Dzieki wszystkim za kciuki.
Tołdi nie je dużo,ale małe porcyjki zjada.
Postanowiłam nie dokarmiać go na siłe,aby go nie zrażać.
To duży sukces,bo wetka też mowi,że u niego najwiekszym problemem jest stres.
Stracił swego dużego,stracił dom,to tak jakby stracił cały swoj koci świat.
Trafił do klatki,obce zapachy,szczekanie psow.
Dziś jak sprzątałam w łazience,stale barankował moje nogi.
Interesował sie wszystkim.
Jak robiłam przepierke,wszedł na sedes,a pozniej oparł sie o wanne i wszystko bacznie obserwował.
kilka fotek.
