» Wto kwi 17, 2007 16:14
Dziewczyny przystopujcie.
Piotrze, większość osób udzielających się na tym forum i zajmujących się adopcją ma jakieś przykre doświadczenia związane z niezbyt odpowiedzialnymi osobami i stąd ta nieufność.
Większość kotków będących pod opieką forumowiczów to bidy odratowane z piwnic, zgarnięte z ulicy, bądź zabrane ze schronisk, po to żeby zwiększyć ich szansę na znalezienie domu.
W domach tymczasowych są traktowane na równi z "rezydentami", odrobaczane, leczone, szczepione, sterylizowane, odkarmiane, socjalizowane. Ważne jest też to, że osoba, u której kot przebywa ma możliwość poznać jego psychikę, upodobania itp. i jest w stanie wiele powiedzieć na jego temat.
Wizyta przedadopcyjna nie wygląda jak rewizja i często ma miejsce dopiero w momencie wydawania kota. Czyli osoba, pod opieką której zwierzę przebywa, przywozi go do domu docelowego. Jest to bardzo dobre rozwiązanie bo zmniejsza stres zwierzaka związany ze zmianą miejsca . A osobie oddającej kota daje możliwość sprawdzenia, czy kot nie trafia w nieodpowiednie miejsce ( czytaj melina, kolekcjoner itp.).
Nie ma w tym nic strasznego.
Pewnie sam ,przed podjęciem decyzji o wzięciu kota do siebie, chciałbyś mieć możliwość poznania go i odwiedzenia w miejscu gdzie przebywa. Najczęściej są to mieszkania prywatne.
Trudno nie przywiązać się do zwierzaka, nawet jeśli bierze się go do domu tylko po to, żeby poszukać mu innego. To dylemat, który przeżywają wszyscy forumowicze. Spróbuj sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację, że musisz oddać któreś ze swoich podopiecznych. Czy nie chciałbyś wiedzieć czy miejsce gdzie go oddajesz jest odpowiednie. Jestem przekonana, że dołożył byś wszelkich starań, żeby zapenić mu jak najlepszy dom.
Ja niestety nie mam na wydaniu długowłosego, zdrowego buraska, tylko kłopotliwego, z nadwyrężonymi nerkami, charakternego , rudego, półdługowłosego, kilkuletniego Monstera.