Moja dwa chłopaki już zakwaterowane w łazience.
Oczka umyte, krople wpuszczone, wszyscy jeszcze żyjemy
Czarny w trakcie tych operacji z wrażenie zapomniał głosu i tylko siedział mi na rękach z wytrzeszczonymi, przestraszonymi ślepiami. Wszystko dawał ze sobą robić.
Buras to wrzaskun i histeryk - darcie ryjka było okropne, ząbki i pazurki w robocie. Prycha jak wściekły, wali łapą i w ogóle jest caaały groźny
Jak sobie pomyślę, że z całego miotu te dwie sztuki są bardziej pierdołowate (w końcu dały się złapać, pozostałe kociaki czmychnęły

), to boję się zobaczyć tę resztę...
A odstawiając z jopop złapane kocury do lecznicy miałam okazję zobaczyć Krecika. Cudna jest kocinka
