» Wto lut 26, 2008 17:59
Póki było dobrze, nie pisałam, a teraz... Tymek jest bardzo chory. W piatek zwrócił niestrawione jedzenie. To mu się często zdarzało, więc dostał Bezopet, ale przestał jeść i dalej wymiotował. Dziś mam juz komplet badań i niestety wątroba jest w bardzo złym stanie. AST ponad 10 razy powyżej normy, ALT 6 razy, Alp 5 razy. Usg potwierdziło, że to najprawdopodobniej nowotwór rozsiany po całej wątrobie. Podejmujemy rozpaczliwe próby ratowania, ale weci z najlepszej lecznicy dają małe szanse, najbliższe dni zadecydują, czy mimo wszystko uda się go na jakiś czas ustabilizować. Od poniedziałku spędzamy po kilka godzin w lecznicy na kroplówkach i zastrzykach. Wieczorem, jesli trochę ustąpia wymioty, spróbuje go nakarmić strzykawką... Czekamy, prosimy o kciuki...
W domu mam nowego lokatora. To Filon, który juz rok temu był u mnie na przechowaniu, gdy jego włsciciele wyjechali. Teraz przywieźli go na Sylwestra i do dziś nie odebrali. Nie odpowiadają ani na maile ani na sms a telefonów nie odbierają, chyba szkoda słów na komnetarz... Ech, życie...