Amelia została przyniesiona do schroniska w Gdyni dzień po śmierci Babuni. To też mocno starsza, niemal bezzębna kotka. Przekochana. Niestety bardzo chora

. Na początku miała zdiagnozowane zapalenie pęcherza (nie siusiała, była zawieziona na USG), potem doszły problemy z wątrobą (wyniki podobne jak u Babuni). Amelia ma kroplówki, leki, badania, w klateczce schroniskowej wygląda, że czuje się nieźle (wcześniej tułała się po strychach, prawdopodobnie przez kogoś wyrzucona, bo to absolutnie domowa koteczka). Przy podawaniu kroplówki miziam ją z godzinę (dwa razy dziennie) i wtedy mruczy rozkosznie. Leczenie jednak kosztuje. Jeśli uda się ją z tego wyciągnąć, to dojdzie dieta dla wątrobowców (narazie nie je, siłą wet nie kazał, bo wymiotuje). Obiecałam Amelii, że jeśli wyzdrowieje, to ma u mnie domek na stałe (teraz nie zaryzykuję, tło może być wirusowe, u mnie już dość problemów było). Weterynarze wiedzą, że to tak jakby moja kotka i że bez względu na koszt mają stosować każde potrzebne leczenie. A ją jakby Babunia przysłała. Więc gdyby ktoś chciał pomóc zamiast Babuni to Amelii, to obie będziemy bardzo wdzięczne

.
No i bardzo, bardzo proszę o kciuki, bo to za dobrze nie wygląda
A oto zdjęcie Amelii gdy jeszcze czuła się trochę lepiej (mało wyraźne bo klateczka ciemnawa).
