Aga... robilam dokladnie tak samo...
ale mi zostal po smierci Kibica jeszcze Dj.... mialam wiec psa...
ale na spacerach bylo mi pusto, bo 2 psy to bylo to do czego sie przyzwyczailam... dziwnie mi bylo z jednym.
Po odejsciu Kibica przeszukiwalam ogloszenia o jamnikach, tez najlepiej zeby byl taki sam z wygladu ( bo z charakteru to byla straszna paskuda

). Nikt w domu sie jednak nie zgadzal na drugiego psa.
I jak to zwykle bywa los podrzucil mi Pepsi wiedzac , ze skoro teoretycznie jest u mnie jedno miejsce na psa to trzeba je wykorzystac.
Tylko, ze rasowych pieskow los zwykle nie podrzuca, a jesli o takim marzysz to moze kiedys, sila wlasnych staran sie uda.
Ziutka bedzie zawsze Ziutka i nic tego nie zmieni i zawsze bedziesz ja slyszala krzatajaca sie po domu gdy tylko sie skupisz.
Po uspieniu Kibica ryczalam non stop, a gdy humor mi sie nieco poprawil znalzlam jakas jego rzecz, albo przypomnialam sobie chwile kiedy bylam dla niego zla.... wtedy znow zaczynalam ryczec. Ciagle slyszalam jak kaszle, a idac na spacer z Dj'em mwoilam ' ide z psami ' ....
Teraz Kibica spominam jako towarzysza dziecinstwa, duoz sie dzieki niemu nauczylam i nigdy go nie zapomne.
Bo i ty i ja ( i oczywiscie masa innych osob) nigdy nie zapomnimy naszych przyjaciol i zaden inny nam nie zastapi tych ktore odeszly. Kazdy nowy bedzie mial
swoj kawalek serducha.
Trzymaj sie agus...
ja tak cos czuje, ze jak juz bedziesz gotowa to Ziutka przysle Ci z psiego nieba jakiegos zmiennika....