Dziękuję Wam
Bardzo podniosłyście mnie na duchu
Muszę przyznać, że trochę mam farta. Wczoraj dostalam w malutkim ciucholandzie oryginalną podkładkę medyczną 80x80 cm
Taką grubą, z pikowaną bawelną na wierzchu, wkładką w środku i gumą pod spodem.
Ciachnełam ją na pół, obszyłam i Hera ma już 2 chodniczki na miejsce, gdzie najczęściej siedzi
Kupiłam też specjalne prześcieradło bawełniane z podklejoną folią.
Wczoraj nie zdążyłam już go podielić na mniejsze części i doszyć polarku, ale dziś też jest dzień
Nie wiecie, czy taki plar z szalików się nadaje?
Wczoraj miałam miłą niespodziankę po powrocie do domu.
Adaś wypuścił Herę z klatki, tak, żeby miała do dyspozycji jeszcze mały przedpokój. Barykadkę zrobił
I bardzo dziwne są reakcje moich kotów w zetknięciu z Herą oko w oko.
Boją się jej chyba, bo schodzą jej z drogi - odsuwają się na około metr i patrzą.
Hera tez nie atakuje ich, tylko trochę "goni" tzn podbiega (w jej wykonaniu to parę chwiejnych kroków wykonanych w szybszym tępie

) pyskując, bucząc i wymachując przednimi łapkami.
No dzika pantera
Jak są w odległości większej niż metr to tylko na nie buczy.
Tylko Irenka jej odpowiada podobnymi słowy, ale nie atakuje.
Takie "spotkania" zdażają się, kiedy Hera wraca do klatki i gdzieś "zabłądzi".
I są zawsze pod kontrolą, bo nie chcę, żeby doszło do jatki jakiejś, i króciutkie, żeby obu stron za bardzo nie stresować.