Witam, witam
Oczywiście zapraszam do dalszej lektury i nie tylko

- kociszcza nie pozwalają się nudzić - fakt. A już Tośki z całą pewnością mają w sobie jakiś pierwiastek zadziorności
Głaski dla Twojej Tosi
Doniesienia z frontu:
Tosia - a jakże

- wróciła do swych kuwetkowych przyzwyczajeń: czyli w ramach KPOŻ - Krajowego Planu Oszczędzania Żwirku - robi przed kuwetą

A było tak pięknie (przez chyba niecałe dwa tygodnie

) ...
Jest podobno jakaś strona internetowa, gdzie można pomarudzić, poprzeklinać, WYWRZESZCZEĆ się - chyba tam zajrzę...
Kluń - ja ją kiedy ubiję, serio, serio!
Oczywiście żaluzje o piątej rano to idealne zajęcie dla kotecka

- dziś miała niezłą frajdę, bo prószył śnieg - wielgachne płaty, jakby ktoś faktycznie rozpruł nad nami pierzynę

. Profilaktycznie usunęłam kwiatki z parapetu, coby nie stały sie ofiarami walki z zagrażajacymi kociemu panowaniu nad światem śnieżynkami

Co większe płaty należało przecież przestraszyć: skacząc, napierajac na szybę, bluzgając

Tosia sprawę olała
Mela - od czego by tu zacząć...
Łapki - czyste, podgardle, bok, głowa - no wszedzie tam, gdzie był jakiś osad - czysto. Dziurka w futerku przy wardze (czy jak się to u kota zwie

) - zarasta, choc są w tym miejscu takie malusieńkie brązowe kropeczki - zdecydowanie mniej, niż parę dni temu.
Dodam, że nie stosuję od jakiegos już czasu niczego grzybobójczego: nie psikam Fungidermem, nie kąpię w Hexodermie - nic. I jest OK

Mam nadzieję, że się nie łudzę... Wcina Beta glukan, naświetlam ją bioptronem - i zobaczymy... Zeskrobin chyba se nie pobiorę u weta, bo to co miało być "próbką" - zarosło pięknie
Została sprawa kichania: nie kataru, a kichania właśnie. Nie wiem, nie mam w kuchni chyba nic takiego, co mogłoby ja uczulać? Miewa ze dwa, trzy (o tylu wiem) ataki/napady kichania. Ni z gruszki, ni z pietruszki - jakby tabaki zażyła
Jedzenie dalej opornie jej wchodzi... dziennie, jakby to podliczyć, wchłania jakieś 30 g karmy. Powącha i odchodzi. Marzy jej się chyba mokre żarełko

Nabyłam próbki RC dla futer z nietolerancją pokarmową, moze Hill's jej nie przypadł do gustu?
Dziś oczka przez calutki dzień od rana były czyste. Aż strach sie bać, czy tak już zostanie, czy się zacznie na nowo, a jeśli się zacznie - to się pytam: why?!
W ramach walki z kłakami w kuwecie od dziś pija (obie trzy

pijają) olej z pestek winogron.
Mela - szczególnie w nocy - namiętnie turla orzechy włoskie po podłodze (mam wrażenie, że gra w nogę: bramka jest na drzwiach

). Nie wiem, w sumie, co ona z nimi robi, ale jak mi kiedy sąsiedzi w nocy przytargają do domu, to się sama będzie tłumaczyć
