

TZ zabrał nasze rzeczy z polanki i podążał naszym śladem. On wie, że w takich sytuacjach, kiedy kot jest zdenerwowany lub wystraszony, tylko ja będę mogła się do niego zbliżyć. Zostało to potwierdzone, gdy Orzech, już w moich ramionach nie pozwolił się TZ-owi zbliżyć do siebie na wyciągnięcie ręki, tak na niego syczał i prychał.
Tak więc - TZ zabezpieczał tyły.
