czy adoptowac drugiego kota- dylematy z dokoceniem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 05, 2007 17:39

Bardzo mnie zmartwił ten wątek. Chciałam gorąco namawiać epti na kolejnego kota, a tu nagle wyszły nerki :cry:
Mam właśnie podobny problem u mojego kota Dracula (już starszy pan, 14 lat) wyłapano początek niewydolności, a czeka mnie niebawem trzeci kot. Tylko, że ja go wziąść muszę - po odejściu swojej pani do domu opieki został sam, a to ja go 12 lat temu znalazłam i umieściłam w domku. Więc teraz nie mogę się na niego "wypiąć". A jest szalenie zaborczym kotem:(
Ehhh, niedługo, jak znajdę czas to się Wam przedstawię jak przystało, razem z moimi kotkami:)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 05, 2007 17:47

dlaczego cie zmartwil?
My naprawde długo sie zastanawialismy co zrobic - jak widac po datach nie byla to pochopna decyzja. Joszka jest ciezko chory - ale jego stan jest stabilny , wyglada swietnie, blyszczace futro , prawie 6 kg wagi... Jest chory ale nie robmy z niego spolecznego banity.. Ma lepsza opieke medyczna niż ja :P Siedzi sam w domu , bo pracujemy strasznie duzo. Poza tym jest tyle bied kocich ze podzieli sie domem z jedna z nich - w sumie sam taka bieda wziety:-) Jestem dobrej mysli i niecierpliwie czekam .

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 05, 2007 20:42

Nie zrozumiałyśmy się. Temat zmartwił mnie nie ze względu na to, że kolejne kocie życie nabierze nowego sensu, z tego się bardzo cieszę.
Uświadomiłam sobie, że będę miała problem z moim chorym kiciem, który najpierw będzie musiał przeżyć przeprowadzkę, a później dokocenie i martwię się, że mu to zaszkodzi

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 05, 2007 22:48

:-) faktycznie nei zrozumialysmy sie. Mam nadzieje ze dla naszego Joszki nowy zwiarz w domu - doswiadczona, lagodna, dojzala koteczka , bedzie przyjaciolka

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 05, 2007 23:33

Bardzo jestem ciekawa jak się kotki zaadoptują (u mnie trwało to około 3 miesięcy). W każdym razie mocno trzymam :ok: za kocią miłość :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 06, 2007 0:19

agacior_ek pisze:ja na twoim miejscu nie zdecydowałabym się teraz na adopcję drugiego kota. Wydaje mi się, że przy chorobie nerek ważna jest stabilizacja. Nagłe emocje mogą zaszkodzić waszemu kotu, a tego byście chyba nie chcieli. Trudno jest przewidzieć, jaki będzie nowy lokator, bo tak naprawdę o kocie, zanim nie trafi do swojego własnego domu na stałe nie można nic nigdy powiedziec na 100 %.
A poza tym wydatki. Dwa koty to dwa razy większe wydatki i nie ma się co oszukiwać, ze będzie inaczej.



zgadzam się. w chorobie nerek szczególnie ważne jest, aby eliminować stres. może pomyśl o tym, jak kot będzie zdrowy?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt kwi 06, 2007 0:23

jeśli zastanwiasz się nad pieniędzmi... chory kot to spory wydatek. zresztą prawidłowa opieka nad zdrowym zwierzęciem, to w sumie też parę złotych. baaardzo cię polubiłam, że tak odpowiedzialnie podeszłaś do tematu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt kwi 06, 2007 9:51

Kot z PNN nigdy nie bedzie zdrowy - bedzie tylko coraz bardziej chory. W tej chwili jego stan jest stabilny. I nie zabierajmy mu przyjemnosci posiadania przyjaciela a przyjacielowi domu tylko dlatego, ze los wydal na niego wyrok.

W kwesti finansow - naprawde dlugo zastanawialismy sie nad tym - w koncu, po wyliczeniach doszlismy do wniosku, ze sobei poradzimy.

Dzisiaj Kociczka ma przyjechac do szpitala - nie moge sie doczekac ( jak dzieciak, nooo:-)))
a wogoe to ta slicznotka:

http://dajmudom.pl/futro.php?id=979

pozdrawiam serdecznie i jajecznie:-)

a tutaj sa nasi rezydenci ( niestetym strona bardzo dawno nie aktualizowana )
http://atenska.blogspot.com/

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 06, 2007 10:12

nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jednak się zdecydowałaś. tak często byłam świadkiem, jak ktoś decyduje się na wzięcie zwierzątka, bo "takie śliczne", a jak pojawiają się problemy, bo trzeba zapewnić opiekę lekarską albo profilaktykę, to w najlepszym razie pozbycie się.

no to rodzina ci się powiększa :lol:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt kwi 06, 2007 10:18

Nawet jeszcze bardziej - golebie uwily nam gniazdo na balkonie i sa dwa jajka. Nie jestem wielka wielbicielka tych ptakow - ale nie exmituje przeciez rodziny z dziecmi:-)))

Chyba oczywistym jest ze jak sie bierze do domu zwierzaka to z calym majdanem okolozwierzecym jak jedzenie, mizianie, kuweta w kibelku, kotolog jak zachoruje , leki etc etc. Jak z dzieckiem, nooo.

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 06, 2007 10:46

A nowa kicia jest piękna, kotek rezydent zresztą też śliczności bure:)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 11, 2007 20:53

Nasza Kociczka z Korabiewic leczy KK w szpitalu sggw, aby nie zarazic Josha.
Zastanawiam sie, jak nasz Siersciuch zareaguje na kolezanke. Co powinnismy robic kiedy bedzie zazdrosny? Jak mu pokazac, ze jego pozycja jest niezachwiana?

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 11, 2007 21:35

Gratuluję zakocenia 8) Wspaniale że daliście domek tej schroniskowej kici.

Co do Josha, chyba nie powiem nic odkrywczego...
Dopieszczać, poświęcać mu maksymalnie dużo uwagi, musi poczuć, że nic się nie zmieniło, ze nadal jest tu 'najważniejszy'. No i dać kotom czas na 'dotarcie się'
Po pewnym czasie koty z reguły przyzwyczajają się do nowych towarzyszy i nawet zaprzyjaźniają się. przynajmniej większość

Nasza Kicia zdecydowanie źle zareagowała na pierwsze dokocenie. Długo trwało zanim zaakceptowała fakt, że status jedynaczki zmienil się nieodwracalnie.
Później przez nasz dom przewinęło się kilkanaście tymczasów. Za każdym razem było lepiej. Kita przekonała się, że nowy w domu nie oznacza totalnej katastrofy na wszelkich frontach.


Wspólczuję Wam i Joshowi - przewlekłe nerki to paskudna choroba. Nasza Tosia odeszła w grudniu, właśnie na nerki... ale my zdiagnozowaliśmy choróbsko zbyt późno. Mam nadzieję, że Wam dopisze więcej szczęścia.
Jest tu na forum wątek nerkowców i sporo informacji na temat postępowania z kotami nerkowymi.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw kwi 12, 2007 12:14

Jakiez szczescie moze dopisac przy tym zdradliwym chorobsku? Jest nieuleczalna i prowadzi do smierci:-((( i , niestety, daje objawy, jak juz jest zaawansowana.
W poniedzialek Kociczke zabierzemy ze szpitala. Boje sie, ze Joszka z zazdrosci zacznie odstawiac jakies numery. Zobaczymy.
Zostawic jedna kuwete czy nabyc droga kupna druga, zeby dwie byly?
I jaki macie pomysl na karmienie, Joszka jest na diecie nerkowej, Cecylka nie. Nie mam pojecia jak to zorganizowac, zawsze jest dla Josha sucha karma hillsa w miseczce + dwa razy dziennie mokre zarcie.

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 15, 2007 7:40

Jutro rano przywoze Kociczke... Mamy juz druga kuwete, drugi komlet misek... ehh, denerwuje sie jak rzed egzamienem jakims:-))) A jak beda awantury? Jak nigdy nie fuczacy Joszka opyskuje nowa?

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Magda_lena, Marmotka, nfd i 99 gości