Ale zaniedbałam nasz wątek...

nic dziwnego, że nikt do niego nie zagląda

Niniejszym uaktualniam!
Moje dłuuugie milczenie i nieobecność na forum ma jednak swoje uzasadnienie. We wrześniu 2007, będąc od jakiegoś czasu kocią mamą, zostałam mamą "prawdziwą", tzn. "ludzką"

3 września urodził się nam Piotruś i "od tej pory nic nie było już takie samo"... Kociaste odczuły jego pojawienie się o tyle, że nasz czas dla nich znacznie się skurczył... nie ma już na przykład długich sesji na brzuchach "państwa" (ale uspokajam: jedzenie w miskach i żwirek w kuwetach jeszcze mają

).
Byliśmy strasznie ciekawi, jak też koty będą się zachowywały w stosunku do nowego przybysza, ale właściwie od początku są dość obojętne. Zero instynktu macierzyńskiego normalnie

Sporadycznie go obwąchują, czasem któraś usiłuje po nim przejść, natomiast notorycznie włażą do łóżeczka, wózka i leżaczka. Emi regularnie wychłeptuje wodę, którą trzymam w miseczce do podmywania pupy niemowlaka

, a z tzw. maty edukacyjnej Sheila korzysta na równi z dziecięciem

Ciekawe, kto się bardziej wyedukuje? Rączką lub łapką pacają w wiszące zabawki jednakowo chętnie
Poza tym w listopadzie Emisia została wysterylizowana... pojawiły jej się na brzuszku duże guzy o podłożu hormonalnym, więc już nie czekaliśmy ze sterylką, tym bardziej, że rosły w zastraszającym tempie! Jednego dnia miała dwa, a następnego już cztery. Na szczęście po sterylce zniknęły, tak, jak powinny - ufff... Żeby jednak nie było za pięknie, miała powikłania, wdało się zakażenie i ropa (mimo kubraczka) i musieli ją szyć ponownie

, dostawała wiele zastrzyków - na szczęście teraz wszystko jest ok.
Niedługo wkleję zdjęcia miłej symbiozy dziecięco-kociej

Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie!