Ostatno wychodze rano, wracam wieczorem i czasem nie mam sily wlaczyc komputera:((
Szeryf serwuje nam hustawke.
Po niedzielno-poniedzialkowym kryzysie znow jest lepiej.
Rana zaczyna sie goic.
Najgorszy jest nos. Czasem trudno mu oddychac, az charczy. I od poczatku choroby nic sie nie poprawia.
Sulfarinol nie pomogl. Teraz wracam do ozonowanej oliwki. Mysle, ze oliwka przyspiesza gojenie rany, moze i nosowi troche pomoze.
Najwazniejsze, ze odzyskal radosc zycia. Nosi swojego zwierzaczka, zacheca do zabawy. Biega, skacze, na ile nos mu pozwala.
Znow w nocy ciamka soja szmatke cicikowa i przytula sie. Ma nadzieje, ze co zle juz za nami mimo wszystko.no i tfu, tfu, reszta kotow zdrowa.