Pierwsze słowa biorę, chwila zastanowienia, przecież nie dam rady nie mogę teraz moja sunia jest bardzo chora wymaga leczenia, ale kot nie może tam zostać, rozjedzie go jakiś samochód do tego to podobno straszna chudzinka.
Wbrew wszelkiemu rozsądkowi jednak, łapcie wezmę.
Faktycznie mały jest strasznie chudy i bardzo brudny, ma na szyi odciśnięty ślad, zachrypnięty głos, główka przekrzywiona, ktoś go próbował udusić lub powiesić

Do tego skaleczona łapka – zdarta skóra, ale już się zaczęło goić.
Wygląda na 6 – 7 miesięcy i pomimo tego, co go spotkało niewątpliwie ze strony ludzi nadal ich bardzo kocha, jest niesamowitym miziakiem, pcha się na kolana, karze głaskać i bardzo chce być blisko człowieka, niestety na razie musi zamieszkać w klatce.
Oto sprawca całego zamieszania.


