
http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3795_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3794_m.jpg
'Nikt nie wie, jak sie znalazła w piwnicy mała, 4-tygodniowa kruszyna, totalnie sama, bez mamy, rodzeństwa, samotna ... Oczy paliły, zalepione tak, ze nie widziała nic. Potrafiła jedynie głośno płakać i siedzieć skulona na betonie. Ktoś postawił miskę z Whiskasem, ale nie umiała jeszcze samodzielnie jeść. Rano TZ przed praca słyszał małego kociaka, ale gdzieś daleko i nie miał czasu szukać go. Po pracy znów usłyszał w tej piwnicy koci płacz- tym razem postanowił zlokalizować malucha. Znalazł go 4 klatki dalej, maluch oczy miał zaropiałe, tarł je łapkami do krwi, przed nim miska z wyschnięta karma i darł sie z całych sil, jakby wiedział, ze to mu uratuje Zycie. TZ wziął na ręce, zadzwonił- "co mam robić?". "No co...... bierz !!". Szybki transport w torbie do domu, płacz przez cala drogę, natychmiastowe spotkanie pod wetem- "ratuj pan ta bidę". Wet pokiwał głowa- "koci katar"- padła wstępna diagnoza. Tony waty, gazików i naszym oczom ukazały sie wielkie, przestraszone oczy- "dzień dobry, nareszcie nas widzisz:-) Nie jest źle, oczy nie są uszkodzone". Dalsze badanie- "nie jest źle, nie ma gorączki". Po chwili- "Jest dobrze, płuca zdrowiutkie, może sie uda. Ma już zęby, może jeść mięso”. http://www.foranimals.org.pl/koty/96_3.jpg
Po przyjściu do domu błyskawiczna kolacja z mielonej wołowinki. Pierwsze kęsy były trudne, bo mała nigdy nie jadła niczego stałego. Trzeba było pierwsze kawałki siła wpychać do pyszczka, choć była tak głodna, ze na sam zapach mięsa cale ciałko trzęsło sie jak w gorączce, główka latała na boki, łapki sie trzęsły, ale jak to zjeść ??? W końcu załapała, ze trzeba przełykać kawałki czegoś i ..... skończyło sie tym, ze mamy cale pogryzione palce, tak łapczywie sie rzuciła na mięso;-) Od tej pory wołowinka jest czymś najwspanialszym;-)
Następnego dnia okazało sie, ze oczy sa rewelacyjne !!! Wet spytał, co w tej piwnicy leżało na podłodze. TZ odparł- pyl z wapna. Wszystko jasne- mała podrażniła sobie oczy wapnem, dobrze ze ich nie wypaliło. Nie jest to koci katar...... uffffffff, kamień z serca. Temperatury nadal nie ma, płuca rewelacja, czyli..... chyba sie wywinęła szczęściara



http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3779_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3783_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3786_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3788_m.jpg http://www.foranimals.org.pl/kropka/PICT3789_m.jpg
Generalnie to tylko na raczkach nosić i po główce głaskać, masować brzuszek i trzymać "kolkami do gory"

