witam
mojego kota spotkało coś strasznego
zginął nam tuż przed swietami, nie było go tydzień
przeszukałam okolicę, nie było śladu
przedwczoraj usłyszałam na łace opodal domu przeraźliwe miałczenie
okazało sie ze to mój melon,
nie podbiegł do nas tak jak to zwykle robił
poza tym ze był koszmarnie brudny chudy( w końcu nie bylo go tydzień>
okazało sie że ma już przyschniete ślady po psich zebach i problemy z chodzeniem
zawiozałam kota do weterynarza bo nogi wydały mi sie dziwne
zdjęcie pokazało wyrwane ze stawów nogi
duze przemieszczenie
w sumie łapki trzymaja sie na skórze i mieśniach
koszt leczenia wet określił na ok tysiac złotych
to dwie operacje , łapki trzeba śrubować potem jeszcze wizyty kontrolne leki rtg,,,
niestety nie stać mnie na takie leczenie
nie chce dyskutować o moich uczuciach do zwierzaka to zaraz się rozpłcze
wet powiedział ze prawdopodobnie wytworzy się staw rzekomy i kot jakos będzie funkcjonować
nie wiem co mam robić
wiedziałam ze myśli o uśpieniu
ale ja nie dopuszczqałam nawet takiej myśli do siebie
jednak po 2 dniach kiedy widzę ze kot przewraca się w kuwecie meczy sie przy zasypywaniu odchodów, cały czas leży... załośnie miałczy...
nie mam sił na to patrzeć
nie wiem co robic