smil pisze:Dziwne, że tak w komplecie im pojechało.
Paulina, one nic nie podjadają, kwiatków jakichś nowych nie macie?
Albo nowego detergentu?
Mam jedno podejrzenie. Dracena się nazywa. Ale dowodów nie mam

Liski całe, drzewko całe. Szkoda mi jej wyrzucać, bo mam ją prawie od ziarenka (czyli od zawsze, a koty dopiero później przyszły). ale w razie co oddam w dobre ręce...
Leku zapomniałam zapisać jak się nazywa, ale już się boję

bo:
LEK NALEŻY PODAĆ NACZCZO
co oznacza:
albo na GODZINĘ przed jedzeniem
albo CZTERY godziny po jedzeniu
Oznacza to, że Marcel rano zanim dostanie śniadanie zje mnie, zaraz potym jak dam mu lek

. Dziś dostały pierwszą dawkę. Zobaczymy jak będzie dalej.
Czy ktoś może przyjść i wycisnąć mi koty? Bo muszę im siurki zbadać, a oddać nie chcą
