nic się nie ukryje, forum jest wszędzie i o każdej porze
Rano zapadła decyzja...zabieram Milko do wspaniałej wetki do Krakowa, na kolejne oględziny, konsultacje...nie chcę sobie wyrzucać że nie próbowałam wszytskich sposobów, pomysłów jakie się nasuwają, żeby postawić Milko na nogi...
Jestem mu to winna...
tata o dziwo bezbolesnie przełknał fakt że zostawiam go w pracy bez auta
Z dobrych wieści: wetka potwierdza to co Słonko tłucze mi do głowy

Milko ma ogromne szanse żeby normlanie chodzić, ma czucie w lapach- ma nawet przeczulicę, wzorowe kuwetkowenie to ogromny sukces, gwarantujący tak naprawdę życie Milko...normalnie funkcjonujący ogon, poruszanie łapkami...to wszytsko optymistyczne rzeczy..
Nie mniej jeszcze długa przed Milko droga do pełnej sprawności...ale nie staniemy w połowie drogi, tylko upracie mam zamiar dociągnąć tego wyjca do końca, aż stanie na 4 łapach...
wetka podejrzewa wypadnięcie dysku, jakiś ucisk na rdzeń, niewidoczny na rtg. Milko zaczyna mieć koszmarne zaniki mięśni
Wetka proponowała, a wręcz nalegała na wykonanie tomografii i konsulatację u neurologa w...Brnie. Droga i koszty te same a jakość podobno wielokrotnie większa. Bardzo chcialabym z Milko tam pojechać...
to oczywiscie i koszty i czas i będę miała czelność znowu prosić Was o pomoc, po raz kolejny
Jutro zadzwonię do tej kliniki się o wszytsko dowiedzieć.