kot po wypadku z odleżynami.JEST LEPIEJ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 23, 2007 20:01

Rybki tez nie lubi,ale z tym tranem to sprobuje,no i czopki to chyba bedzie najlepszy pomyl :o

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Pt mar 23, 2007 20:08

Obyś się nie zdziwiła, bo włożenie kotu czopka to wyższa szkoła jazdy, bo kot sie broni jak umie. Najlepiej kupić czopki dla niemowlaków (najzwyklejsze glicerynowe bez dodatków) i jeszcze trochę je obkroić (zmniejszyć średnicę). Przed włożeniem namoczyć w oliwce lub oleju parafinowym aby lepiej taki czopek wchodził (można też natłuścić pupę). Ja wkładałam Zenkowi czopki przez 5 miesięcy, bo po podczas leczenia (po lekach psychotropowych) miał bardzo zwolnioną perystaltykę jelit (dostawał tez leki na jej pobudzenie ale raczej nie pomagały). Wypróżniał się co 5-8 dni i to po czopku. Kupale były zagęszczone jak kamienie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 20:08

Atnar, a możesz podać mu coś strzykawką do pyszczka? Siemię lniane na przykład? Mięso to jedzenie niskoresztkowe i przy kłopotach z perystaltyką kot może mieć kłopoty z wypróżnieniem.
Wetka poradziła mi kiedyś "Colon C" i ładnie zadziałał. Dwa razy dziennie pół płaskiej łyżeczki łyżeczki rozmieszać z wodą (5-10 ml) i szybko do strzykawki (szybko, bo pęcznieje i gęstnieje). Powinno się to też mocno popić - wodę też podawałam strzykawką. Pomogło.
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 20:32

Jeszcze nie probowalam do pyszczka Czarusiowi.Leczylam tak Maje i Gucia.Drapaly jak nie wiem co,a Gucio plul jak wielblad.Co Czarus na to?Zobaczymy.Juz zaczynam sie modlic zeby poszlo :cry: Ide teraz sprobuje dac mu oliwy.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Pt mar 23, 2007 20:37

Ale łyżeczkę i najlepiej w jedzeniu, bo samej raczej nie zje (choć są różne kocie zboczenia). Wlewając coś do pysia trzeba uważać aby się nie zachłysnął (szczególnie oliwą).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 20:39

Olejem i oliwą moje też pluły. Nie mówiąc o tym, że czuły natychmiastową potrzebę umycia tłustym jęzorem całego kota. Ale siemie i Colon lubią. Wystarczyło dawać z boku pyszczka, tam gdzie przerwa między zębami, a kot tylko mlaskał i połykał. :)
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 20:53

Wklepałam w google ten Colon C i muszę przyznać, że brzmi zachęcająco, bo właśnie czegoś takiego chyba potrzeba kiciowi. Zawiera błonnik i bakterie kwasu mlekowego. Atnar ja bym tego spróbowała.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 23, 2007 21:09

No to ja jutro kupie ten Colon C ,bo oliwa nie poszla i Czarus zapadl w sen,bo za chwile mam pore zastrzyku,wiec to jest sen udawany,na jedno oko :wink:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Pt mar 23, 2007 21:48

Wymasowalam kolejne 3 bobki :ok: To chyba nie jest jeszcze tragicznie :lol: ,ale i tak kupie Colon c .Tak na wszelki wypadek

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Sob mar 24, 2007 17:12

Moja panna na ogół popuszcza bobki (przyzwoitej twardości) gdzieś po drodze, ale najlepiej jej się załatwia kiedy myję jej pupę - mydlę żelem podogonie i spód ogona, a wtedy ona zaczyna prężyć ogon i trochę rowerkować nóżkami - no i wychodzi bardzo porządny kupal, w drobnych bobkach albo nawet czasem w całości. Pocieranie podogonia działa pobudzająco.

KiteKaty (Whiskasy i temu podobne byle co) to ja bym sobie w ogóle darowała, pożytku z tego dla kota tyle co nic, a jeszcze te wszystkie sztuczne paskudztwa... Szkoda pieniędzy, pomimo że to pozornie tanie.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 24, 2007 18:35

No to wlasnie z Czarusiem tak bylo przed kuracja nivalinem.Podczas mycia pupy.lezal sobie na grzbiecie i robil kupe i siku.Teraz sie zmienilo.Zacza czuc cos tam,bo np. siedzial ze mna na lozku i szybko uciekal.Okazalo sie ,ze do przedpokoju,bo tam stoi kuweta.Kladl sie na boczku i robil raz dziennie.Teraz sie troche przyblokowalo,ale dzisiaj rano tez zrobil pare bobkow,wiec skladajac to w calosc mozna uznac,ze zrobil,bo wiecej nigdy nie ma.Martwie sie ,ze z sikaniem jest podobnie.Trzyma z calej sily i czeka na odsikanie,ewentualnie jak mu nie pomoge to troche kropelkuje.Jedynie w momentach stresowych puszcza troche siku.Z tego co czytalam na forum,to wydaje sie ,ze niestety pecherz nie pracuje normalnie,jedynie zwieracze sa o.k.Przynajmniej nie leje sie z niego caly czas.Perystaltyka jelit jakas tam jest.Widze jak pracuje przy kupalu.Oj nawet jesli tak zostanie to da sie wytrzymac,gorzej jak po opdstawieniu nivalinu trzeba bedzie wrocic do pampersow,a tego Czarus nie nawidzi,Czytalam,ze u Gofera z oderwanym ogonem tak sie pogorszylo.

PumaIM to ta Twoja panna ma podobne porazenie jak Czarus,bo on tez rowerkowal przed nivalinem i wet ,ktory mu robil przeswietlenie,powiedzial,ze to sa takie ruchy bezwiedne z uszkodzenia kregoslupa.Wymiziaj swoja dziewczynke ode mnie.Czesto o Was myslalam.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Sob mar 24, 2007 19:16

Ona miała przestrzelony kręgosłup trochę poniżej łopatek - pocisk "skrobnął" po rdzeniu. Nóżkami więcej rusza sama z siebie i nawet poczołguje się trochę jak ma rujkę, dlatego jej nie wysterylizowałam. Potrafi stanąć na czterech, nawet przejść chwiejny kroczek lub dwa, ale to już koniec osiągnięć - zaraz pada pupą na boczek.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 24, 2007 19:31

Wlasnie z osiagnieciami Czarka jest podobnie.Podczolguje sie stanie na chwilke i czasami przy bieganiu pomaga sobie kolankiem.Od jego wypadku minelo 5,5 miesiaca i on jeszcze nie dorosl ,byl malym kociakiem.
To dobrze,ze Cipiór zyje.U nas w miasteczku na dzialkach taki jeden zwyrodnialec niestety nigdy nie chybil,zabil wiele kotow,zanim ludzie sie zorientowali i zostal nastraszony przez policje.On strzelal i wynosil kota na droge,ze niby tam zginal.Niektorzy przygarniali koty i trzymali w domkach na dzialkach.Tam je dokarmiali ,a on mial zabawe :evil: Moj jeden kot tez jezdzi z mama na dzialke,bo umie sobie pochodzic i wrocic o okreslonej godzinie.Tez przezywalismy ,ze moglo go cos takiego spotkac.
PumaIM dobrze,ze Cipiór nie miala odlezyn jak Czarus,bo z tym to sie dopiero trzeba nameczyc.Mysle,ze nawet bardzo latwo o zakazenie i koniec...

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Sob mar 24, 2007 19:53

Nie, nie miała prawdziwych odleżyn... Muszę tylko pilnować, żeby dokładnie wymywać pupę i rozczesywać kłaczki, bo właśnie niedawno przeoczyłam zlepione futerko i zrobiła się pod spodem ranka. Ale wycięłam kłak, przez parę dni smarowałam Alantanem i już jest zestrupione, trzeba będzie tylko uważać, żeby przy złażeniu strupka nie porobiło się na nowo. Ten żel, którym ją myję, to jest taki do higieny intymnej, Tess, z wyciągiem z kory dębowej, bakteriobójczy i jednocześnie ściągający na podrażnienia. A podrażnienia są stale, w końcu nie mogę jej obmywać po każdym siknięciu, musiałabym ją kilka razy na godzinę wtykać pod kran. Sztuka polega na tym, żeby nie dopuścić do niczego poważniejszego.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 24, 2007 20:27

Ja tez myje Czarusia plynem do higieny intymnej ,tyle,ze ziai.U niego to wlasnie jest trudno cos zauwazyc,bo jest tak bardzo czarny i ta odlezyna,ktora goimy teraz,musiala zrobic sie duzo wczesniej zanim ja zauwazylismy.Dopiero wlasnie siersc sie skoltunila i zrobila sie matowa ,wtedy okazalo sie,ze to martwe tkanki,ktore trzeba usuwac.Sama to moczylam,smarowalam,a to cuchnelo coraz bardziej .Nie dawzlam rady,a alantan tez stosowalam i wtedy nie pomogl.W rozpaczy trafilam na forum z mysla,ze to ostatnia szansa na zycie dla mojego malutkiego i nie pomylilam sie.Tutaj otrzymalam pomoc :1luvu: Ale ta odlezyne to wetka wypalala jakims kwasem i do dzisiaj sie nie wygoila.Mamy leki,ale ona sie saczy,coraz mniej.Juz jest bardziej sucha,ale jest.Na szczescie nic nowego sie nie tworzy.Zauwazylam,ze Czarus przekreca sie podczas snu i to dobrze na te odlezyny.Zdrowy kot zmienia pozycje co 6 godzin ,a chory nie czuje ucisku i stad te odlezyny.Do tego Czarus spal tylko na tym boku,teraz sie to zmienilo.Sadze,ze po nivalinie.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 262 gości