Się zdarzaja takie samce
jakis czas temu przygarnęłam w dobrej wierze pieknego kot mix MCO. Jechał do mnie az z Gdańska.
Najpierw zaatakował Wacka, bez ostrzeżenia, bardzo ostro. Jakby chciał zabić. Wyrwal mu kawały futra i bardzo poranił.
Na szczęscie mogłam go trzymac na piętrze samego. Był bardzo zaborczy, nienawidził mężczyzn i bał się ich. tylko ja mogłam go głaskac, ale tylko do czasu, bo czasem po prstu łapał mnie zębami lub pazurami. nie iwem dlaczego, może był bity a może dotykałam go nie tu gdzie trzeba.
Mój Wacuś lubi dominowac, więc myslłam, że dlatego wdał się w walkę z Dzikim. Jednak okazało sie, że on po prostu nie znosił innych kotów.
Kiedy na schodach rzucił się na Jasia, przerazonego i zupełnie poddańczego kotka, który nawet nie próbowął się bronić. Postanowiłam mu szukac domu.
Kilka osób pytało z forum, ale mówiłam bez ogródek, co to za kot. Ani do dzieci ani do kotów ani do psów ani do facetów.
Długo trwało zanim znalazł sie ktoś, kto wziął Dzikiego.
Oczywiście ostrzegałam ludzi, ale wzięli. Okazało sie potem że był wnętrem. Poddali go zabiegowi usuniecia drugiego jądra.
Dopiero po roku kot znormalniał na tyle, że pozostawiali go samego z dziecmi - kilkunastoletnimi koło 10 i 12. Ostatnio rozmawiałam z ludźmi rok temu i powiedzieli, że nie takiego kota chcieli i że jest im cięzko znim. byli źli na mnie, a ja przeciez powiedziałam im uczciwie co to za kot.
Od tej pory nie mam z nimi kontaktu.
Po prostu sa wśród kotów okazy agresywne, niemiłe i trzeba prawdziwego serca, czy może umijętności, zeby być z takim kotem.
Wierze że tobie się uda. Wykastruj go i może przestanie CI pokazywac kto tu rządzi, bo stąd chyba to sikanie nałózko.
Trzymam kciuki