Szczęśliwa ósemka i goście. Szczuruś PNN, smutny koniec roku

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt mar 16, 2007 22:38

Jana, u mnie tupanie jest niestety, i to calkiem glosne i spore :(
staram sie wycyrklowac tak, zeby poranna glupawka byla juz po 6 rano czyli po koncu ciszy nocnej :wink:
niestety Muczacza i Bajka szaleja straszliwie, i pozostala dwojka tez sie rozbawia :roll: glosne sa bardzo :twisted:

jak kiedys bede miala nowe mieszkanie, to na 100% wyglusze sobie przynajmniej podloge :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt mar 16, 2007 23:06

Koty tupią przerażająco w stosunku do swoich rozmiarów ;).
Jestem szczęśliwa, że mieszkam na parterze :twisted:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob mar 17, 2007 23:32

Nasze też tupią straszliwie niestety :(
Kciuki za Lolkę i jej odrobaczanie (dopiero ją odkryłam) :ok: :ok:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 18, 2007 9:18

Jana, powiedz sąsiadce, że skoro bose koty jej tupią to im kupisz ciapki - klapeczki na koturnie :D
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie mar 18, 2007 9:36

Tupiące koty... skąd ja to znam? :roll:

Mamy podobne koty,albo... sąsiadki. :lol:
Obrazek

Najlepsze kotki są od Kotiki. :wink:
Nie mam nic wspólnego z obecną działalnością Fundacji Kotikowo.

kotika

 
Posty: 11098
Od: Pt lis 18, 2005 23:46
Lokalizacja: 3w1

Post » Nie mar 18, 2007 9:47

kotika pisze:Tupiące koty... skąd ja to znam? :roll:

Mamy podobne koty,albo... sąsiadki. :lol:


Ja powiedziałam sąsiadce, że musi się przyzwyczaić lub przeprowadzić jeśli tak bardzo jej to przeszkadza. Grzecznie i na temat :D
Ale ja jestem paskuda. :twisted:
Kotów nie uwiąże, ani nie zabronię im biegać po mieszkaniu , jest to nierealne. To nie dzieci, że się wytłumaczy i posłuchają .
Pilnuję tylko , żeby nie biegały przed 6 rano i po 22

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 18, 2007 12:34

Faktycznie, może jednak wygłuszyć jakoś podłogę - np połozywszy wykładzinę, dywanik, tam gdzie najczęściej tupiecie :wink: - może powinno pomóc... :wink: 8)

Ja powiem niestety jak wygląda druga strona medalu.
Mamy od ponad roku nowych sąsiadów.
Nie mają dywanów na podłodze, tylko panele.

Słyszę wszystko, tupiące dwa duże wilczury, tupiących ludzi, przesuwane krzesła... rozkładane łóżko, czasem tak jakby ciężki walec, coś się turlało...
Wcześniej mieszkała staruszka, też nieco odjechana :wink: ... miała zwyczaj stukania w rury. Ale tupania nie bylo słychać, bo miala wszędzie chodniki.

Nasze koty tupią po gołej podłodze, fajnie jest, bo odkurzamy to raz-dwa. Nie lubię dywanów.

Zdarza się, że Kicia i Pyzia galopują przed północą i ok. 4-5 nad ranem.
Na szczęście pod nami jest tylko piwnica 8) .

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie mar 18, 2007 13:20

Aga, ja wiem jak to jest, bo nad sypialnią w kawalerce mam dwoje dorosłych, dwoje dzieci i psa :wink: Bardzo hałaśliwa rodzina (również werbalnie :? ). Dywaniki odpadają, po Szczurek będzie na nie rzygał, przećwiczone. Na razie w pokoju na noc rozkładamy na podłodze starą kołdrę.

Niestety, to są uroki mieszkania w bloku.

Lolka coraz częściej urzęduje przy otwartych drzwiach pokoju. Na moje koty czasem powarkuje, ale jest bardzo nimi zainteresowana i powoli następuje integracja.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 18, 2007 19:44

Ja tylko chcę powiedziec, że Jana ma pięęęęęękne kooootyyyy!

Lola jest cudniasta, taki śmieszny kicek, poczieszak strasny 8)

Młody pogryzł mnie za to uwielbienie, jakim go darzę (kurdę, ja mam szczęście do nieodwzajemnionych uczuć do kotów, Koń u Sibii też mnie traktuje per noga, a ja się daję). Za to Miś się misał całą wizytę, przystojny pan :)

Majo Bros mają nową zabawkę, wróżę kolejne marudzenia sąsiadki, jak rozkminią, że myszka ze sprężynką ganiana po domu robi mnóóósto hałasu ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon mar 19, 2007 1:03

Dziękujemy za pochwały :D Meldujemy, że koty jeszcze nie rozgryzły wszystkich możliwości nowej zabawki :lol:

Za to dziś straszliwie jakiś samochód wył pod oknami - biedna moja nadwrażliwa sąsiadka :twisted: :twisted: :twisted:

Lola łazikuje. Zostawiłam jej otwarte drzwi od pokoju - ze dwie godzinki przesiadywała w progu albo na kanapie i obserwowała życie reszty domowników. Moje koty złożyły jej kilka kurtuazyjnych wizyt. W końcu poszła pozwiedzać i była już chyba wszędzie. Nie słyszałam żadnego prychania, syczenia czy warczenia. Jest ok 8)

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 19, 2007 8:30

Jana my tupanie kotów przerabialiśmy kilka lat temu .... Sąsiadka - maruda ... Sama głośna jak nie wiem co - regularnie znałam jej wszystkie problemy domowe, bo mówiła okrutnie głośno i tak jakoś skrzekliwie .... Jej najbardziej tupał Snowie ... Fakt kotuch był pełen energii ... Kilkakrotnie lądowaliśmy ze Snowkiem u sąsiadki w mieszkaniu zaopatrzeni w bombonierki lub kwiaty .... Z przeprosinami .... Niby nie trzebabyło - tak mówiła do nas, bo że ona rozumie, że zwierzak musi się wybiegać, ale ... Za naszymi plecami do sąsiadów opowiadała "jakie to katusze musi znosić" .... No wiec faktycznie zostaliśmy zmuszeni do zainwestowania w grubą wełnianą wykłądzinę do dużego pokoju, a na przedpokoju pod wykładzinę założyliśmy płyty wyciszające .... Teraz na szczęście nie mamy tego problemu, bo przy zakupie mieszkania braliśmy już poprawkę na stan zakocenia i na fanaberie naszych przyszłych sąsiadów .... :twisted: Do czego to już doszło .. ???? Żeby kupowac mieszkania pod kątem "fanaberii sąsiadów" , a zwłaszcza tych przyszłych fanaberii ..... :twisted: :twisted: :twisted: 8O
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 20, 2007 9:09

No, to nam się Lolka rozrujała :roll: :?

Wyje jak potępieniec. Biedna ta moja sąsiadka... Wchodzimy z proverą, bo nie dam rady inaczej, zwłaszcza, że Muchomor siedzi i wyje po drugiej stronie drzwi. Rujka Loli budzi w nim mężczyznę :evil: Mam tylko nadzieję, że nie zacznie znaczyć...


Przy okazji kompletnego zatracenia się Loli wycięłam jej ogromniastego kołtuna z boku. Filcowy dywanik, dywan właściwie. Teraz już będzie można ją wykąpać (przyda jej się, bo pośmiarduje). I odkryłam coś brzydkiego na ogonie - albo bardzo pogryziony przez pchły, albo jakieś uczulenie... Zobaczymy co zostanie na skórze po kąpieli.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 20, 2007 9:18

No to masz wesoło :) Czasami brakuje mi gruchania moich kotek :wink:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Wto mar 20, 2007 10:05

Jana pisze:. I odkryłam coś brzydkiego na ogonie - albo bardzo pogryziony przez pchły, albo jakieś uczulenie... Zobaczymy co zostanie na skórze po kąpieli.


Jana, co to jest? Możesz opisać..
Bo mnie się wydaje, że to może być po prostu stłuszczony ogon.. bardzo charakterystyczny dla niekastrowanych kotów..

Pasta goop by Ci się przydała.. jeśli to oczywiście to.. i jeśli mam rację to po kastracji powinno zniknąć.. nie od razu oczywiście..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 20, 2007 10:14

Masz rację, to może być stłuszczony ogon - jest tłustawe i takie czerwone kropki są na skórze, trochę też jakby łupież. No to jesteśmy w domu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 622 gości