candiria pisze:Zowisiu, teoretycznie gdyby to była prawda, że żyje to powinno to człowieka uspokoić, ale wiem, że tak nie jest, to jeszcze bardziej boli.
No wlasnie. Pani z Lodzi upierala sie, ze wszystko ma jakis powod,
i to jest istota calej sprawy. Dla mnie to nic nie znaczy, jak mozna
sie godzic z tym, ze ktos trzyma u siebie wazna dla nas osobe
i dac za wygrana, bo jest jakis powod ??? Jak zyje, to musze ja odzyskac
i koniec. Jesli oczywiscie Bog pozwoli, bo moze nie.
candiria pisze: Co za ludzie, trzymają kota, chociaż wiedzą, że jest on jest dla kogoś ten jedyny, kochany i poszukiwany. 200 metrów to bardzo blisko. Może napisz w ogłoszeniu,że ktoś widział osobę, która niosła takiego kota i zaapeluj o oddanie. To nie zrozumiałe jak ktoś może zbudować swoją miłość do kota na nieszczęściu innej osoby i samego kota. Poproś o pomoc. Nie wiem, nie wiem....
Jeszcze sie pocieszam i tlumacze, ze moze oni nie kojarza, ze ten
zwykly czarny kot to wlasnie ta 'pieknosc' z ogloszen .. bo wszyscy
mowia na podstawie zdjec, ze to jakis szczegolnie piekny kot ... :(((
Ona normalnie wyglada nie jest zadnym ekstra okazem, ale dla
mnie .,.. no wiadomo. I jeszcze mysle, ze moze po tylu tygodniach
nie bardzo wiedza, co zrobic, moze im troche glupio sie przyznac, ze
tak dlugo wiedzieli o sprawie i nic ... tak bywa, jak z ksiazkami z
biblioteki. Ja bede prosic o pomoc dalej, tylko juz nie wiem kogo ...
na razie plakaty, listonosze, moze zadzwonie do TOZ - tylko jak wyjasnic
skad 'wiem' ?? A i jeszcze odwaze sie i pojde do kosciolow i do szkol,
tylko musze okreslic, ktorych. To od nowego tygodnia.
candiria pisze: Zowisiu, to dobrze, że Smoczulka zyje, teraz to tylko kwestia czasu kiedy ją znajdziesz, bo przecież chyba dobro musi zwyciężyć. Tak dużo już zrobiłaś poruszyłaś niebo i ziemię i cały Kraków, ja przy Tobie to mały Pikuś. Napiszę cos więcej póżniej, bo nie mogę dorwać się do kompa. Bardzo, bardzo mocno jestem z Tobą razem z moją nieodnalezioną Basieńką.
Nie mam pewnosci ani co do tego dobra, ani co do jego zwyciezania;
tyle rzeczy w zyciu wydawalo mi sie opartych na tych zasadach, a jednak
przegrywalam ... nie czuje sie wcale zadowolona ze swoich dokonan,
ale dziekuje, ze tak milo piszesz.
Dzieki za obecnosc, ma to wielka wartosc, bo juz naprawde zostalam
z tym zupelnie sama, nie mam z kim rozmawiac. Rozumiem to, ale
nie jest przez to mniej przykre.
Moze musze czekac latami, tak jak Kociama pisala ...
trzymaj sie w calosci, zo