Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 15, 2007 10:42

Piękne maluszki :love:
Ten najbardzie z lewej buro-biały najmniejszy jest, spora róznicę widac. trzeba uważać czy rośnie. Przy szóstce w miocie rodzeństwo się mocno rozpycha.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw mar 15, 2007 10:48

Jana - po ikonce na końcu zdania wnioskuję, że wynik konwersacji nie bardzo pozytywny?

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Czw mar 15, 2007 11:14

otka pisze:Jana - po ikonce na końcu zdania wnioskuję, że wynik konwersacji nie bardzo pozytywny?


Wynik był żaden. Jak to zazwyczaj - niby przytakiwanie, a i tak swoje wiedzą :?

Potrzebne mocne kciuki, żeby Zołza czuła się bezpiecznie i nie wyniosła nigdzie marcóweczek. I żeby były zdrowe. Za 6 - 8 tygodni będę szukała domów tymczasowych...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw mar 15, 2007 11:23

:ok: :ok: :ok:

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Pt mar 16, 2007 13:22

Hm, hm, jedna taka forumowiczka , najbardziej zasłużona w akcji interwencyjnej na Grochowie, powinna się w tym temacie odezwać, ale się boi. Pisała do Ciebie Jano na pw? Jak nie to ją zaraz pogonię!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Pt mar 16, 2007 14:11

oj Otka,Otka co z Ciebie wyrośnie..... :D :D :D
możesz mnie pogonić bo rzeczywiście jeszcze się nie odezwałam.
Tupetu mi brak.No i na pewno są bardziej zasłużeni forumowicze niż pewna "snobka z Powiśla" co to wybrzydza i rudego jej sie zachciało :wink:
No to poganiaj mnie bo bardzo lubię jak do mnie dzwonisz lub piszesz! jeno teraz-zaraz bo idę zepsem,a potem na zbórkę :wink:

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt mar 16, 2007 14:24

Rude niestety zazwyczaj potrzebuje troskliwszej opieki. Istnieje również prawdopodobieństwo, że trafi do nieodpowiedzialnej osoby, która nie oprze się chęci posiadania ślicznych , rudych kuleczek malutkich, bo i tak chętni się znajdą. Z tych oto powodów uważam, że jeśli trafia się "Snobka z Powiśla" czyli uświadomiony, odpowiedzialny i troskliwy domek, posiadający już zwierzęta i potrafiący o nie zadbać to takiej szansy nie wolno przegapić.

:D

Teraz będzie poganianie: Pisać mi to pw do Jany - już!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Pt mar 16, 2007 14:45

Droga snobko. Masz trzy rudzielce do wyboru. :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 16, 2007 15:06

No dobra psze pani.Sie robi.

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt mar 16, 2007 17:50

:wink: Jana, zupełnie nie wiem dlaczego mam taki sentyment do pewnego podwórka na Kole. :wink:
Jakbyś potrzebowała pomocy, to krzyknij głośno.
A tej Zołzy razem z kociętami nie dałoby się zabrać dopóki ich nie odstępuje?Potrzymać razem póki karmi, potem mamuśkę ciachnąć i wypuścić a małe oswajać?
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pt mar 16, 2007 21:17

Nie chcę łapać Zołzy, ona bardzo dzika jest. Jeśli nie uda się złapać może wynieść kociaki albo do nich nie wrócić... Jeśli ją złapię i zamknę w klatce z małymi, może urządzić strajk głodowy i co wtedy? Boję się. Poza tym karmicielki nie pozwolą na bank, nawet nie będę próbować.



No, dziś była akcja.

Miałam zawieźć dzikusa Bolka na badanie. Karmicielki miały go złapać (podchodzi do nich), zamknąć w transporterku i dać mi znać, że jest. Ale nie złapały, tzn. złapały, tylko nie dały rady wsadzić w przenoskę i Bolek zwiał.

Przebrałam się, zapakowałam klatkę-łapkę, podbierak, grube rękawice i tuńczyka. I poszłam łapać Bolka... Do klatki w sumie bez sensu, bo kocur nie chce jeść, ale próbowałam. Nie wyszło. Potem p. Krysia wyniosła jedzenie i koty ruszyły szturmem. Zaczaiłam się z podbierakiem. Bolek wylazł zza płotu, podszedł do miski, a ja go cabas! w ten podbierak. Zgodnie z regułami sztuki przydeptałam rączkę do ziemi, p. Krysia nakryła szmatą szamoczącego się kota, ja złapałam go przez szmatę i siatkę podbieraka za kark i zaczęłyśmy go wkładać do przenoski. Nic z tego. Zaplątany w siatkę, wierzgał łapami, nie dało się. Próbowałyśmy w klatkę-łapkę, ale Bolek wgryzł się w podbierak i też nie dawało rady. W końcu jakoś sam się wyszarpał z przykryć i zaczął zmykać, wysunął się na tyle, że złapałam go mocno za kark, uniosłam całego do góry, p. Krysia wyplątała mu łapy z siatki, ustawiła przenoskę na sztorc, ja wsadziłam tam Bolka. Ufff.

Żeby było śmieszniej po raz pierwszy tak naprawdę osobiście łapałam w podbierak, do tej pory robił to TŻ, a ja asystowałam.

Beata B. zawiozła nas do lecznicy. Dr Cetnarowicz została uprzedzona, że to dzikus, ale podeszła do sprawy nader spokojnie. I, jak się okazało, miała rację. Znowu ubrałam grube rękawice, otworzyłam przenoskę, złapałam kocura za kark, a wetka go badała - osłuchała, zmierzyła temperaturę, dwa razy długo zaglądała mu do pyska 8O , pobrała krew, wyczyściła i zakropiła uszy, dała dwa zastrzyki i jeszcze kroplówę 8O 8O 8O Dziki Bolek zachowywał się nader przyzwoicie, lepiej niż niejeden domowy kot. Częściowo składam to na karb złego samopoczucia :(

Kocur ma obniżoną temperaturę, zaropiałe ucho, brzydkie dziąsła, jest odwodniony... Zobaczymy co nam jego krew powie.

Bolek już jest z powrotem na swoim podwórku.
Ostatnio edytowano Pt mar 16, 2007 21:54 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 16, 2007 21:47

Jana - chapeau bas!

Zabierać małe kiedy tylko się da. Dziś mój małżonek zawiózł siki Kazika do badania ( zaczął nam posikiwać ) - wyszedł białkomocz.

Za jakiś miesiąc jak moje dwie psice i część kotów wybędzie na działkę - służę tymczasem i pomocą w łapankach, transportach i co tam jeszcze będzie potrzebne!

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Pt mar 16, 2007 22:03

Są już wyniki... Bardzo złe. Dokładnych danych nie mam, ale wetka napisała zalecenia. Boluś ma prawdopodobnie przewlekłe zapalenie nerek. Teoretycznie powinien dostawać kroplówki dożylne.

Mam rozważyć eutanazję...

:cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 16, 2007 22:18

Cholera biedny kiciuś - Jana czytałaś co napisałam o Kaziku.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Pt mar 16, 2007 22:24

otka pisze:Cholera biedny kiciuś - Jana czytałaś co napisałam o Kaziku.


No właśnie... Nie wiem czy są spokrewnieni, ale sprawdźcie Kazikowi nerki.

Z Bolkiem jest duży problem, bo jak dzikiemu kotu leczyć nerki? I to jak już jest w takim stanie? Wetka nie napisałaby tego gdyby była szansa...

A rudy Szyjasty (mógł być ojcem Kazika), właśnie nerki zszedł prawdopodobnie :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości