Oj, alez mialam zastoj w pisaniu. Net byl, udalo sie nam zmienic providera plynnie jednak z czasem i slami bylo gorzej. czasam cos kliknelam na miau ale nie zerkalam zbyt szczegolowo
To moze po koleji
Lexiatkowi begunka przeszla. Dlugo to trwalo, dopiero pare dni temu przeszlo zupelnie. Lakcid i nifuroksazyd pomogly. Wacikosiowi ladnie goi sie to cos nad okiem. Lexiatek rowniez to cos zlapal - i to tez nad oczkiem, jednak tez ladnie sie wygoilo. Jeszcze widac slady ale sa w fazie wycofywania sie.
Dzisiaj rano zdawalo mi sie, ze to kres wszelakich problemow zrodowtnych futerek. Ale po przyjsciu do domu po niespelna 3 godzinnej nieobecnosci zauwazylam, ze Lexiatek jest osowialy. Nie chce jest i marudzi. Ech, moglam ten post napisac wczoraj to byloby bardziej optymistycznie

Mam nadzieje, ze to jakis chwilowy humor a nie cos powazniejszego jednak mam wrazenie, ze to znowu cos z pycholkiem

Tak wogole - ile trwa zabkowanie u kota? Kilka dni, miesiac? Moze jakis zabek go denerwuje.
Dalszych zdjec narazie brak ale nadrobie przy najblizszej okazji. Generalnie chlopaki bardzo fajnie sie dogaduja. Braterstow nadal trwa choc w dalszym ciagu Lexus czasami traktuje malego jak natretnego mlodszego brata. Ale tez ganiaja sie oba dookola fotela

Lexus czasami zapomina, ze ma udawac "powazne koto co to sie z takimi berbeciami jak Wacik nie zadaje". Myslalby kto, ze miedzy nimi kilka lat roznicy jest a nie miesiac - bardzo sie roznia charakterami.
Przy okazji - czy to normalne, zeby pol roczny kocurek byl typem nakolankowo-lezacym? Wiem, ze dokocenie kota zmienia ale poza paroma chwilami zabawy (tak z dwie godziny dziennie) Lexiatek woli polezec sobie, a najchetniej polezec i pomruczec. Caly czas nie moge sie przyzwyczaic do tego. Wacik za to tez co raz wiecej sie wyleguje ale wciaz sporo czasu spedza na gonieniu za jakimis papierkami
A Wacik to absolutnie nie jest kotem. To jak nic jakas zmutowana malpiatka. NIe tak dawno uslyszalam dziwne odglosy w przedpokoju - wychylam sie i szukam kota a tu pycholek Wacika - na rowni z moja twarza - wystaja zza plaszcza - a Wacik przyczepiony pazurkami leciutko sie husta i patrzy zdziwiony co zrobie. Odkryl chlopak powolanie swoje

Po mebelkach takich jak fotel biega nie zwazajac na grawitacje - we wszystkich kierunkach i poziomach. Wspina mi sie z uporem maniaka po ubraniach - zwlaszcza dlugich plaszczach. Zrobil sobie male krolestwo z garderoby - wdrapuje sie po dlugich ciuszkach i spaceruje po rurce od ubrania albo po polkach. Teraz musze pamietac zeby zamykac drzwi do niej i zeby nie zostawiac wrazilych na zaciagniecie plaszczy na wieszaku przy wejsciu. Juz mi jednen tak pozaciagal, ze ho ho
Do tego zarlok niemozliwy doprowadzil Lexiatka do pawikowania. Waciokos je w takim tepie, ze nawet mimo tego ze klade mu juz z 20% wiecej niz Lexiatkowi - i tak konczy wczesniej niz Lexus i leci do jego michy wyjadac. Lexus, moje koto spokojne, nauczony jesc powoli - ochodzic i wracac - nie moze sie przystosowac. Z reguly tego pilnuje - jak maly W. leci do nie swojej michy to go zawracam i cos tam jeszcze dostanie - byle nie przeszkadzal. Ale pare razy dalam malym michy i poszlam robic sobie cos do jedzenia. Lexiatka to frustrowalo i niedawo jak dostal cos co bardzo lubi probowal jesc tak szybko zeby mu Wacik nie wyjadl - i skonczylo sie pawikiem. Od tego czasu juz stale pilnuje zeby kazde koto mial swoja miche i zeby zadne nie czulo sie pokrzywdzone. Trudne to troche bo Wacikosia tez nie mozna odganiac od michy zeby mu przykro nie bylo i wtedy trzeba go tak czyms zajac zeby nie wyjadal ale rownoczesnie zeby to cos nie skupilo tez uwagi Lexiatka
Poza tym Wacik deprawuje mi Lexusa. Jak dlugo mamy Lexiatka tak poza ze 3 incydentami nie interesowal sie on firanka. Wacik, jak to Wacik, nie mogl przepuscic czemus co sie porusza (pod wplywem ciepla z grzejnika) i oczywiscie musial lapka pomachac. Firmanke mam tak zawieszona ze spada w takiej sytuacji - wolalam to niz zaciagniecia. Wchodze do pokoju i co widze - oba kota w pelni zafascynowane stracaja firmanke. A potem to juz Lexiatek nawet sam uskutecznial. Ostatnio co drugi dzien zawieszam firanke
Ach ten Wacikos jeden... TZ sie smieje, ze on zgrywa aniolka ale ta czarna plamka na glowce - to rosnace rozki

Ale za to jak zalaczy traktorek to jest najkochansze koto na swiecie.
Postaram sie cynkac malym jakies fajne foty. A teraz lece... zawiesic te firanke
