Beznadzieja
Wyjeździłam się dzisiaj tą nieszczęsną 2. po całej jej trasie i nic to nie dało
Jednak prawdopodobieństwo, że to w stronę Annopolu zwiększyło się, bo kilka wskazówek się zgadzało
(hurtownie, żwirowa droga)
Ale co z tego
Jedyne co tam zastałm to pola, drózki dojazdowe do posiadłości i płoty
Wielkie nieprzezroczyste płoty
Nie dało się nawet nigdzie powiesić ogłoszenia, bo były tam p o l a
Konie widziałam i kurczaki, kurcze
A o lecznicy NAWET nie było mowy...
Ludzi oczywiście też nie było, bo zabunkrowani w posiadłościach lub w samochodach (bo w takich okolicach to tylko motoryzacyjnie się człowiek porusza

)
Udało się odnaleźć jedyny sklep w pobliżu to tam powiesiłam ogłoszenie...
i na przystanku autobusowym (oczywiście też tylko jedna linia)
W sumie piękna liczba ogłoszeń w tamtych rejonach - 3
Widziałam aż 3 koty - wszystkie czarne, 1 w ciąży
I chyba ze 153
duże, dzikie, wściekłe, obronne psy - część na wolności
(bezpańskie?) - obszczekały mnie niemiłosiernie, kilka razy byłam bliska zawału
Liczyłam mimo wszystko na coś więcej
Choć nie spodziewałam się cudu
(ale jadąc tam miałam jednak w myślach, że zobaczę Go na którymś z ogródków i w ramionach przywiozę do domu)
Próbowałam zaglądać przez szpary w płotach, i nad płotami, w okna, ale mała widoczność
Poza tym czułam na sobie wzrok mieszkańców...
W końcu "piesza, obca osoba
na dodatek zagląda nam w okna
i woła coś pod nosem?"
No nie udało się...
Pozdrawiam
A. +K.
PS. Kaj idzie jutro na zabieg
Ale się boję
Bedzie narkoza
A po ostatnim usypianiu miał padaczkę
Boję się, że coś się stanie
że sie nie obudzi
Głupie myśli, wiem
Ale jak Go będę zostawiać tam na 3godz

to będę ryczeć jak głupia
Trzymajcie kciuki jutro od 13
A.