no dobra, Bek (taki skrot prywatny z racji czestej czkawki) ma chyba rozdwojenie jazni.
po porannych pazurkach ja tez sie obrazilam.
nie bedzie mnie tu kot w moim wlasnym mieszkaniu drapal, no!
poszlam sobie wiec grzecznie odespac nocne przeloty i wyloty.
ale... nie pospalam. Bek odbilo. wpadla nagle do lozka, obudziala mnie z baranka, zaczela calowac, mruczec jak zepsty traktor, pokladac na mnie.
jak ja odsuwalam, to znow wlazila mi na glowe i ugniata te glowe (pazurkami)
chodzi za mna ciagle krok w krok, ciagle mruczy (zaciela sie czy co?) i ogolnie to jest taaaaaaka miziasta, ze sie jej boje
ten kot mnie wykonczy!!!
teraz tez mi siedzi na kolanach.
Bek ma cos poprzestawiane w tej swojej brzydkiej, pstrokatej glowie
a pod rzadami Strasznej Ciotki Beki urosla i utyla
albo ja mam takie wrazenie, ze to sie kolos robi a nie koteczek wazacy mniej niz 4 kg.