Dziś byłam w pracy w schronisku, więc i z Amelią widziałam się dłużej

. wygląda jeszcze chudziutko, ale je ślicznie

. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Przyniosłam jej (i paru innym choruskom) trochę gotowanego kurczaczka w rosołku - smakował super

. Poza tym chrupie suche dla wątrobowców. Zanim ją wezmę za dni kilka, to zrobimy jeszcze jedno USG, z naciskiem na obejrzenie wątroby. No i powtórka z badania krwi.
Amelia ma jeden specyficzny zwyczaj

- prowokuje do takiej super zabawy, nastawia brzuszek, łapie łapkami, a potem... nagle chwyta ząbkami, mocno, boleśnie. Nie w agresji, tylko taka jakaś zabawa. Dlatego trzeba uważać - głaskać delikatnie, mizać, nie dać się sprowokować wystawionemu brzusiowi. ale nic to, i tak ją kocham
