Zwracam się o pomoc do wszystkich, którzy mają lub mieli pupila chorego na lambliozę.
Mam w domu od około 2 tygodni rocznego kocurka.
Gdy zrobił pierwszego qpala - od razu się zaniepokoiłam.
Widziałam różne kocie kupy, ale takiej mazistej nie.
Do tego glisty widoczne gołym okiem.
Zrobiłam badanie - wyszły lamblie.
Kot jest w tej chwili po pierwszej fazie leczenia. Czekam na kolejne wyniki badań.
Ja przez ostatni tydzień przekopałam wszelkie dostępne źródła w celu zdobycia informacji i .... jestem przerażona.
Zastanawiam się, czy kota nie oddać poprzedniej opiekunce (DT), która zlekceważyła sprawę (ma jeszcze kilka innych kotów - też mogą być chore).
Kotek się u mnie zadomowił już bardzo ładnie i chciałabym go zostawić, jest taki milusi, ale rodzina mnie naciska - odpowiadam za zdrowie m.in. babci 80-letniej i dziecka 7-letniego. Nie wiem, co robić.
Czy z tym paskudztwem ktoś wogóle wygrał? Cysty są napewno w całym domu. Na razie kurację przechodzi tylko kot - mam nadzieję, że nie zdążył nas jeszcze zarazić, ale co dalej?
Toksyczne leki w wieku 80 lat mogą być nie do zastosowania.
Dziecko ma grupę krwi A - jest podatne na zarażenie.
Jeśli macie jakies doświadczenia w walce z lamblią - proszę o pomoc.
Przez weekend będę odcięta od internetu, więc zajrzę tu dopiero w poniedziałek. Do środy muszę podjąć decyzję co do losów kicia i całej mojej rodziny. Aż mi się płakać chce...

Dla tych, co nie słyszeli o lambliozie:
http://www.wsse.krakow.pl/pages/wsse_do ... 5&did=1940
http://www.pfm.pl/u235/navi/199264#p4
http://www.gronkowiec.pl/lamblie.html
i jeszcze to
http://www.noni.com.pl/lamblioza.html