Pepsi[i] i Cola u BAZYLI- Cola -jest domek :):):)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw mar 22, 2007 7:51

:( :( :( też o niej myśle....ale dobrze, że nie umarła w schronisku...
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw mar 22, 2007 9:19

Cola wczoraj zjadła tosta z żółtym serem 8O 8O 8O 8O

Coraz bardziej przekonuję się, że one były przyzwyczajone do ludzkiego jedzenia. I żałuję, że Pepsi nie podawałam np. cebuli, albo tostów. Może ona by to właśnie jadła...

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Czw mar 22, 2007 11:19

Na potrzeby Coli wpłynęło 210,00. Dziękuję szkodniczkowi, edycie i sebastianowi, kotalizator oraz p. Natalii z Chorzowa.

Wydatki na Colę:
11,00 - wysyłka pocztą transportera, w którym kocinki do mnie przyjechały.
oraz kwota bliżej nieokreślona na jedzonko dla Colusi.

Cola gustuje w jedzeniu ludzkim, na co jej nie chcę pozwalać i wciąż ją zachęcam do bardziej kociego żarełka. Kupuję w malutkich opakowaniach różne karmy i staram się, aby je polubiła.
Najlepiej wchodzi jej sucha karma RC (zdecydowanie) oraz Friskas z puszeczki. A jeszcze lepiej, o niebo lepiej, np. smażona cebula, parówki, galaretka owocowa 8O

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Czw mar 22, 2007 11:30

Rozumiem, że Cola trzyma się dzielnie.
A teraz krzyzowy ogień pytań. :wink: Przede wszystkim jak się czujesz?Co z kocim kichaniem? Przeszło kociuchom już? Kiedy wybieracie się na testy? Masz jeszcze pieniądze?

Pepsulko, pamiętaj, że za toba tęsknię, kocinko maleńka. [']

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 22, 2007 12:44

Krzyżowa odpowiedź na krzyżowe pytania:

Ja czuję się średnio na jeża :) raz lepiej, raz gorzej. Cola nadal kicha, nadal zajada się jakimiś niezrozumiałymi dla mnie rzeczami, ona czuje się dobrze (oprócz tego kichania). Mój małżonek twierdzi, że wyraźnie poprawił się Coli stan sierści. No, oczywiście, jeszcze daleka droga, aby startować w konkursach miss kocich panienek, ale jest znaczna poprawa na plus :D No i robi się Colusia coraz cięższa. Czuję, gdy ją noszę już taki słodki ciężarek. W pierwszym dniu pobytu u mnie była ważona. Wtedy było 3,1 kg. Teraz na razie nie wiem, ale sądzę, że więcej.

W tym tygodniu pracuję wciąż na ranną zmianę i dopiero w sobotę wezmę Colkę na testy do weta.

Z dobrych wiadomości: zakupiłam właśnie kilka dni temu samochód :D :D. Zatem teraz będę bardziej mobilna w razie potrzeby.
W niedzielę jadę ową limuzynę odebrać na drugi koniec Polski. Wracam we wtorek.

Przez te kilka dni opiekę nad stadkiem sprawować będzie mój małżonek.

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Czw mar 22, 2007 14:14

odezwała się do mnie dzisiaj pewna Pani Doktor z Lublina, która przeczytała historię Koli i Pepsi na naszej stronie /www.afn.pl/ i która to ją bardzo poruszyła. Pani chciałaby przygarnąć Kolusię. W tym momencie ma dwie kotki, jedna z nich pomalutku odchodzi (wykańcza ją nowotwór :cry: ). Chciałaby zapewnić drugiej swojej kocince towarzystwo. Napisałam jaka jest w tej chwili sytuacja Koli (podejrzenia o nosicielstwo białaczki, konieczność testów, czas na odstresowanie). Zobaczymy co będzie dalej.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 22, 2007 14:21

No to trzymam kciuki za domek i za brak białaczki!
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw mar 22, 2007 14:22

tak..też trzymam kciuki...musi być dobrze
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw mar 22, 2007 16:58

Jestem w kontakcie mailowym z Panią Doktor, urocza osoba i bardzo wrażliwa na kocią krzywdę. Prosiła o trzymanie kciuków za jutrzejszą wizytę u weta z koteńką Gretką (ta kićka z nowotworem).

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 22, 2007 17:38

Ależ się cieszę :D :D :D :D :D

Nareszcie jakieś światełko w tunelu nieszczęść Colusiowych.

A za Gretkę: jak najbardziej trzymam kciuki.

Tweety, jesteś niesamowita :love:

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Czw mar 22, 2007 19:19

jeśli mam Wam w jakikolwiek sosób spróbować pomóc musicie napisać mi streszczenie tych 21 stron albo to, co na temat tego kociny, który potrzebuje porady weta.

rybon36

 
Posty: 244
Od: Śro gru 28, 2005 13:34
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt mar 23, 2007 8:02

bazyla pisze:
Tweety, jesteś niesamowita :love:


:1luvu: :1luvu:

musi być wreście dobrze.....
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt mar 23, 2007 9:04

rybon36 pisze:jeśli mam Wam w jakikolwiek sosób spróbować pomóc musicie napisać mi streszczenie tych 21 stron albo to, co na temat tego kociny, który potrzebuje porady weta.


Rybon masz PW
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt mar 23, 2007 9:18

Rybon:

Ze starszą Panią mieszkały 2 kocice. Żyły sobie w wielkiej przyjaźni wszystkie 3. Aż pewnego dnia Pani zmarła. Obie kocice rodzina odniosła do schronu. W schronie leżały obie wtulone w siebie. Nie jadły, nie piły. Były w tym schronie może 3, 4 dni. Wypatrzyła je tam Iwona 35. Serce jej się rozkroiło na ten widok. Zaczęła szukać możliwości pomocy dla nich. Zgłosił się domek tymczasowy. Po kawałku dziewczyny wiozły obie kocice do W-wy. Ale ponieważ transport był częściowy: 2 dni były w domku Airborna w Katowicach, potem 3 dni spędziły w Krakowie w domku u Tweety. W końcu trafiły pod Warszawę do Bazyli, która to zaoferowała im DT. U Airborna jedna kocica Pepsi nie jadła, niezbyt wyglądała na zdrową, zrobiła obok kuwety paskudną biegunkową kupkę.
W Krakowie trochę jadły. Tweety zabrała Pepsi do weta (2 x). Wet powiedział, że Pepsi ma gorączkę, coś nie bardzo wyglądają jej dziąsła. Dostała leki na powstrzymanie biegunki. Przed wyjazdem do W-wy obie kocice dostały środek uspokajający, żeby lepiej zniosły podróż.

U Bazyli pod Warszawą:
Pepsi była b. apatyczna, stan ten pogłębiał się z dnia na dzień. Nie jadła, nie piła. Cola początkowo też niezbyt była zaintersowana jedzeniem, ale zaczęła jeść. Pepsi nie.
Obie przyjechały w niedzielę wieczorem
Obie w poniedziałek trafiły do weta. Pepsi z początkiem odwodnienia dostała kroplówkę podskórną.
Wtorek - Pepsi dostała znowu kroplówkę podskórną. Stan pogoszył się. Ma gorączkę. Wieczorem znowu kroplówa. Dostała też środek na wzmocnienie odporności Zx.... coś tam w zastrzyku. Kupiłam i zamontowałam Feliway. Pepsi poję strzykawką (woda + proszek z elektrolitami)
Środa - u Pepsi ciut lepiej, ale i tak kiepsko. Dostała kroplówkę dożylną, antybiotyk, jakieś środki wzmacniające. Nadal nie je i nie pije. Ma zaczerwienione gardło. Wet dał karmę półpłynną do karmienia ze strzykawki.
Czwartek - Pepsi ma temp. o 1 stopień poniżej normy. Jest kryzys. Kroplówka dożylna + jakieś specyfiki w zastrzykach.
Piątek - Pepsi jest w stanie bardziej niż krytycznym. Kroplówka dożylna, wet mówi o uśpieniu. Z badania osłuchowego wynika, że zaczynają się jakieś zmiany w płucach. Zapalenie?
Noc z piątku na sobotę - z godziny na godzinę jest coraz gorzej. Nad ranem nie można już karmić ani poić Pepsi strzykawką. Nie przyjmuje, nie łyka. Oddech jest chrapliwy, ciężki, utrudniony.
Sobota - świt - pędzę na złamanie karku w nadziei na cud do lecznicy na Gagarina w W-wie. Wpadam jak oszalała, żądam natychmiast lekarza. Wet stawia się natychmiast. Robi rtg płuc - płuca po części są zalane jakimś płynem, Pepsi rzęzi, nie reaguje prawie na nic, dostaje kroplówkę, jakiś zastrzyk reanimacyjny. Dołączają objawy neurologiczne (wg weta), nieskoordynowane ruchy, źrenice rozszerzone, mocno miauczy, widać, że cierpi. Temp. 34 stopnie, spada, podczas kolejnego mierzenia, ciśnienie b. niskie. Też spada podczas kolejnego mierzenia. Wet mówi, że Pepsi jest żółta. Że to koniec. Zbiera się konsylium 3 wetów, debatują, ja mówię, żeby ratowali, oni, że już nie ma co... Pepsi odchodzi.

Wet na Gagarina pyta mnie jeszcze o różne szczegóły i sugeruje, że to mogła być białaczka.
Mówi, żeby zrobić testy na białaczkę Coli.

W międzyczasie Cola kicha, katar ma też jeden z moich kotów.
W ostatnich dniach zauważam wyraźne obniżenie apetytu u moich 3 własnych kotów. Cola je normalnie. Wszystkie 4 (3 moje + Cola) są wesołe, nie ma zmian w zachowaniu, bawią się, żałatwiają normalnie.

Pytanie:
Co będzie, gdy u Coli będzie test pozytywny na białaczkę?
Czy moje 3 koty też się zarażą? Czy to skończy się śmiercią?

Co robić, gdy test wykaże u Coli białaczkę?

bazyla

 
Posty: 5325
Od: Pon kwi 03, 2006 8:14
Lokalizacja: okolice Pruszkowa

Post » Sob mar 24, 2007 1:31

od weta wiem ze jeżeli koty są dobrze odzywione i maja mocny system immunologiczny to raczej sa małe szanse na zarażenie
ale może warto zawczasu zaszczepic je przeciwko białaczce :)
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 172 gości