Jesteśmy po wizycie u weta. Kotka jak na tyle niejedzenia jest w dobrym stanie.
Wet stwierdził, że kotka jest znerwicowana, agresywna i ma depresje
Lekarz podejrzewa, że kotka mogła być dzika, wolno żyjąca, powiedział, żeby nie sugerować się futrem.
Kotka wymaga doświadczonego kociarza, który byłby w stanie się nią zająć.
Dzisiaj kotka wylądowała w klatce w komórce... chłopak jest na mnie ogólnie wściekły bo taka piękna kotka miała być u niego krótko i nie sprawiać problemów a jest niestety całkiem inaczej
Skuteczne dla kotki byłoby podawanie jej tabletek antydepresyjnych przez okres min.2-3 tygodni aby zobaczyć poprawę. Ja nie jestem w stanie tego robić ponieważ jestem u TZ w "normalne tygodnia" raz ewentualnie 2 razy w tygodniu a on sam nie będzie podawał tabletek bo nie potrafi i chyba by mnie wzrokiem zabił gdybym go o coś takiego poprosiła.
Wet powiedział, że sensowym wyjściem poza doświadczonym kociarzem, który oswoiłby kotkę i poświęcił jej wiele czasu byłoby wypuszczenie jej w miejscu gdzie została znaleziona (zaraz mnie zlinczujecie), jest to ostatnia opcja jeżeli w najbliższym czasie nie znajdzie się dla niej domek.
Błagam o domek nawet tymczasowy dla kici!