Sugar - FILMIK! I nowe zdjecia!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 13, 2003 23:04

Śliczności kicia :love: :!:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro maja 14, 2003 3:29

kawa pisze:Gratulacje Vitez!
Jesteś już całkowicie "sprzedany" :)
Niezwykle przymilna ta Twoja kotka.
I piękna bardzo


O tu dokladnie ujelas moje zadziwienie, i zakotanie w niej wlasnie stad sie wzielo :) . I z doswiadczen z wczesniejszymi kotami, i z roznych waszych tu opisow widze ze koty (i kotki) to roznie - czasem sie lasza, czasem chodza gdzie chca, czasem kaprysza.

A moja... ideal przytulanki :love: , ledwo wchodze do domu juz mrruczac lasi sie do nog, nie pozwala sie ogarnac tylko pcha sie na rece bardzo steskniona. Prawie nie broi, kuwete ladnie opanowala (no, dzis zsiusiala sie w rogu pokoju - na reklamowke ale przez moj blad bo drzwi do lazienki przymkniete byly i kuweta zablokowana w ten sposob :roll: )
bawi sie wspaniale, z drapaniem tylko klopot (mebli, firanek) -ale to taka natura wiec rozumiem i przeganiam (ciagle proboje rozszarpac na strzepy moje klapki... lepsze to niz meble).

A tu male podsumowanie dnia dzisiejszego:

Zdarzylo wam sie zeby kotka na samo spojrzenie reagowala mruczeniem?
Dzis przy budzeniu, turlala sie gdzies po parapecie gdy ja jeszcze przewracalem sie z boku na bok... nagle uslyszalem ciche "miau" z gory (parapet mam niedaleko nad glowa, z boku troche), domyslilem sie ze pewnie gapi sie na mnie z parapetu :D - zgadlem, spojrzalem na nia, ona na mnie i MRRRRR - traktorek wlaczyla jak zoabczyla ze juz nie spie, i za chwile HOP - prosto z parapetu w moje ramiona :D mrrrru... tuz po tym wytulilem ja i wyglaskalem za to ze jak zwykle byla grzeczna jak aniolek podczas mojego snu :) - nawet pod koldre sie wpakowala i spala przytulona do mojego boku (pewnie wyciagnieta na cala dlugosc), ale potem goraco chyba jej bylo bo polozyla sie juz pozniej poza koldra :)

Czesto rowniez potrafi sie rozmruczec od samego mojego glosu, np lezy sobie grzecznie na kolanach a mnie najdzie na chwalenie jej, mowie w stylu "ty moja kochana, sliczna bialutka balijko. Tak! Kochana jestes i najpiekniejsza!" i kotka od samego mojego glosu zaczyna mruczec (a moze rozumie te komplementy :) - w pelni na nie zasluguje! ).

W sumie pewnie kazdy z was jakby mial tak idealna kotke to by tak opisywal i chwalil ja :)

I jeszcze troche smutny, bo teskny opis - dzis jak wychodzilem do pracy to sie zorientowala chyba... bo podbiegla do mnie miauczac smutnie a jak zalozylem buty to polozyla sie na jednym bucie i objela lapkami moja noge :cry: caly czas pomiakujac :( :placz:
Z wielkim zalem zostawilem ta cieplutka, kochana istotke ktora tak wiele radosci wprowadza do mojego zycia i wyszedlem w deszcz...

Ale juz za pare godzin bede z powrotem w domu i jak zwykle zamierzam mocno uglaskac i rozpieszczac moja slicznotke :1luvu:
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 14, 2003 7:48

:lol:

Vitez - jeśli można coś zasugerować ;) Jeśli chcesz, żeby reagowała na imię to nazywaj ją jednym imieniem.

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro maja 14, 2003 9:11

Mam lzy w oczach, ale z rozczulenia tak mi sie to milo czyta.
Vitez wpadles na amen, ale w pieknym stylu. Koteczka jest sliczna, madra i ogromnie Tobie oddana, bedzie Wam razem cudownie. Koty lagodza obyczaja, sama cos o tym wiem, czlowiek jest spokojniejszy, lepiej sypia i wiecej sie usmiecha, widze ze jej obecnosc daje Ci duzo radosci :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro maja 14, 2003 23:36

Falka pisze:Vitez - jeśli można coś zasugerować ;) Jeśli chcesz, żeby reagowała na imię to nazywaj ją jednym imieniem.


Dzieki,

Zaczyna reagowac na Sugar :) ... pewnie dlatego ze wymawiam je po angielskiemu wiec ten szeleszczacy dzwiek na poczatku slowa zwraca jej uwage ;) ale moge sie pocieszac ze poznaje swoje imie ;) ... Oczywiscie ledwo ja zawolalem po imieniu (a lezala na moich kolanach i wlepila slodko swoje niebieskie oczeta we mnie :D ) to zaczalem ja obsypywac komplementami i sie rozmrrrruczala :)
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 15, 2003 8:30

no slodziutka i cudowna to ona jest ... :love: ...

justy

 
Posty: 637
Od: Śro kwi 16, 2003 15:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 15, 2003 15:41

Piekna :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pt maja 16, 2003 0:12

O justy... masz widze "partnera" dla mojej slicznotki ;) troszke podobny ale pewnie syjamek a nie balijski? ;)
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2003 0:47 szosty dzien

Male podsumowanie:

Sugar oswoila sie juz zupelnie z otoczeniem, wybadala teren i zna pewnie wszelkie zakamarki mego mieszkania lepiej ode mnie.

Ulubione miejsca: wiercenie sie za komputerem (proboje podgryzac kable ale ja odpedzam), za fotelami pod oknem (czai sie na zabawki tam by za chwile wyprysnac jak strzala), parapet z widokiem za okno (bardzo zajmujace i interesujace), w szafie w przedpokoju... i na koncu najbardziej ulubione miejsce - moje kolana :roll:

Jedzenie - zaczyna grymasic troche na wolowinke ale jak wracam z pracy to micha pusta, wiec to tylko kaprysy.

Kuweta itp - przemiana materii w porzadku, zadnych skarg, raz, przedwczoraj wymiocik maly sie zdarzyl chyba z przejedzenia :? , raz kupa nie tam gdzie trzeba - ale to na samym poczatku pobytu w domu - trafila sie kupka w kuchni ale juz wszystkie robi grzecznie w kuwecie (uwaga: musi byc bardzo malo zwirku, by ledwie dno zakrywal, inaczej wyskakuje z kuwety jak zaba :D ).
dziwna rzecz, ale bylem na to przygotowany - dzis rano zrobila siusiu... do zlewu w kuchni 8O ; kaprys jakis czy cos jej tam zapachnialo? Nastepne robila juz do kuwety ladnie.

Zwyczaje i zachowanie: pokazuje czasami charakterek, strasznie ciekawska szczegolnie wzgledem jedzenia - wpycha mi pysk do talerza gdy jem i proboje ja tego oduczyc :evil: , poza tym jak juz zaczyna sie bawic to szaleje pieknie - rozpedzone biale smugi tylko w pokoju widze i musze bardzo uwazac by sie nie potknac o moj sliczny klebuszek bialego futerka :D ... ale ogolnie raczej leniwa z niej kotka i pieszczocha - przy mnie malo sie bawi woli wlazic na kolana, lasic sie i wylegiwac uglaskiwana przeze mnie... rozpieszczam ja? ;)

A propo rozpieszczania to ostatnio zaostrzam jej rygor - mimo ze troche sie obraza to jednak zaczynam ja uczyc ze niektorych rzeczy robic nie wolno (wlazenie na suszarke z bielizna w czasie suszenia ubran, pakowanie pyska do mojego talerza z jedzeniem, gryzienie kabli itp).

Ale mimo ze ustalil sie jej juz w miare zespol zachowan to pozostala strasznie milutka, przytulasta i przywiazana do mnie - szczegolnie gdyspie to zaraz przychodzi i wykorzystuje okazje by sie wtulic, przytulic i powylegiwac razem ze mna, a na kolanach tez szuka bardzo przytulnych miejsce - szczegolnie lubi gdy jej zrobie "kolyske" z jednej reki albo nawet z obu, wtedy wtula pyszczek w zgiecie lokcia lub kladzie go na przedramieniu i drzemie slodziutko :) , a po jakims czasie takiego drzemania przewraca sie na plecy, wyciaga na cala dlugosc i to jest wlasnie ten moment kiedy glaskanie brzuszka jej nie przeszkadza - wrecz przeciwnie, strasznie sie rozmrukuje jak uglaskuje jej w takim momencie brzuszek i baaardzo sie rozleniwia :D

Czyli: charakterek ma, nadal potrafi mni zmiauczec lub sie obrazic ale i tak jest slodziutka :love:
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2003 5:49

Dodalem kilka kolejnych fotek... tym razem ciut lepsze bo troche poprawialem w PhotoShopie (glownie kadrowanie i kontrasty).
Szczegolnie polecam przedostatnie zdjecie (idzie rowniez jako moj nowy podpis) :)
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2003 7:49

Sugar wlasnie odkryla ciekawostke - monitor komputera i wiele ciekawych, ruchomych obiektow na nim ... przy okazji obslinila i zapackala mi caly monitor w pogoni za wskaznikiem myszy :roll: a teraz proboje zjesc pojawiajace sie literki :lol: ... ciekawe kiedy sie przyzwyczai...
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2003 8:23

vitez pisze:O justy... masz widze "partnera" dla mojej slicznotki ;) troszke podobny ale pewnie syjamek a nie balijski? ;)


tak :) juz troche podrosl (zdjecie zrobilam mu jak mial szesc tygodni) ... fakt faktem, ze para bylaby z nich nieziemsko piekna ;)

justy

 
Posty: 637
Od: Śro kwi 16, 2003 15:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2003 8:49

No rzeczywiście wpadłes jak śliwka w kompot. :D My z mężem mielismy tak samo z naszym wiecznie rozmruczanym przytulaskiem (nawiasem mówiąc juz mu tak zostało i do dzis mruczy nawet w odpowiedzi na samo spojrzenie) Nie popełnij tylko tych samych błędów wychowawczych co ja, bądź konsekwentny i nie pozwalaj na wszystko. Ja niestety tak zrobiłam, na skutek czego mój kocur rządzi mną jak chce, a w moim domu jest głosniej, niz u kolezanki , która ma pięć syjamek i kocurka :evil:
Pozdrawiamy - ja , Irys i Mini.

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 16, 2003 11:38 Re: szosty dzien

No, to jest szansa, że jej nie rozpuścisz na nic. Chociaż gwarancji nie ma, takie słodyszki rzepakowe mają tendencję do włażenia nam na głowę i dosłownie, i w przenośni.

vitez pisze:Kuweta itp - przemiana materii w porzadku, zadnych skarg, raz, przedwczoraj wymiocik maly sie zdarzyl chyba z przejedzenia :? , raz kupa nie tam gdzie trzeba - ale to na samym poczatku pobytu w domu - trafila sie kupka w kuchni ale juz wszystkie robi grzecznie w kuwecie (uwaga: musi byc bardzo malo zwirku, by ledwie dno zakrywal, inaczej wyskakuje z kuwety jak zaba :D ).
dziwna rzecz, ale bylem na to przygotowany - dzis rano zrobila siusiu... do zlewu w kuchni 8O ; kaprys jakis czy cos jej tam zapachnialo? Nastepne robila juz do kuwety ladnie.

Kiciom rzyganka zdarzają się z rozmaitych powodów - a to za dużo trochę zjadło, a to za dużo zaraz po jedzeniu szalało, a to jedzonko niezupełnie takie jak potrzeba (np. łykane za duże kawałki), a to potrzeba usunięcia uzbieranych w brzuszku kłaczków... W sumie jak nie za często i nie wpływa na kocie samopoczucie, nie ma co się przejmować.
Do zlewu moim pannom też się od czasu do czasu zdarzało posiusiać, także do otworu w wannie. Moim zdaniem "mokre do mokrego" - woda w zlewie i w wannie tak je zachęca. Kocurek próbował też do muszli klozetowej, ale ponieważ moczył przy tym łapki, a poza tym czasem przymierzał się też do picia stamtąd, wyperswadowało mu się to metodą zamykania klapy.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 17, 2003 0:52 Re: szosty dzien

PumaIM pisze:No, to jest szansa, że jej nie rozpuścisz na nic. Chociaż gwarancji nie ma, takie słodyszki rzepakowe mają tendencję do włażenia nam na głowę i dosłownie, i w przenośni.


A wlazi, wlazi... najpierw na kolanach sie wyleguje a potem myk! i juz na ramieniu siedzi i pcha sie na glowe :? , ciekawe po co?
Ale nie zamierzam jej rozpuszczac... nauczyla sie reagowac na slowo "NO!" podniesionym glosem - wtedy przestaje np drapac meble czy wieszac sie na firanki bo wie ze nie wolno... niestety czasem zostaje sama w domu :/ .
Poza tym nie rozpuszczam jej z jedzeniem - niby krzywo patrzy na wolowinke i lasi sie o cos innego ale to tylko kaprysy, bo jak wracam z pracy to obie michy puste (z mieskiem i z sucha karma) a zostawiam pelne przed wyjsciem.

Kocurek próbował też do muszli klozetowej, ale ponieważ moczył przy tym łapki, a poza tym czasem przymierzał się też do picia stamtąd, wyperswadowało mu się to metodą zamykania klapy.


U mnie klapa musi byc zamknieta, taka mam konstrukcje sedesu "bezposrednia", ze przy odrobinie nieszczescia kotka moglaby sie utopic a prawie na pewno nie umialaby sie sama stamtad wydostac :(
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Wojtek i 67 gości