FFA Piwniczna sierotka znalazła swoich ludzi :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt kwi 27, 2007 12:15 FFA Piwniczna sierotka znalazła swoich ludzi :)

Jestem dziewczynką, mam 4-5 tygodni, nauczyli mnie juz jeść z miski, kocham Gerberki z indyka, wołowinkę, mleczkiem dla kotków tez nie pogardzę. Chciałabym juz mieć własny dom, kogoś kto mnie bedzie na raczkach nosić, bo ci tutaj to nie maja czasu i mnie ciągle w łazience trzymają (mówią, ze jestem za mała, by chodzić sama po domu, gdzie jest duży pies), a ja chce do ludzi, na kolanka... Chce turkotać na czyjejś piersi i słyszeć bicie serca, bo mamy to ja juz i tak nie mam, wiec chce mieć kogoś, kto mnie utuli zamiast niej, bo mi smutno jeszcze czasem. Wprawdzie mieszczę sie w całości na malej dłoni, ale jestem bardzo dzielna, innych kotów sie nie boje (podgryzam je po łapach, a co.....niech nie myślą, ze sie ich boje), psa tez nie. Mówią, ze będę w przyszłości wielka pieszczocha i ogromna gaduła, bo ja wszystko muszę powiedzieć po swojemu. W końcu to mój donośny głosik uratował mi życie, nie? ;-) Kto mnie pokocha?
http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3795_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3794_m.jpg
'Nikt nie wie, jak sie znalazła w piwnicy mała, 4-tygodniowa kruszyna, totalnie sama, bez mamy, rodzeństwa, samotna ... Oczy paliły, zalepione tak, ze nie widziała nic. Potrafiła jedynie głośno płakać i siedzieć skulona na betonie. Ktoś postawił miskę z Whiskasem, ale nie umiała jeszcze samodzielnie jeść. Rano TZ przed praca słyszał małego kociaka, ale gdzieś daleko i nie miał czasu szukać go. Po pracy znów usłyszał w tej piwnicy koci płacz- tym razem postanowił zlokalizować malucha. Znalazł go 4 klatki dalej, maluch oczy miał zaropiałe, tarł je łapkami do krwi, przed nim miska z wyschnięta karma i darł sie z całych sil, jakby wiedział, ze to mu uratuje Zycie. TZ wziął na ręce, zadzwonił- "co mam robić?". "No co...... bierz !!". Szybki transport w torbie do domu, płacz przez cala drogę, natychmiastowe spotkanie pod wetem- "ratuj pan ta bidę". Wet pokiwał głowa- "koci katar"- padła wstępna diagnoza. Tony waty, gazików i naszym oczom ukazały sie wielkie, przestraszone oczy- "dzień dobry, nareszcie nas widzisz:-) Nie jest źle, oczy nie są uszkodzone". Dalsze badanie- "nie jest źle, nie ma gorączki". Po chwili- "Jest dobrze, płuca zdrowiutkie, może sie uda. Ma już zęby, może jeść mięso”. http://www.foranimals.org.pl/koty/96_3.jpg
Po przyjściu do domu błyskawiczna kolacja z mielonej wołowinki. Pierwsze kęsy były trudne, bo mała nigdy nie jadła niczego stałego. Trzeba było pierwsze kawałki siła wpychać do pyszczka, choć była tak głodna, ze na sam zapach mięsa cale ciałko trzęsło sie jak w gorączce, główka latała na boki, łapki sie trzęsły, ale jak to zjeść ??? W końcu załapała, ze trzeba przełykać kawałki czegoś i ..... skończyło sie tym, ze mamy cale pogryzione palce, tak łapczywie sie rzuciła na mięso;-) Od tej pory wołowinka jest czymś najwspanialszym;-)
Następnego dnia okazało sie, ze oczy sa rewelacyjne !!! Wet spytał, co w tej piwnicy leżało na podłodze. TZ odparł- pyl z wapna. Wszystko jasne- mała podrażniła sobie oczy wapnem, dobrze ze ich nie wypaliło. Nie jest to koci katar...... uffffffff, kamień z serca. Temperatury nadal nie ma, płuca rewelacja, czyli..... chyba sie wywinęła szczęściara :-) Maluch bryka po łazience, wszystko sluzy do zabawy, a ze ledwo chodzić potrafi, to zabawy sa połączone z masa fikołków, bo nozki sie jeszcze plączą :-D Kuwete opanowała tak szybko, ze az dziw nas ogarnął. Ledwo nosem siega do krawędzi, ale skrobie sie dzielnie do kuwety by sie wysiusiać. Jest przekochanym pieszczochem, jej ulubiona pozycja to "kolami do góry" i czlek ma glaskac po brzuszku;-) Wtedy mała zasypia i traktorzy jak wielkie kocisko :-)
http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3779_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3783_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3786_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3788_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3789_m.jpg
Generalnie to tylko na raczkach nosić i po główce głaskać, masować brzuszek i trzymać "kolkami do gory" ;-) W tej pozycji zasypia i kocha to. Jak nie śpi, to bryka po łazience ciągle sie o własne łapy przewracając;-) Podskakuje jak konik, boczkiem, z wygiętym grzbietem- klasyczny okaz szczęśliwego kociaka ;-) Została odrobaczona, ma książeczkę zdrowia. Oczka trzeba jeszcze jakiś czas zakraplać, ale znosi to bardzo dzielnie i ze spokojem'.
Ostatnio edytowano Śro maja 09, 2007 14:36 przez montes, łącznie edytowano 3 razy
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 27, 2007 12:27

montes - boska maluda.
podziękuj TŻtowi ode mnie że ją uratował.

:1luvu:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 27, 2007 12:35

Takie to są cudne... Biedna, zaglodzona kocinka

Kciuki za maluszkę :P 8) Miała szczęście, ze trafiła na Twojego TŻta
Niech szybko przybiera na wadze i zdrowieje 8)

Brawo dla TŻta :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt kwi 27, 2007 12:50

Dziewczyny nie dla mnie ta chwała ani mojego TŻ. Nie napisałam po prostu że koteczka jest u dziewczyny i wklejam jej e-maila :oops:
Zaraz jadę wypocząć do niedzieli może będę bardziej sensowna :evil: Wybaczcie, przyłączam się oczywiście do pokłonów dla dobrych ludzi :D
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 27, 2007 13:49

Obrazek
śliczna :)
domku znajduj sie :lol:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pt kwi 27, 2007 13:51

montes pisze:Zaraz jadę wypocząć do niedzieli może będę bardziej sensowna :evil: Wybaczcie, przyłączam się oczywiście do pokłonów dla dobrych ludzi :D

ja dzisiaj z pięć razy zapomniałam swojego nazwiska :oops: :lol: :lol:
więc rozumiem i też żądam odpoczynku :twisted:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Pt kwi 27, 2007 18:13

Cukiereczek malutki :D
" Nie zamieniaj serca w twardy głaz póki jeszcze serce masz"
Lombard

Alama

Avatar użytkownika
 
Posty: 854
Od: Pt lip 07, 2006 18:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 27, 2007 18:44

Przepiękna słodka Kropcia :love: :love:
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Sob kwi 28, 2007 11:34

podbije :D
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Sob kwi 28, 2007 21:14

no Kropeczko nie spadaj :D
takie małe kocie szuka domu :D domki zaglądajcie :D :D
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Nie kwi 29, 2007 21:20

Wklejam e-mail od opiekunki, dobrej duszyczki :D :
Mała miała ciężkie dni ostatnio. Od przyjścia do nas nie robiła kupki :-( Na
3 dzień zaczęliśmy sie niepokoić z wetem, dostała parafine i ... nic.
Nastepnego dnia zmasowany atak parafina i ....... nic........ Wieczorkiem mala zaczela sie mniej bawić, więcej spać..... wiec kota pod pachę i natychmiast do weta. Wet tez był zaniepokojony, nawet w ciągu dnia dzwonił sie dowiadywać, jak mała- miło:-) Sam dal jej czas do wieczora a potem nakazał przyjście.
Na miejscu okazało sie, ze brzuszek jak bęben, składowe ilości parafiny
"przeszły" przez kota, ale kupki nie widać.. Decyzja- lewatywa. Ja wyszłam, tak mała darła sie przeraźliwe, nie mogłam patrzeć, jak wzięli pół metra rurki..... wyszłam z gabinetu. Mała dostała 2 lewatywy, wtłoczyli w kociaka 150 ml wody i okazało sie........... ZE MAŁA W TEJ PIWNICY ZJADŁA GUMĘ DO ŻUCIA, KTÓRA ZATOROWAŁA JEJ JELITA :-(((((((( Dostała parę zastrzyków jeszcze (gdzie w takie małe ciałko to sie da wkłuć?:-O) Weci odetchnęli z ulga, jak udało sie udrożnić jelitka, a mała, po chwili, gdy jej ulżyło;-) zaczela sie na tym stole bawic z wetem :-D Efekt byl natychmiastowy :-) Po powrocie do domu mieliśmy cala noc wariującego kota, a ze parafina zrobiła swoje, to kot byl upaćkany po pas;-> Dostała pseudonim "Szalejąca Parafina" :-D Kot i łazienka następnego dnia do umycia ;->
Od tej pory kociak żre jak prosiaczek, umie juz jesc i pic z miseczki,
chlipie kocie mleczko z chrupkami rozmoczonymi, wcina wołowinkę z gerberkiem, bawi sie wszystkim i .... wszystkimi;-) Drze sie z łazienki, by ja wypuścić, wiec na chwile ja wypuszczamy kontrolując poczynania psa (za mała jest by umknąć spod nog wielkiego psa, a ten nie patrzy co depcze;->) Baraszkuje z kotami, podgryza nas, spi na piersi, no sama słodycz :-) Kuweta została opanowana idealnie, ledwo włazi do niej, bo krawędź jest większa od niej, ale dzielnie sie skrobie i robi swoje, zapalczywie zakopując- taka kruszynka... :-O
Taka mała jestem:
Obrazek
w calej okazalosci:
Obrazek
Nie boje sie ciebie:
Obrazek
Bawic, bawic, bawic:
Obrazek
Ja tez będę taka duza:
Obrazek

Generalnie mala szybko musi znaleźć domek, bo w tej łazience strasznie sie nudzi. Chciałaby juz mieć ludzi, ktorzy beda sie z nią bawić, zajmować,
kochać, my nie mamy tyle czasu by jej wystarczająco poświecić. Smutno jej, bardzo chce być w centrum uwagi, a tu tylko łazienka i łazienka :-( Jak jej damy sie wybiegac po domu, to sa tu takie galopady, ze nie mozna oczu oderwać, sa podskoki, napady, biegi z zakretami :-D Domku- znajdz sie szybko..... bo ona nam płacze pod drzwiami, a wypuscic na stale jej nie możemy ze względu na psiura
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 30, 2007 7:16

W poniedziałek na dobry początek proszę domek dla kruszynki :!:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 30, 2007 8:19

mogę ją ogłosić, ale do kogo dane kontaktowe?

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 30, 2007 8:24

Oczywiście - będę bardzo wdzięczna :D Kontakt do mnie :twisted:
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 30, 2007 8:25

okej :ok:

kicia ma allegro.
montes, przygotuj się na atak domków :wink:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości