Wszystkim dziekuje,
teraz dopiero wrocilam a od rana mialam rozne sprawy urzedowe;
wizyta u tajemniczej pani miala byc o 12, i byla ok. 12.20,
bardzo szybko sie NIESTETY okazalo, ze to totalne nieporozumienie,
kontakt (ta trzecia pani, u ktorej rzekomo mial byc kot) juz byl mi
znany, i gdybym wiedziala, ze to o te osobe chodzi, cale czekanie,
zwlekanie i motanie nie byloby potrzebne.
Ale to z dobrej woli, a osoby starsze, no i po prawdzie skad mialy
wiedziec, ze ja ja moge juz znac .,,..
podziekowalam ladnie, zaprowadzily mnie do tej karmicielki, wiec
poznalam ja osobiscie, oprowadzila mnie bardzo uprzejmie po wszystkich
miejscach okolicznych gdzie koty bywaja i gdzie sa dokarmiane.
Srodek dnia, wiec pokazal sie tylko jeden burasek.
Wrocilam zgnebiona ...
po drodze zostawilam kilka ogloszen, nalepilam jakies na przystankach
i w dosc waznym barze mlecznym, pozalatwialam kilka kocich spraw,
i zamowilam te nowe ogloszenia w zmienionej tresci i kolorystyce ...
i przypelzlam do domu, gdzie juz czeka masa pracy - musi byc gotowe
na dzis wieczor, wiec koncze.
dziekuje wam bardzo za tyle zyczliwosci i dobrych zyczen, niestety,
pozostalo mi tylko myslenie - staram sie, zeby bylo pozytywne...
zo - bardzo bezsmoczkowo znowu