Myszkinku...[']

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto mar 20, 2007 12:22

Myszkin u pani Kocidoktor...relacja będzie po południu, telefonicznie dowiedziałam się, że w rozmazie SĄ nowe erytrocyty. Ale hemoglobina dalej niska. Myszkin pod opieką mojej koleżanki - dostaje teraz pewnie elektrolity i hepatil...dzisiaj miało byc dożylnie...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 20, 2007 20:50

to my tu z całą bandą tymczasem: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Wto mar 20, 2007 21:34

Miało być dożylnie, ale nie wyszło...Już, już, prawie - wetka koncertowo wbiła się w żyłkę...ale Myszkin nie zdzierżył...użarł ją w dłoń. Dzielna wetka próbowała dokończyć, ale się nie udało. Jutro powtórka z rozrywki. :( W tym tygodniu cały ciężar opieki nad Myszkinem przejęła moja koleżanka...Po dzisiejszym dniu, śmierci Babuni - najchętniej zniknęłabym....

Mam nadzieję, że przynajmniej u Pysi wszystko w porządku...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 20, 2007 21:55

Pyśka jak najbardziej OK, ale za to Jaśko złapał jakiegoś paskudnego wirusa i wszystko co zje, jest z powrotem :evil:
Teraz dama usiłuje upolować kredkę, czai się na wroga zza stelażu biurka. Kredka jest sprytna i udaje nieżywą ;)
Pixie - zniknąć to ma choróbsko, nie Ty. Coś ci się pomerdało.
P.s. - jak Myszkin użarł wetkę, to nie jest chyba tak źle :twisted:

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 1:03

Babuni już nie pomożemy :crying: , ale za Scurka nie przestaję trzymać :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro mar 21, 2007 14:10

Jak tam dzisiaj?

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 18:28

Dzisiaj Myszkin ma 37,3 więc jakby ciut lepiej ALE żeby nie było całkiem miło: zaczyna faflunić, nosek znowu zatkany, a w nosku... :( Nakarmiłam podwójną porcją "gerberka", przyjęła się. Nie udało się założyć wenflona...Po wczorajszym ugryzieniu wetka ma kłopot z ręką....A w lecznicy czekają na nią zabiegi...Porobiło się...

Minka, co z Pysiowym oczkiem? Jak się czuje Jasio :?: :?: :?: Mam nadzieję, że to nic poważnego....
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 21, 2007 19:13

oklapłam, nie napiszę nic mądrego, więc tylko :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro mar 21, 2007 21:17

Jaśko wczoraj był zdechły strasznie, nauczył się bezbłędnie wymiotować do toalety :twisted: :roll: . Dopadł go jakiś wirus przyciągnięty przez starszaki, dzisiaj już OK.
Ale kłopoty Jaśka plus kupa roboty jakoś nie pozwoliły nam zawieźć dzisiaj Pyśki do pogryzionej wetki, także nie mam jeszcze profesjonalnego potwierdzenia, że z okiem Pyśki lepiej :roll: . Mam nadzieję, że uda mi się wybrać do niej jutro.
Panna nie lubi wątróbki, za to uwielbia leżeć na biurku i podgryzać/wygłaskiwać lampkę.

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 21:59

Cieszę się, że Jasiowi lepiej... :D
Pogryziona wetka to nie ta wetka :wink:
TA wetka miałaby się dobrze, gdyby nie historia Mai i Reszty... :cry:

minka pisze:Panna nie lubi wątróbki


8O Od kiedy? Pani, która karmi koty tam skąd Pysia została zabrana twierdziła coś wręcz przeciwnego...Chyba, że wątróbka jej się źle kojarzy...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 22, 2007 9:28

Wątróbka wręcz Pysi szkodzi :twisted: . Poskubała wczoraj ociupinkę i ... musiałam umyć kuwetę :evil: . Na szczęście na tym się skończyło.
Z tą Mają - szkoda gadać :evil: :evil: :evil: :evil:

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 22, 2007 13:25

Dzisiaj dla odmiany Myszkin ma 39,4 stopni temperatury...Uaktywnił się gronkowiec, chyba...Z noska leci, z oczu leci... :(
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 22, 2007 13:42

Oj, cholera by to :evil:
Przynajmniej pogoda ładna.
Jasiek dla odmiany ma katar. Wirusisko wyjątkowo paskudne - starsze dzieciaki też tak chorowały - najpierw brzuszek, później katar i spokój.
Pyśka noc po zjedzeniu ociupinki wątróbki miała chyba niespecjalną - wyglądało, jakby się zaraziła Jaśkowym wirusem :roll: . Ale teraz jest już OK, apetytu nie straciła ani na chwilkę. Generalnie nie przepada za surowym mięsem (poza wołowiną, ryby chyba tez lubi - jeszcze nie próbowałam, ale cokolwiek rybnego w naszym pozywieniu ściągnie ją z drugiego końca domu ;)). Nie lubi tez suchej karmy, najlepsiejsze są kawałeczki mięsa w galarecie wymieszane z wołowinką :).
Pyśka robi się coraz bardziej przytulaśna, już normalnie nam towarzyszy w codziennych czynnościach, z Jaśkiem już jakoś doszli do ładu. Spróbuję dzisiaj z tym okiem podjechać, chociaż takie tempo się nam zrobiło, że się nie wyrabiamy :roll: :evil: .
Kwiatki przesadza namiętnie (jak nas nie ma :evil: ). W liściach orchidei są dziurki po kiełkach. Na szczęście ich nie zjada, tylko dziurkuje.
Czy stosowałaś może odświeżacz do kuwety? Czy takie coś nie wystraszy kota z tego "przybytku" ;)?

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 22, 2007 13:52

minka pisze: W liściach orchidei są dziurki po kiełkach. Na szczęście ich nie zjada, tylko dziurkuje.
Czy stosowałaś może odświeżacz do kuwety? Czy takie coś nie wystraszy kota z tego "przybytku" ;)?


Orchidea jest trująca dla kota...Może dałoby się ją gdzieś "schować" przed Pysią...
Ja kupuje w sklepie zoologicznym tak zwany neutralizator, firmy Certech, tej samej, która robi żwirki (benka chyba). Bardzo dobrze się sprawdza, użuwam teoretycznie bezzapachowego, ale on i tak ma taki delikatny zapach, koty nie protestują.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 22, 2007 17:16

Napisz, pls, ile tego sypiesz, neutralizatora of course. Tam każą nasypać "niewielką ilość", ale sama torebka jest niewielka :roll:
Albo ja mam nos jak ogar gończy, albo żwirek jest do d... i muszę go zmienić. Kuwetka jest sprzątana baardzo regularnie (wręcz z uporem maniaka ;)), a mi cały czas wonieje :? .
Kupiłam żwirek Cat's Best, ponoć jeden z lepszych, ale on sam z siebie ma dla mnie "zapaszek" :roll: . Bardzo Cię proszę o podpowiedź...
Orchideę przeniesiemy, nie chcę, żeby się kocinka skrzywdziła. Bo raczej się nie oduczy.

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 207 gości