Delicja była bardzo grzeczna w samochodzie jak ja zabieralismy spod hotelu i wieżliśmy do Ciebie, Reddie. Najlepsze było to co zrobiła jak juz była u Ciebie w domu. Sama znalazła miski z jedzeniem, nastepnie sama weszła do kuwety i zrobiła siusiu. Myslałam, że padne z wrażenia. I to niby dziki kot, który żył od urodzenia na dworzu, a zachowywała się jakby całe zycie spedziła na kanapie. To anioł, nie kot.
A ja tak długo sie wieszałam na karniszu, że w koncu go wyrwałam ze ściany i spadł. Mowia na mnie sprężynka to wyrwałam.
Zosia