Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 19, 2007 17:58

Dostałam wyniki badania krwi Bolka. I straciłam nadzieję...

AspAT 101,0 (norma do 44)
AlAT 152,0 (norma do 107)
kreatynina 8,3 (do 1,8 )
mocznik 325,9 (do 70)

:cry: :cry: :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 19, 2007 18:51

eh, współczuję i Bolkowi, i Wam :cry:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10892
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon mar 19, 2007 19:59

wyniki tragiczne :cry:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon mar 19, 2007 20:19

Biedaczek :cry:

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Pon mar 19, 2007 21:57

straszne :(
wątroba do wyleczenia
ale nerki :(
z takimi wynikami nawet jakby się dało go w pełni leczyć nie wiadomo czy nie byłoby już za późno :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon mar 19, 2007 22:11

Jana, te wyniki są zanim karmicielki zaczęły mu podawać tę amoksycylinę?
Bo pisałaś że zareagował na antybiotyk ładnie?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto mar 20, 2007 9:04

Wyniki są po antybiotyku niestety. Bolek zareagował pewnie na kroplówkę i tolfinę - przestało go tak boleć. Bo to boli, do tego ma brzydkie dziąsła i ropę w uchu...

Byłam wczoraj w lecznicy. Antybiotyk można by spokojnie odstawić (to jest granulat do robienia zawiesiny, po tygodniu traci działanie - a Bolek na pewno dostawał stary, więc może spróbuję przypilnować, żeby jednak przygotowywać lek odpowiednio :roll: ), dostałam dla niego lespewet, który troszkę go odtruje. Może złapię go jeszcze na wlew, ale tylko pod skórę, nie wyobrażam sobie kroplówki dożylnej.

Przewlekła niewydolność nerek. Wątroba jak to u śmietnikowca. Wetka powiedziała, że jeśli Bolek dożyje wiosny to i jesieni dożyje, ale wiele czasu nie ma.

:cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 20, 2007 19:58

Odwiedziłam Bolka i resztę kotów. Dałam lespewet karmicielkom do podawania.

Bolek wygląda lepiej 8O 8O 8O Słowo - nie ma takich zaropiałych oczu, nie kuli się, ładnie je i pije. Nieśmiało zaczynam wierzyć w cuda...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 21, 2007 8:35

Z cud dla Bolka! :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 21, 2007 9:04

Wczorajszy wieczór miał być spokojny, pełen relaksu. :twisted:

Jak tylko wskoczyłam w dres i skończyłam pisać post na forum, zadzwonił telefon "pani Jano, znalazłyśmy kota, on nie może uciekać".

Ubrałam się, zabrałam transporterek, poszłam. Faktycznie, pod blokiem leżała szylkrecia z rudym noskiem, na pierwszy rzut oka - połamane obie przednie łapy. Kiedy ją wkładałam do transportera bardzo groźnie fuczała. Było ciemno więc nie byłyśmy pewne czy to jedna z "naszych" dziczek (jest szylkretka z rudym maźnięciem na nosie), czy kot, który komuś wypadł z okna.
Obdzwoniłam kilka osób z forum, niestety grypa szaleje. Na szczęście TŻ chorej galli zaoferował pomoc, zawiózł nas na Białobrzeską, gdzie kotką z wypadku zajęto się od razu.

Koteczka była we wstrząsie, miała problemy z oddychaniem, jedna łapa pogruchotana i ze złamaniem otwartym, druga lepsza, ale też nie w całości. Wetka natychmiast zajęła się kicią - rtg na szczęście nie wykazało obrażeń wewnętrznych (tzn. nie było odmy i przepona cała), ustabilizowano kotkę, dostała kroplówę i baterię zastrzyków. Temperatura ok - 38,1. Kicia była straszliwie przerażona i obolała, ale po lekach, podczas kroplówki zaczęła nawet mruczeć i dawać brzucha do miziania 8O W pewnym momencie narobiłam rabanu, bo zobaczyłam jak trzecie powieki zachodzą kotce na oczy, przybiegła wetka, puknęła małą w główkę i ujrzałyśmy zdziwione oczęta - kicia po prostu przysnęła :oops:

Po kroplówce zawieźliśmy kicię do szpitala na Powstańców Śląskich, na Białobrzeskiej w nocy nikogo nie ma i gdyby coś się w nocy zaczęło dziać, nie byłoby komu jej ratować. Mam nadzieję, że nie było takiej potrzeby, będę dzwonić.

TŻ galli dzielnie mnie wspierał i woził, aż do wpół do dwunastej w nocy. Bardzo mu jestem za to wdzięczna.

Dziś po pracy zabieram kotulę z powrotem na Białobrzeską, do chirurga. Trzeba naprawić łapki...

Karmicielki miały przykleić wiadomość na bloku, pod którym znalazły kotkę. Ciekawe czy ktoś ją szuka :roll:

Nazwałam ją Nosek.




Zaczął się sezon spadających kotów :evil: :evil: :evil:
Ostatnio edytowano Śro mar 21, 2007 9:26 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 21, 2007 9:12

:(

Kurka wodna.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 21, 2007 9:17

Jana :king:
Dla Noska mocne :ok:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10892
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Śro mar 21, 2007 9:22

Biedny zwierzak... :cry:
Znów ktoś nie pomyślał, otworzył okno, drzwi balkonowe i... :?

jak rozumiem, to Nosek jest kotem domowym, niedziczkiem?

A jeżeli się znajdzie jej opiekun? :?

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro mar 21, 2007 9:31

Nosek to młoda, czysta i całkowicie oswojona kicia. Wypadła komuś z mieszkania (okno, może balkon był otwarty).

Nie wiem co zrobię jeśli ktoś się po nią zgłosi. Na pewno przedstawię wszystkie rachunki... ale czy oddam Noska?

A z drugiej strony nie mam pojęcia co z nią zrobić. W domu mam swoją Szczęśliwą Siódemkę plus ósmą Lolę z mega rują na tymczasie... A Nosek będzie potrzebowała naprawdę dobrej opieki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 21, 2007 9:46

Nosek żyje i czuje się dobrze. Nic złego w nocy się nie działo :)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 106 gości