Chyba wygrywamy z lamblią str.3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 20, 2007 16:48 Chyba wygrywamy z lamblią str.3

Witam forumowiczów miau.pl
Zwracam się o pomoc do wszystkich, którzy mają lub mieli pupila chorego na lambliozę.
Mam w domu od około 2 tygodni rocznego kocurka.
Gdy zrobił pierwszego qpala - od razu się zaniepokoiłam.
Widziałam różne kocie kupy, ale takiej mazistej nie.
Do tego glisty widoczne gołym okiem.
Zrobiłam badanie - wyszły lamblie.
Kot jest w tej chwili po pierwszej fazie leczenia. Czekam na kolejne wyniki badań.
Ja przez ostatni tydzień przekopałam wszelkie dostępne źródła w celu zdobycia informacji i .... jestem przerażona.
Zastanawiam się, czy kota nie oddać poprzedniej opiekunce (DT), która zlekceważyła sprawę (ma jeszcze kilka innych kotów - też mogą być chore).
Kotek się u mnie zadomowił już bardzo ładnie i chciałabym go zostawić, jest taki milusi, ale rodzina mnie naciska - odpowiadam za zdrowie m.in. babci 80-letniej i dziecka 7-letniego. Nie wiem, co robić.
Czy z tym paskudztwem ktoś wogóle wygrał? Cysty są napewno w całym domu. Na razie kurację przechodzi tylko kot - mam nadzieję, że nie zdążył nas jeszcze zarazić, ale co dalej?
Toksyczne leki w wieku 80 lat mogą być nie do zastosowania.
Dziecko ma grupę krwi A - jest podatne na zarażenie.
Jeśli macie jakies doświadczenia w walce z lamblią - proszę o pomoc.
Przez weekend będę odcięta od internetu, więc zajrzę tu dopiero w poniedziałek. Do środy muszę podjąć decyzję co do losów kicia i całej mojej rodziny. Aż mi się płakać chce... :(

Dla tych, co nie słyszeli o lambliozie:
http://www.wsse.krakow.pl/pages/wsse_do ... 5&did=1940
http://www.pfm.pl/u235/navi/199264#p4
http://www.gronkowiec.pl/lamblie.html
i jeszcze to
http://www.noni.com.pl/lamblioza.html
Ostatnio edytowano Śro maja 16, 2007 12:41 przez -Anula-, łącznie edytowano 2 razy

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 20, 2007 17:02

Ależ da się wyleczyć
i nie wszystkie leki są toksyczne

ważne żeby dawka leku dla kota została odpowiednio obliczona i żeby kuracja trwała tyle ile zaleci weterynarz
gdyby w kontrolnym badaniu okazało się że lamblie nadal są, powtórkę leczenia powinno się przeprowadzić innym preparatem, bo lamblie mają niemiły zwyczaj uodparniać się na leki.

Skoro kot jest od dwóch tygodni to ja bym była za leczeniem wszystkich domowników
oczywiście - odpowiednio dobranymi przez lekarza środkami
ale najlepiej mniej więcej równolegle z kotem.

Co do tego co piszesz o niedopatrzeniu w domu tymczasowym
lamblie to jeden z najpopularniejszych pasożytów
do zakażenia wcale nie trzeba brać kota przecież
najczęściej lamblię przynoszą do domów dzieci - z piaskownic, przedszkoli itd.


poza tym to już się stało - kot jest w domu i tak się złożyło że choruje
nie jest to jego winą i skoro już znalazł dom to - przynajmniej ja - raczej nastawiałabym się na wyleczenie go niż oddawanie ;)
Głowa do góry, naprawdę konsekwentnie prowadząc kurację można się pozbyć lamblii.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt kwi 20, 2007 17:12

Zdaje sie, ze u czlowieka zakazenie lambliami moze przebiegac bez widocznych objawow?
Wcale nie wiadomo, czy domownicy nie byli zakazeniu juz wczesniej...
Przeciez ludzie, ktorzy nigdy nie mieli kota, tez sie tym zakazaja...

Kazia

 
Posty: 14027
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 20, 2007 17:37

http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=578

Kopalnia wiedzy na ten temat - oczywiscie jesli chodzi o ludzi.

rag-love

 
Posty: 17
Od: Pt mar 30, 2007 20:14

Post » Pt kwi 20, 2007 17:42

Kazia pisze:Zdaje sie, ze u czlowieka zakazenie lambliami moze przebiegac bez widocznych objawow?
Wcale nie wiadomo, czy domownicy nie byli zakazeniu juz wczesniej...
Przeciez ludzie, ktorzy nigdy nie mieli kota, tez sie tym zakazaja...

Oczywiście :)

Dlatego napisałam ze skupiłabym się na leczeniu kota
i przeleczeniu domowników w tym kierunku
a kot skoro już znalazł dom - to niech go ma :) co on winien że z bogatym życiem wewnętrznym ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt kwi 20, 2007 18:29

Skoro masz siedmiolatka w domu to mozesz z duza doza prawdopodobienstwa zalozyc ze juz macie lambkie w domu.
One sa bardzo powszechne, spora czesc Polakow je posiada tyle ze bezobjawowo lub sa to objawy bardzo slabo nasilone, nie wiazane z obecnoscia pasozytow - np. rozwolnienia co jakis czas, jakies pobolewanie brzucha raz na pare miesiecy.
Oocysty lamblii sa wszedzie, trudno byloby miec nadzieje ze sie je w ciagu zycia nie spotkalo, a przeciez malo kto sie w tym kierunku bada, wogole to posiadanie lamblii bez objawow chorobowych nie jest traktowane jako choroba.

Jesli Twoja babcia ma lamblie to miala 80 lat na ich zalapanie.

Przelecz kota porzadnie, dobrze byloby doroslych i dziecko rowniez, ale skoro kot jest u Was tak krotko to jest to wzgledne.
Bardzo wazne jest dokladne wyparzenie kuwety i okolic gdzie ona stoi, dokladne zmycie czego sie da i wypranie materialow na ktorych kot lezal czesto.

Oddawanie kota z powodu posiadania przez niego lamblii jest bez sensu, przeciez to sie leczy i to dosyc latwo, a jaja lamblii sa wszedzie wkolo, na trawnikach, chodnikach, w przedszkolach, na pokarmach, wszedzie.
I jesli ktos ma zapalac lamblie - to zalapie je na pewno na dworze.
Jelsi ktos ma zdrowy uklad pokarmowy, dobra odpornosc i nie da sie im latwo - to bedzie tak niezaleznie od tego skad pasozyt sie wezmie.
Pewnie ze siejacy lambliami dookola schorowany kot w domu jest duzym zagrozeniem - ale przeciez Was to nie dotyczy ;)
Masz mlodziutkiego, silnego zapewne kocurka i wiesz co sie dzieje.
Zaloze sie ze gdybys sie forumowicze teraz grupowo przebadali to by sie okazalo ze nie ma takiego ktory jakiegos pasozyta nie ma ;)

Blue

 
Posty: 23902
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt kwi 20, 2007 19:52

Anula - to jest do wyleczenia i tak jak piszą dziewczyny - masz dziecko w domu, to bardzo możliwe, że lamblie i tak mogły już być. Ja sama mam w domu 9 latka...Oj, czego on mi już do domu nie przyniósł !! Prawdę mówiąc więcej niż jakiekolwiek zwierzę jakie miałam :roll:

Głowa do góry!!
Ja sama w zeszłym roku dokocilam się kotkiem z "posagiem" ... i musiałam leczyć dwa koty zamiast jednego. Pierwotniak Isospora i grzybek Microsporum Canis...Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby nową oddać - choć było ciężko na duszy i portfelu...a w tym samym czasie dziecko z wakacji dowiozło świerzba...
...i wiesz? Dziś się z tego śmieję :D

Trzymaj się dzielnie :ok: i nawet nie myśl o oddaniu kota. Co on jest winny?
Nic. A ma już domek. Zresztą może i ty się do niego już przyzwyczaiłaś?

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 20, 2007 20:18

Ja w tamtym roku przez kilka miesięcy walczyłam z lambliami. Przyniosła mi je w posagu Szkrabka. Początkowo leczyłam same futra i kuracja nie powiodła się potem leczyłam wszystkich domowników, na dwóch i na czterech nogach. Walka zakończyła się sukcesem o czym zaświadczyły badania kontrolne.
Początkowo szedł Metronidazol, potem Metronidazol u Dwunożnych a Aniprazol u futrzaków. Kurację niestety trzeba było powtórzyć ale na szczęście udało się to dziadostwo wybić :D
I prawdę mówiąc nigdy nie myślałam o oddaniu kota z powodu choroby :roll: :roll: :roll:
Lamblie to mały pikuś, gorzej, że Szkrabka i Viki mają przewlekłą niewydolność nerek :(

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 22, 2007 12:02

Bardzo dziękuję wszystkim za cenne rady i słowa otuchy. :D
Chyba niepotrzebnie wpadłam w panikę.
Pierwsze badanie kontrolne wyszło bez lamblii, chyba jednak zostało zrobione za szybko (ale tak kazał wet).
Dzisiaj rano niestety qupal znowu był nieciekawy, ale nie taki, jak wcześniej.
Trochę miękawy, w środku jasny brąz, na zewnątrz ciemniejsza brązowa "polewa".
To chyba może być krew z jakiejś części przewodu pokarmowego.
Rozmawiałam przez tel. z wetem, powiedział, żeby na razie obserwować, czy się powtórzy.
Czy to może być od glist, które do tej pory wędrowały?
Czy może podrażnienie od leków?
Albo jeszcze jakieś inne dziadostwo...
Jak myślicie, co powinnam zrobić? Może mu podać coś łagodzącego te objawy? :?:

Muszę jeszcze wyjaśnić, dlaczego napisałam, że poprzednia opiekunka trochę zaniedbała sprawę. Widziała, że qupka nie jest OK od około miesiąca, ale zaczęła go kurować dopiero, gdy chciałam kota zabrać do siebie. I to na własną rękę, bez ustalenia porządnie przyczyny. To "kocia mama", dokarmia i przygarnia bezdomne kotki. Doceniam jej dobrą duszę. Ale nie wystarczy przecież zabrać kota do domu, trzeba dbać o jego zdrowie. Powiedziałam jej o lambliach i obiecała, że przebada swoje koty.

P.S. Agatko, dzięki za list. Trzymam kciuki za Szkrabkę i Viki.
Ostatnio edytowano Wto maja 08, 2007 15:42 przez -Anula-, łącznie edytowano 1 raz

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2007 12:20

Zdecydowanie za szybko. Kał możesz zbadac po 3 tygodniach, wtedy masz pewność, że kot jest wyleczony i nie zarazil się ponownie np. od Was.
Prawdopodobnie tak bylo u nas. Leczylam koty i fretki a siebie nie, więc znowu podlapały (na 5 kotów lamblie miały 3 i obie fretki).
Dla pocieszenia mój nieuznajacy robali TŻ nie miał nigdy nic ;)
Teraz, po paru leczeniach jesteśmy wolni od lamblii :D
Koty brały chyba wszystko :roll: najpierw mialy indywidualnie dobierane leki (biorezonans), w tym ziołowe, ale te nie wybiły do końca. Potem koty dostaly panacur, a fretki furozalidon. I udalo się. Ja bralam najpierw zioła, ale nie dały rady, a później macmiror. I dał ;)

Wejdź na forum alergie, które masz tutaj podane i znajdź adres do labu na Wale Miedzeszyńskim. Tam badaj. Zbadaj domowników i wtedy zobaczysz czy macie czy nie.
A co kot dostal?
Na forum znajdziesz też leki niekownwencjonalne na lamblie np. balsam kapucyński.

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Nie kwi 22, 2007 12:34

Ofelio, kot dostał aniprazol - bo to też na glisty działa.
Był okropnie zarobaczony. Glisty wychodziły stadami!

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2007 12:56

-Anula- pisze:Chyba niepotrzebnie wpadłam w panikę

:ok: :D
-Anula- pisze:Dzisiaj rano niestety qupal znowu był nieciekawy[...]
Czy to może być od glist, które do tej pory wędrowały?
Czy może podrażnienie od leków?
Albo jeszcze jakieś inne dziadostwo...
Jak myślicie, co powinnam zrobić? Może mu podać coś łagodzącego te objawy? :?:

Owszem, to możliwe.
Czy wet przepisał wam coś osłonowego?
Może być lakcid (nie da się go przedawkować), ale najlepszy będzie weterynaryjny enteroferment (nawet jest smaczny :D)
Pierwotniaki sieją straszne spustoszenie w we florze bakteryjnej i warto coś podać. A w w połączeniu z robalami :roll: Ehh...

-Anula- pisze:[...]że poprzednia opiekunka trochę zaniedbała sprawę. Widziała, że qupka nie jest OK [...] Powiedziałam jej o lambriach i obiecała, że przebada swoje koty

Tak się zdarza. Ale dobrze, że przebada koty.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 22, 2007 13:10

Wet nic osłonowego nie zalecił.
Sama zaczęłam dawać, ale dopiero od wczoraj - taki specjalny probiotyk w strzykawce. Może to od tego ta byle jaka kupa?

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 22, 2007 13:17

Hmm.
Ja mogę polecać tylko enteroferment - bo go skutecznie wykorzystałam.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 23, 2007 10:37

Dobre wieści z pola walki.
Dziś qupalek jak kasztanki.
Witaminki wciąż łykamy,
Znów do szturmu się zbieramy.
Probiotyk wzmocni siły,
wszystkie lambki wykosimy! :lol:

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bells, Google [Bot] i 110 gości