Po Warszawie NIE DA się jeździć

współczuję wszystkim Warszawiakom i tym, którzy z różnych względów muszą czasem poruszać się po stolicy samochodem ( w tym sobie)

tego się słowami opisać nie da...

ale wracając do tematu:
Klemens został obejrzany, osłuchany, "ztestowany", "zrentgenowany", "zuesgieowany" i "zbiopsjowany". Pobrano materiał na histo- i cytologię i na posiew, wykonano rtg we wszystkich możliwych pozycjach, zrobiono powtórny test na FelV i na FIV (wynik ujemny

). Wszystko w znieczuleniu ogólnym, więc mały się nie stresował. Osłuchiwanie na żywca było nieco kłopotliwe, bo mruczał

nawet po zmierzeniu temperatury

(nota bene temp. jak na niego bardzo niska bo 38,7).
Na rtg i usg stwierdzono wypełnione ropą "twory" w jamie opłucnej. One właśnie "zgniotły" płuco Klemensa, dlatego jest niepowietrzne

Pan Doktor próbował nawet ściągać z tych "baloników" ropę, ale nie da rady

za gęsta
Więc plan jest taki: czekamy na wyniki posiewu i antybiogramu, dobieramy antybiotyk i podleczamy. Tylko
podleczamy, bo nie da się tej ropy wysuszyć lekami

nie da się, a to grozi ogólnoustrojowym zakażeniem bakteriami, posocznicą
Po jakichś 2 tyg. podawania określonego antybiotyku kolejna wizyta i niestety - operacja. Dopiero po otwarciu klatki piersiowej, lekarze zdecydują, co dalej... czy wystarczy tylko usunięcie ropy i "płukanie", czy też lepiej będzie całe płuco usunąć... wszystko zależy od tego, w jakim stanie to płucko jest: czy zapadło się tylko przez balony z ropą, czy też zdążyło już zwłóknieć

tego niestety nie da się zdiagnozować z zewnątrz

narazie więc czekamy...
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy trzymali za małego kciuki

wybudzony jest już całkiem, przed chwilą wyjmowaliśmy mu własnym sumptem wenflon. Miał zostać do jutra, ale Klemens zdążył już porozrywać bandaż i odgryźć górny korek, który zaginął chyba w czarnej dziurze - ewentualnie w żoładku kota, bo nigdzie go nie ma
Będę musiała prosić Was o pomoc
zwłaszcza forumowiczów z Warszawy: czy ktoś zna jakiś TANI hotel w Warszawie? Może być bez luksusów, naprawdę - na taki z luksusami mnie nie stać
dziś zapłaciliśmy 380 zł, operacja to kolejny 1000 zł, a być może Klemens będzie musiał zostać w szpitaliku, a ja nie wyobrażam sobie zostawić go tam na kilka dni całkiem samego... może udałoby mi się wziąć urlop i codziennie go odwiedzać, ale jeździć w jedną i drugą stronę co dzień
i jeszcze te remonty po drodze...