Eh, nasza kocina "nie do zdarcia" jest tylko i az- Malym Wojownikiem wobec nienazwanego wroga, ktory wprawdzie "daje" sobie wyrwac kolejne troche czasu, zada jednak dla siebie kolejnych "sprawnosci" przed osiagnieciem ostatecznego zwyciestwa.
Brzmi to pewnie gorzko ale i tak sie czesto czujemy, targani, szamotani czyms, nie bardzo wiadomo czym nawet, co nie pozwala na pozostanie w jednym miejscu ale ciagle ciagnie nas w kierunku ktorego nie znamy i nigdy nie potrafimy z gory przewidziec.
Nie wiem na co Lunus choruje, moze jest to kilka chorob, defektow, moze ogolnoustrojowy proces, czesc problemow jest na pewno jatrogenna.
Cokowiek by to nie bylo-postepuje, nie jest chyba bardzo agresywne skoro wciaz udaje nam sie cos osiagac-ale postepuje, wyniszcza, scenariusz jest tylko jeden. I tylko pytan miliony, miliony mysli, godzin spedzonych na mysleniu i nie-mysleniu, czuwaniu ale i wzlotach serducha, gdy znow na przeciw wszystkiemu pysiak sie smieje, oczki bystre a futerko cudownie miekkie ociera sie o policzek.
Przepraszam za ten przydlugi wywod ale padam, nie spie od dluzszego czasu prawie wcale i zaczyna mi sie to wszystko jakies nierealne wydawac, zdumiewa. Lunus byl u lekarza, to co wyczuwam jest deformacja w obrebie zlamania, zachodzi jakies bliznowacenie zapewne, jest tez nieusuniety a spory odlamek, ktory sie otarbia, drazni tez zapewne miesnie i nerwy powodujac bol (choc i tak mogloby byc i niemal powinno duzo gorzej...tfu tfu).
Nie mamy pomyslu na inny schemat p/bolowy poki co, powodow niejedzenia moze byc mnostwo, zaczynajac chocby od pogarszajacego sie stanu nerek i watroby, na trzustke ktora moze sie podrazniac przy podawaniu srodka nie bardzo mozna cos dac.
Musimy sie wiec zorganizowac z karmieniem, w dni gdy nie chce zupelnie dostanie Ornipural, moze troche Convalescenca, zeby i objetosciowo bylo mniej.
Do tego w nocy zlapal go potezny napad dusznosci, przerazajacy i dla nas i dla niego przede wszystkim. Nawet nie mam sil tego rozwijac, nie mam pojecia skad, nie bardzo mial sie czym zakrztusic, zachlysnac, a i od tchawicy tak typowo jak na niego to raczej nie bylo.
Cos sie chyba dawno nie widzielismy od srodka z p.Roentgenem, eeeehhhh
