli, mysle ze Moj Chlopczyk je uslyszy...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Wto maja 08, 2007 18:17

Nan, myślę o Was ciepło cały czas, wiesz przecież.
Luniaczku...
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto maja 08, 2007 18:21

Daleko jesteśmy, ale myślimy często... Trzymajcie się...
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Wto maja 08, 2007 18:37

Nan moja Ty kochana i jeszcze kochanszy Luniaczaku ja tez daleko i dawno mnie nie bylo ale nie zapomnialam i nie przestalam wierzyc w mego kociego bohatera :D

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Wto maja 08, 2007 18:44

Nieustannie, wiesz o tym
Marcelibu
 

Post » Wto maja 08, 2007 18:50

Luniaczek na pewno usłyszy. Tyle ciepłych myśli i życzeń...
Od nas również każdego dnia.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto maja 08, 2007 18:51

Nan, myślę o Was i nieustająco wspieram dobrą myślą..
Trzymajcie się!

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Wto maja 08, 2007 19:03

Nan, myślimy bardzo ciepło.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro maja 09, 2007 8:58

Dziekujemy za pomoc i wsparcie. Sa takie dni, takie chwile, dlugie godziny, w ktorych to wszystko wydaje sie takie nierealne, oszalamiajace, zionace pustka. Gdy juz nawet plakac nie ma sily i chcialloby sie tylko juz WIEDZIEC.

Lunus wciaz w dziwnym stanie ale przytomny, z kontaktem, chodzi, wskakuje nawet, dzis rano wydawal sie wrecz pobudzony. Teraz spi slabiutki ale juz on.
Chod wciaz troche dziwny ale nie boli go chyba nic, nie zarzuca pupa. Temperatura w normie, oddech, tetno, czas kapilarny- tez.
Musimy czekac.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro maja 09, 2007 9:03 Luniaczek

Nan, bardzo, bardzo duzo ciepłych mysli i dobrych fluidow z Wybrzeza .

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Śro maja 09, 2007 10:03

W ferworze wczorajszego dnia, nerwowki, Lunka cierpienia a naszego strachu zapomnialam na chwile ze jutro, ze dzis- jest Ten Dzien.
Dopiero w spokoju niespokojnej godziny nocnej, w ciszy, nieporadnej jak On sam- powrocilo to poczucie.
Dzis jest Ten Dzien.
Dzien w ktorym umrze Figo [`]

Nie pomyslalam, nie przeczulam.
Jak moglam sie spodziewac, w wirze codziennej walki o Lunka i zycia na skraju, ze to wlasnie Ty Piesku odejdziesz pierwszy.
W dniu jak kazdy inny, w promieniach pierwszego od dlugiego czasu wiosennego slonca, w nadziei poranka.
To bylo takie nierealne, jak zycie, jak duch tetniacy w poteznym ciele moze byc taki kruchy?
Jedna chwila.

Wciaz bije sie z mysla ze moglismy wiecej.
Ze moglismy Cie uratowac.
Mogles zyc.

Gdyby nie ta chwila paniki...

Gdy bylam przy Tobie Twoj oddech byl juz bardzo slaby, rzadki, prawie nieslyszalny.
Probowalam jeszcze oddychac za Ciebie, prosilam zebys sie obudzil, zaraz bedziemy u lekarza.
Nie obudziles sie.
Twoje serduszko stanelo.
Lekarz mogl nam juz tylko powiedziec to z czym nie chcielismy sie zmierzyc wczesniej-ze odszedles od nas na zawsze.

Odszedles, Twoje serce stanelo ale...czas nie stanal.
Siedzialam przy Tobie tych kilka dlugich godzin w oczekiwaniu na Dziadka, ktory mial zabrac Twoje Cialko na wies, w miejsce gdzie miales spoczac.
Slonce wzeszlo, ptaki zaspiewaly, stal sie dzien.
Tylko ja, z pustka w sercu ,czuwalam przy Tobie i wiedzialam ze nic juz nigdy nie bedzie tak samo.
Ze wraz z Toba odeszla czesc mnie.

Z pozoru niewielka.
Wiedzialam ze wroce do domu, dalej bede zajmowac sie Lunkiem, bac sie i cieszyc ze wspolnych dni.
Ze patrzac w niebo i Lunka oczy odnajde Ciebie, ze bede szeptac Lunkowi do uszka ze ma Wielkiego Opiekuna tam, po Drugiej Stronie.
Za mostem.

Tylko...
Tylko wraz z Toba umarla we mnie radosc, strzepki beztroski.
Pamiętasz?
Przy Tobie umialam się smiac i plakac, tak naprawde, cala soba.
Spacery po lesie Kabackim, szkolenie, podczas którego podtykałam Ci smakołyki w nieodpowiednich momentach, bo tak na mnie patrzyłeś…
Przeciąganie wezelka, turlanie w trawie, ukradkowe „hop na lozko”
Przy Tobie nie bylam, nie musialam, być dobra i zla
kochajaca i nienawidzaca
obiecujaca wszystko i gotowa złamać
kazda obietnice
nie bylam pokawalkowana
borderline
Nie musiałam
Bo jako jedyny ma swiecie spełniałeś moje rozpaczliwe pragnienie
Idealu
Akceptowałeś wszystko i kochałeś za wszystko, moje ekstremum przyjmowałeś jako norme.

Przepraszam.
Nie udalo mi się Piesku.
Nie udalo mi się sprostac sytuacji.

Mam nadzieje ze jestes gdzies obok
Ze wiesz
Ze rozumiesz


Obrazek

"Choć prawda jest taka
Że dla nich na zawsze
Stanęły słoneczne zegary
To ciągle są obok
By w tym co robimy
Dodawać nam siły i wiary "
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro maja 09, 2007 10:11

Nan, pisałam, pisałam i na koniec wykasowałam wszystko.

Jestem.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro maja 09, 2007 12:44

Bardzo mocno trzymam kciuki za Luneczka i Ciebie Nan.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1352 gości