Herka-lejka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 15, 2007 17:36

Akineko, zaglądam do Was, trzymam kciuki :ok: i przesyłam dużo ciepłych myśli.
Niestety nie bardzo mogę coś podpowiedzieć...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw mar 15, 2007 18:47

Akineko, mam propalin po Ambisiu, w syropku, ze specjalną strzykawką do podawania i trochę tabletek...chcesz?

aneta od zwierzyńca

 
Posty: 15508
Od: Pt gru 02, 2005 14:29
Lokalizacja: okolice Wieliczki

Post » Pt mar 16, 2007 14:55

Aneto, dziękuje bardzo, ale Propalin jeszcze mam. :D
Dopiero w przyszlym tygodniu podejmujemy decyzję, czy dalej będziemy go stosować, czy zmienimy na Gasprid. Jeśli dalej będzie konieczny to się uśmiechnę do Ciebie :)

Wczoajsza qpka Hery znalazła się w całości w jej koszyczku :(
Niestety nie załatwiła się przy mnie, więc nie wiem czy pomyliła koszyk z kuwetą, czy wstała i qpka z niej poprostu "wyszła"
I jeszcze jej nie przyłapałam na pozycji do załatwiania. Nie wiem czy przyjuje postawę.
Tak czy inaczej wszystko jest raczej w jednym miejscu, więc w jakiś tam sposób kontroluje...

Kurcze, strasznie ni przykro, że ona tak nie lubi kotów :( niby już tak strasznie nie pyskuje jak przechodza koło klatki, ale nie mam odwagi, żeby ją wypuścić. :(

Biedna babulka-złośniczka :(
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon mar 19, 2007 16:56

Sobota i niedziela za nami.
Hera niestety dalej buczy na koty. Jak któryś podejdzie za blisko do jej klatki to nawet próbuje dosięgnąć go łapą :(
Biedne te kocie "jedynaki" są :(

Robię z Herą sesyjki "kuchene" - jak mam być tam przez chwilę dłużej to zabieramją ze sobą.
Wcześniej niestety ją odciskam. Nie zostawia mokrych śladów na podłodze
no chyba, że jakiegoś kota wyczuje za drzwiami to zdaża się jej popuścić jeszcze.
Nabiera ufności: gdy ją glaszczę, zadziera do góry chudą doopcię i stawia pionowo ogonek :)
I reaguje na imię :)

I teraz trudne pytanie: Czy ona ma szanse na dom?
Czy jeśli dom się nie znajdzie, są jakieś miejsca, gdzie będzie mogła pożyć jeszcze trochę w dobrych dla niej warunkach?
Czy ktoś zechce starą kotkę, nietrzymającą moczu i nie lubiącą innych zwierząt?
I do tego charakterną, a nie przytulaskę?
Czy ktoś umie mi coś poradzić, albo podpowiedzieć?
Na to, żeby wróciła do poprzednich wlaścicieli raczej nie ma szans :(
Ich decyzja o uśpieniu wynikała z tego, że leczenie nie przynosiło efktu i nie mogli się nią już dłużej opiekować...
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon mar 19, 2007 19:11

Zawsze jest szansa.

Ona może i nie pierwszej młodości, posikująca, wredota, ale nigdy nie wiadomo kogo który kot chwyci za serce.

Zastanów się na spokojnie: gdybyś nie miała rezydentów, w perspektywie kolejnych tymczasów (ciii, mam nadzieję, że TZ tego nie czyta :wink: ), dałabyś radę się nią zaopiekować? Jeśli tak, to pewnie nie jesteś jedyna - gdzieś, ktoś na nią czeka :ok:

Więc wrzucaj ogłoszenia gdzie się da. Wcale nie potrzeba kolejki chętnych. Wystarczy jeden Człowiek, byle ten właściwy.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 19, 2007 19:13

Nie wiem, co można zrobić :(
Mam nadzieję, że inni będą wiedzieli :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30857
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 20, 2007 17:03

Rustie, dziękuję :)
Gdyby nie TŻ to pewnie Hera by u mnie została, - ona mimo swojego "charakterku" jest całkiem sympatyczna.
Sprubuję pożyczyć aparat i porobię jej zdjęcia.
Na allegro tez ją wystawić?
Czy możecie mi podeslać sprawdzone portale, gdzie można wystawić jej ogloszenie? (ja doopa jestem jesli chodzi o szukanie domów :oops: )

Wczoraj, przy okazji wizyty u weta z Kalinką skonsultowałam dalszy proces leczenia Hery. Dzisiaj będę miała odpowiedź co robimy dalej. Doktor chciał jeszcze porozmawiać z poprzednim prowadzącym.
Hera ma wyniki sioo bardzo dobre. :D Zwrócił uwagę, że nie mamy pełnych informacji np. czy byla wczesniej wyciskana.
Przy jej dolegliwości, pęcherz mógł się bardzo rozciągnąć i to byłoby bardzo źle :(

Dzisiaj idę szukać cerat dla małej, bo chcę uszyć jej podkłady do prania: do klatki i do koszyczka. Wyczytałam w wątku Orzeszka Agn, pomysłu zdaje się Doroty. :)
Hera będzie miała mięciutko (a ja podreperuje budżet domowy, bo jednorazówki drogie są przy takim przerobie ;) )
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto mar 20, 2007 21:51

Dobry i mądry wet to błogosławieństwo. Będzie dobrze :ok:

Tu wątek o najskuteczniejszych stronkach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57712&highlight=

U nas się sprawdza: http://zwierzakiwkrakowie.blox.pl

Wprawdzie z transportem na trasie Wawa-Ków ciężko (vide: klatka), ale jak trzeba będzie, to przyjadę i ją przewiozę.

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 20, 2007 22:56

Akineko,dopiero wpadłam na ten wątek.
Przeczytałam "od deski do deski".
Podziwiam.szczerze.
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Wto mar 20, 2007 23:19

Akineko pisze:I teraz trudne pytanie: Czy ona ma szanse na dom?

Akineko, szanse są zawsze, nawet kiedy sytuacja wydaje nam się być zupełnie beznadziejna. Trzeba próbować, szukać, wierzyć, być dobrej myśli. Ja wiem, że to nie łatwe, że to nie będzie tak jak z rudym kociakiem, który ma domek już po kilku chwilach. Że będzie trzeba w szukanie tego jedynego i odpowiedzialnego domku włożyć dużo pracy, że to potrwa.
Ale uda się, musi :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro mar 21, 2007 1:26

Akineko, to na pewno nie będzie łatwe - znaleźć jej dom. Ale pomyśl tylko, że gdy ktoś się na nią już zdecyduje, to na 100% to bedzie TEN dom, dobry dom, świadomy dom.

Znalazł dom 15-letni niewidomy rudzielec, znajdzie i ona.

Zresztą, przecież ciągle szukasz przyczyny jej problemów, może okaże się to być coś, czemu przynajmniej w części mozna zaradzić, chociaż częściowo kontrolować? Staraj się być dobrej mysli.

Na pewno fakt, że ona niechętnie podchodzi do innych kotów nie ułatwia sprawy, ale ja sobie tak po cichu wyobrażam, że ona znajdzie kogoś, kto zechce jej poświęcić cały swój czas, tylko dla niej będzie się starał a ona mu pomruczy... jeszcze ładnie komuś pomruczy we własnym domu.

Wiesz, ja wierzę, że mimo iż to głównie młode zdrowe kociaki rozchodzą się jak świeże bułeczki, to jednak jest na swiecie duża grupa ludzi którzy przede wszystkim wezmą kota w naprawdę dużej potrzebie, takiego, którego nikt inny by nie wziął. Bo wiedzą.
Na Herę też ktoś taki czeka... na pewno.

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Śro mar 21, 2007 12:00

Dziękuję Wam :)
Bardzo podniosłyście mnie na duchu :)

Muszę przyznać, że trochę mam farta. Wczoraj dostalam w malutkim ciucholandzie oryginalną podkładkę medyczną 80x80 cm :)
Taką grubą, z pikowaną bawelną na wierzchu, wkładką w środku i gumą pod spodem.
Ciachnełam ją na pół, obszyłam i Hera ma już 2 chodniczki na miejsce, gdzie najczęściej siedzi :)
Kupiłam też specjalne prześcieradło bawełniane z podklejoną folią.
Wczoraj nie zdążyłam już go podielić na mniejsze części i doszyć polarku, ale dziś też jest dzień ;)
Nie wiecie, czy taki plar z szalików się nadaje? :roll:

Wczoraj miałam miłą niespodziankę po powrocie do domu.
Adaś wypuścił Herę z klatki, tak, żeby miała do dyspozycji jeszcze mały przedpokój. Barykadkę zrobił ;)
I bardzo dziwne są reakcje moich kotów w zetknięciu z Herą oko w oko.
Boją się jej chyba, bo schodzą jej z drogi - odsuwają się na około metr i patrzą.
Hera tez nie atakuje ich, tylko trochę "goni" tzn podbiega (w jej wykonaniu to parę chwiejnych kroków wykonanych w szybszym tępie :roll: ) pyskując, bucząc i wymachując przednimi łapkami.
No dzika pantera :roll:
Jak są w odległości większej niż metr to tylko na nie buczy.
Tylko Irenka jej odpowiada podobnymi słowy, ale nie atakuje.

Takie "spotkania" zdażają się, kiedy Hera wraca do klatki i gdzieś "zabłądzi".
I są zawsze pod kontrolą, bo nie chcę, żeby doszło do jatki jakiejś, i króciutkie, żeby obu stron za bardzo nie stresować.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw mar 22, 2007 17:04

Wczoraj wieczorem Hera dostala pierszą dawkę Gaspridu (Ariel - dziękuję :D )
Odpowiedni kawalek pastylki wepchnęłam w "mokrym" jedzonku i został spałaszowany. 8) Kota nawet "bonusa" nie zauważyła :D

Został jej udostępniony mniejszy przedpokój na stałe (tzn wtedy, gdy ktoś jest w domu). Od razu polepszyło się jej samopoczucie :)
Rano, wycisnęłam ją, dałam śniadanko i wypuściłam.
A ona, przeciągając się wystrzeliła całkiem niezłą ilość sioo prosto na ścianę 8O Nawet nie zauważyła :? Biedulka.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt mar 23, 2007 16:04

Po woli udaje się kompletować historię choroby Hery.
Dostalam e-mail od jej bylej wlaścicielki. Stara się jeździć po klinikach, gdzie Hera byla leczona i zgromadzić całą dokumentację...

..."Jeśli chodzi o jej tylnie łapki to wcześneij nie miała z nimi problemu - normalnie chodzila, skakała jak każdy zdrowy kot.
Dopiero jak zaczęły się problemy z siusianiem w 2006 to później zaczęła "oszczędzać" łapki i inaczej chodzić.Co do prześwietlenia z 2003 to zadzwoniłam dzisiaj do lecznicy na ul. Książęcej - tam gdzie była leczona i uzyskałam informacje w skrócie; muszę pojechać żeby mi wydrukowali całą historię choroby. To co zapisałam w trakcie rozmowy telefoniznej: wizyta w styczniu wizyta w marcu 2002 - drażliwy kręg (pamiętam, że wtedy Hera popiskiwała przy podnoszeniu i dlatego pognałyśmy z nią do weterynarza), była podana między innymi Tolfedyna. W styczniu 2003 bolesność kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, guzek do obserwacji - był podany antybiotyk, na zdjęciu RTG owalne cienie w okolicach 5-6 kręgu. Wtedy Hera częściej siusiała, ale korzystała z kuwety. Było robione badanie moczu i podawane lekarstwa. Potem po leczeniu, już nie było problemów aż do 2006 roku, kiedy zaczęły się problemy z pęcherzem."...

Ostatnie prześwietlenie dotarło już do doktora - nie widać na nim żadnych zmian.
Hera zjada ładnie Gasprid, nie ma narazie nie ma żadnych skutków ubocznych typu biegunka...
Jak na razie nie widać poprawy :( sioorki zostają w miejscach, gdzie dłużej siedzi.
Nie wiem, czy dostatecznie opróżniam jej pęcherz.
I chwiejne ma te lapeczki tylne - czasem jej się plączą jak chce gwałtownie skręcić i się przewraca :( Bolesności na szczęście nie zauważyłam.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob mar 24, 2007 20:04

Mam nadzieję, że jednak się poprawi :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30857
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 294 gości