Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

» Pon maja 07, 2007 18:08

Jana pisze:Idę do karmicielek.

Ze szczegółową opowieścią :twisted:

» Pon maja 07, 2007 18:10

Biedna Zołza...
Nie chciały jej baby stresować łapaniem, jak była w ciąży, żeby jej nie zaszkodzić, to teraz nie ma pewności czy przeżyje...

Mam nadzieję, że jej się uda, trzymam mocno kciuki :ok:

Mam nadzieję, że Agalenora nie tłukła się do lecznicy taksówką - tak jak mówiłam, ja mogłam jechać, tylko siedzieć w lecznicy nie mogłam

» Pon maja 07, 2007 18:48

Za Zołzinę jr :ok:

.

Może wreszcie czegoś się nauczą

, tylko jakim kosztem

» Pon maja 07, 2007 19:24

ariel pisze:Za Zołzinę jr .

Może wreszcie czegoś się nauczą , tylko jakim kosztem

Niektórzy, a właściwie niektóre, to już chyba niczego sie w życiu nie nauczą. Już w zeszłym roku Jana włożyła w ich edukację taki ogrom pracy, że głowa mała. :rudolf:

Ja do dzieci to mam cierpliwość ale takie tłuki mielone jak te baby... Jana to jest :aniolek:

» Pon maja 07, 2007 19:33

Byłam, zaniosłam karmę od sibii - dziękuję :1luvu:

Zdałam relację. Więcej nie napiszę, bo byłoby niecenzuralnie i mod musiałby wyciąć i tak.

W tym tygodniu się rozstrzygnie czy dalej będę pomagać, czy zrywam wszelkie kontakty. Bo, jak mówi pewne przysłowie, wyżej tyłka nie podskoczę... :evil:

» Pon maja 07, 2007 19:35

Modjeska pisze:
ariel pisze:Za Zołzinę jr .

Może wreszcie czegoś się nauczą , tylko jakim kosztem

Niektórzy, a właściwie niektóre, to już chyba niczego sie w życiu nie nauczą. Już w zeszłym roku Jana włożyła w ich edukację taki ogrom pracy, że głowa mała. Ja do dzieci to mam cierpliwość ale takie tłuki mielone jak te baby... Jana to jest

Wiem, że Jana włożyła mnóstwo pracy w te kobiety.
Może jestem naiwna, ale wierzę, że takie "przypadki" jak Zołza mimo wszystko nauczą je czegoś

.

Edit: doczytałam, co napisała Jana

» Pon maja 07, 2007 20:18

Trzymam kciuki za zołzę. Musi byc dobrze...

» Pon maja 07, 2007 20:22

za Zołzę

Jana, może zrób sobie urlop od tych pań i poczekaj aż Cię poproszą o pomoc - ale wtedy na Twoich warunkach

» Pon maja 07, 2007 20:32

Jana, Zolzie zdrowia fizycznego a Tobie psychicznego zyczymy cala familia

» Pon maja 07, 2007 20:54

Kciuki za Zołzę nadal ściskam :ok:

Jana, rozumiem Twoje rozgoryczenie, masz do tego prawo.
Że możesz odbierać przypadek Zołzy jako porażkę. Że czujesz, jakbyś waliła głową w ścianę.
Ale pamiętaj, że nawet ta tragiczna sprawa nie przysłania wszystkiego, co i Ty i reszta załogi zrobiłyście dla kołowych kotów. Już kiedyś to napisałam, ale powtórzę - to jest nie do przecenienia.