Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 16, 2007 22:03

Nasz Trójkot serdecznie pozdrawia, łapki zaciska, i mocno mizia wszystkie Futerka!
Jutro już będzie spokojniej, nic się nie martw, a panna w kaftaniku?
Trzeba uważać bardzo, żeby sobie szwów nie usiłowała wyjąć i nie interesowała się miejscem pooperacyjnym!
Jak to się nie nadajesz????
Chyba najbardziej z całego forum, to ja się nie nadaję, umierałam już trzy razy przy sterylkach moich dziewczyn, już sama chciałam zamiast Cosi :roll:
Ale jakoś żyjemy i zapomniałyśmy szybciutko o wszystkim.
Spokojnej nocy ,aczkolwiek czujnej!
I byle do rana, odeśpicie jutro! :P
Pozdrawiamy!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19160
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon kwi 16, 2007 22:09

Panna w kaftaniku, ale chyba go źle zawiązałam, bo łazi (kotka nie kaftanik) do tyłu 8O ... Bardzooo go Lusia nie lubi, o ile mogę cokolweik wydedukować z jej nieskoordynowanego zachowania :roll:
Czitka, jakim cudem Ty to przeżyłaś tyle razy????? Tzn. nie Ty, tylko twoej koty, a Ty z nimi... Nie, chyba znowu coś nie tak :? Już kręćka dostałam od tego łażenia za Luśką, no i ża Bungiem - z chusteczką do nosa :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 17, 2007 7:25

To normalne, ze lazi tyłem w kaftaniku :D
ale jaka szczęśliwa będzie jak jej w końcu zdejmiesz :D

będzie dobrze :ok:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto kwi 17, 2007 7:30

Bungo, ja Ci napiszę potem, jak przeżyłam, ja chyba jednak umarłam :wink:
Albo inaczej, koty przeżyły, ja umarłam. Reinkarnacja razy trzy 8)
Poszukaj sobie szybciutko mojego wątku- Dobrze zawiązany kaftanik posterylkowy, są foty i opisy jak to powinno być.
Albo może ktoś Ci znajdzie i podlinkuje, ja nie umiem :(
Bądź dzielna!
Ps. Tego się nie da przeżyć :P , ale jakoś się udaje :twisted:
Czekaj, może potrafię 8O
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57 ... sterylkowy
O, udało się! :P
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19160
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto kwi 17, 2007 7:44

Bungo, nie martw się Lusi zachowaniem - zresztą dzisiaj już pewnie jest ok. Ja też wariowałam przy okazji sterylki Soni :roll: to już chyba tak jest.
Że chodzi w kaftaniku do tyłu...Sonia wogóle nie chodziła, tylko patrzyła na mnie strasznym wzrokiem z takim wyrzutem, że unikałam tego jej spojrzenia. A ona mi przypominała, że jednak tam jest bardzo wymownymi miauknięciami :roll: Nie poddawaj się, bo szkoda, żeby się jej coś stało - ten kaftan mimo wszystko jest dla jej dobra :)

Bungo, jesteś osobą, która nie tylko gada ale bierze się do działania :!: I to jest najważniejsze. Za to należą Ci się wyrazy uznania :D

I pozdrów zakichanego Bunga :) I nie martw się, nic mu nie będzie.

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 17, 2007 8:34

Bungo - siostro moja w niedoli - jutro wiozę do Krakowa na sterylkę Bertę, która mi się pod dom tydzień temu przyplątała... :roll: . Będę to przechodzić czwarty raz w życiu... Dziś już siedzę jak na szpilkach... Co będzie jutro nie wiem... CZY TO ZA KAZDYM RAZEM TAK WYGLADA???? :cry:

Kciuki za rekonwalescencję Lusi :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto kwi 17, 2007 8:37

i za zasmarkanego Bungo :ok:

i za domek dla Trafik :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Śro kwi 18, 2007 2:43

Trzymam :ok: nieustająco - za Bungo, za Lusię, za jej mamę...
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 18, 2007 21:04

No to wracamy po dłuższej nieobecności....
Na początek - dobra wiadomość o Trafik - pojechała do nowego domku, gdzie ma pocieszać 5-letnią, chorą na białaczkę dziewczynkę. Mam nadzieję, że sprawdzi się jako felinoterapeuta, a dziecko - wyzdrowieje.
A u nas - mały szpitalik z widokiem na przyszłość. Przygody z Luśką-oszustką pojawiły się w osobnym wątku. Teraz mała gadzina jest w świetnej formie, je za trzy koty, śpi za dwa, a kaftanik postanowiła zlizać i podeszła do tematu z dużą determonacją - jak nie śpi, to liże kaftan, chyba że podstawię jej swoją rękę - wtedy liże rękę :roll: Dziś do wetki została dostarczona w torbie, bo w moim jedynym transporterku znajdował się Bungo. Siedzę ja sobie w poczekalni w miłym towarzystwie - Asica z Euzebiuszem, Babcia Rustie z Polą (cudna) i Guciem (słodki) oraz kilkoma kotami niezrzeszonymi :? a tu nagle rozlega się głośne mruczenie. Okazało się, że mruczy torba 8O z Lusią w środku zamkniętą 8O Ciekawe miejsce wybrała sobie na pierwsze posterylkowe mruczenie, prawda :roll:
Bunguś, mimo intensywnego leczenia, zasmarkany po czubki uszu, cieknie mu z lewej dziurki nosa i z prawego oka :( Ale gorączki nie ma, gardło lepsze, oskrzela i płuca - czyste, je - choć niewiele, siusia jak trzeba. Tylko humor mu siadł, bo mierzenie temperatury uważa za największe pogwałcenie godności osobistej kota :evil: , a zastrzyk witamonowy tak go wkurzyła, że krwawe ślady jego zdenerwowania mam obecnie... na brzuchu (źle go przytrzymałam :evil: )
A kiedy już moje gady dojdą do siebie, zamierzam im przedstawić na piśmie błagalny apel o lepsze traktowanie :crying: Bo coś mi się widzi, że one - wspólnie i wporozumieniu - zamierzają mnie jednak wykończyć :evil:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 18, 2007 21:46

No, jest taka szansa :twisted:
Trzeci kot rozwiązuje problem, będziesz się męczyć krócej :twisted:
A tak serio, to wynika z relacji, że wszystko dobrze. I o to chodzi!
Bungo się w końcu odsmarka, a Luśka wyskoczy z kaftanika całkiem nowa!
Nie wiem, gdzie jej wątek teraz, ale pamiętaj, żeby po zdjęciu kaftanika koniecznie wsunąć jej czy chce, czy nie- bezopet, albo inny odkłaczacz.
Jednorazowo dużą, dopuszczalną dawkę.
Bo kiciuchy po rozebraniu liżą się i liżą w nieskończoność. Pod kaftanikiem będzie sporo kłaków, wystarczy na zatkanie!
Trzeba uważać.
Ja nie miałam pojęcia, jak i o wielu innych rzeczach, w wypadku pierwszej sterylki. I Czitusia mi nagle zwymiotowała czymś, co miało kształt i wielkość kooopy 8O Dużej bardzo i grubej! 8O
Na szczęście zwymiotowała!
Śpijcie dobrze!
Pozdrawia Trzykot
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19160
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro kwi 18, 2007 21:50

Bungo pisze:a zastrzyk witamonowy tak go wkurzyła, że krwawe ślady jego zdenerwowania mam obecnie... na brzuchu (źle go przytrzymałam :evil: )

Też przerabialiśmy dziś zastrzyk witaminowy - tak niewinnie pomarańczowo w tej strzykawce sobie wyglądał :roll: Chyba jednak mocno daje w cztery litery :wink: , bo Ebiś też zareagował jak nie on, aż wetka się przestraszyła jego bojowego wrzasku :P I dlatego taka zaafaerowana byłam przy wychodzeniu, nawet nie rozglądnęłam się dobrze, żeby resztę miaumafii przyuważyć.
Ale bardzo nam było miło się poznać :D
Euzebiusz pozdrawia Bunga i Lusię 8)
PS. Czy jutro też jest szansa spotkać kogoś z miau? Albo w sobotę? Bo się wybieramy :twisted:

asica

 
Posty: 415
Od: Sob sty 28, 2006 15:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 18, 2007 22:26

My się niestety, wybieramy :evil: W dwa koty... I tak bez przerwy od trzech tygodni 8O . Kiedyś wyjdę z domu i zamiast GDZIEKOLWIEK udam się, jak dorożkarska szkapa, na Zapolskiej 21 :twisted:
No to do zobaczenia :)

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 18, 2007 22:33

heheh poczekalnia zaczyna być miejscem forumowych spotkań
a że często czeka się długo to weźcie sobie kawki/herbatki w termosach :D


Babcia z Guciem? Gucio wrócił z adopcji :?: :?: :?:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro kwi 18, 2007 22:33

czitka pisze:No, jest taka szansa :twisted:
Trzeci kot rozwiązuje problem, będziesz się męczyć krócej :twisted:

Wypluj te słowa :evil: Trzeci kot - Ciszek, czyli skrót od Braciszek (Lusi) - czai się codziennie pod balkonem i pcha się do domu. Nie wie, biedak, że gdybym zadośćuczyniła jego marzeniom, wylądowałby wraz ze mną i dwoma pozostałymi kotami pod mostem i to bez zapasu puszek z żarełkiem :evil:
Dzięki za przypomnienie o odkłaczaniu :oops: Lusia już teraz liże się bez przerwy, a Bungo sieje kłakami i też się myje (z nudów, bo nie wychodzi :twisted: ) i chyba JUŻ się zakłaczył. Toteż jego muszę chyba potraktować odkłaczaczem jak najszybciej, ale poczekam, aż się trochę lepiej poczuje, bo kiepski jest dzisiaj :(
Pozdrowienia dla Trzykota i ich poduszki :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 18, 2007 23:27

Bungo,

po jeden: Dużo, dużo zdrowia!!!!!!!!!!!!!!!!

Po dwa - pół żartem, ale jednak serio: żadna z moich panienek kaftanika nawet nie widziała...
Gałka po sterylce aborcyjnej, Lolka po zwyczajnej.
Mam niejasne przeczucie, że właśnie dzięki BRAKOWI (na sobie) w/w kaftanika, żadna z nich nie interesowała się swoim brzuchem zbytnio (tzn - po prawdzie - wcale). Pełen relaks i komfort. I święty spokój.

Ale do niczego nie namawiam....

...bo moje koty - to są jakieś dziiiiwne 8O


Trzymaj się :ok:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, Tygrysiątko i 46 gości