Narcyz urósł i SIKA :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 07, 2007 13:54

Jaki cudzinek śmiały :1luvu:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro mar 07, 2007 14:25

Urósł :!: 8O :D
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 07, 2007 14:57

Ha! Mówiłam! A zdjęcia są z soboty 8)
Idzie mu w łapy, ciałko nadal kościste. Ale codziennie zjada swoją porcję kurczaka i suchego, więc ma z czego czerpać :)

Też się tak zastanawiam co z tym futrem będzie... jak się tarza, to mu się takie sopelki robią i nie wygląda wtedy na jakiegoś super zadbanego... Ale zaczyna już poświęcać sobie coraz więcej uwagi - coś częściej go przyłapuję na czyszczeniu mordki albo wygładzaniu ogona.

14-tego idziemy do weta na drugie odrobaczanie, zamierzam się przy okazji doszkolić z czyszczenia uszu... (bo na białym widać :? ale nie będę się powtarzać). Sama wolę nie eksperymentować...

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Pon mar 12, 2007 9:55

co tam u was słychać?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 12, 2007 13:15

O, na Ciebie można liczyć, że obudzisz z zimowego snu niepisania na forum ;)

Mały N. jest cudowny, co widać gdy się spędzi z nim cały dzień. Bo tak na codzień, jak wracamy z pracy, to jest tak znudzony i naładowny energią po całym dniu spania, że skacze po nas i po ścianach :roll: Zabawki lecą w drobne wióry - muszę wrobić zdjęcie tego co było patyczkiem z piórkami - został jakiś smętny ogryzek, który Narcyz taszczy za sobą po mieszkaniu (i słychać tylko delikatny stukot końcówki plastikowego patyczka, uderzającego o brzegi kafelków - wtedy wiemy, gdzie jest kot). A w ciągu weekendu naprzytulał się za wszystkie czasy, zaliczył drzemki pod kocykiem, na kolanach, na ramieniu... No i mieliśmy pełną asystę przy sprzątaniu ;)

Zajrzałam dziś na wątek Jowity, szukającej kota dla szefa - i tak zaczęłam dumać: mieliśmy być DT, Narcyz spełnia wszystkie kryteria, młody jest i zabawowy, pewnie by nawet się nie przejął zmianą otoczenia, może nawet miałby lepiej niż u mnie... A ja bym wzięła jakiegoś bidulca, bogatsza w pierwsze doświadczenia... i NIE!!! Jakbym go teraz miała oddać, to bym się chyba z zębami do tętnicy chętnemu na Narcyza rzuciła... Matko, jak to się można do takiej kupki kosteczek z futerkiem przywiązać :roll:

Porobiłam trochę zdjęć, może dziś albo jutro uda mi się pokonać opór materii i przerzucić je na forum. Jaiś podpisik powinnam też sobie strzelić :)

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Śro mar 14, 2007 8:22

Zrobiłam sobie dziś wolne i zostałam w domu. Miałam nosa...
Pakowałam pranie do pralki i słyszę, że papużka wyleciała z klatki na rundkę po mieszkaniu. Spoko. Po chwili słyszę łubudu. To już może oznaczać dwie rzeczy. Duduś wylądował na klatce z rozmachem (80% przypadków) lub zwalił się na ziemię jak co poniektórzy polscy skoczkowie (pozostałe 20% wylotów). Porzuciłam prace domowe i zobaczyłam: papuga drepce po podłodze, kot 30 cm dalej rozpłaszczony jak do skoku. Z tym że ja skoczyłam pierwsza :) i przechwyciłam kota... Jak juz go zamknęłam w łazience i podstawiłam klatkę Dudensowi, to mi się nogi ugięły...

Muszę BARDZO poważnie rozważyć rozdział towarzystwa, bo co mi z tego, że klatka stoi w miarę bezpiecznym miejscu (do czasu - Narcyz z zapałem trenuje skoki), skoro pierzasty sam mu się pcha w lapy?

Teraz kotu się nudzi :evil: więc jak pomysłowy Dobromir skonstruowałam mini tunel (stojak na gazety+kocyk+zaczepiona w środku myszka). Na jakiś kwadrans chyba starczy...

Obrazek
to Duduś, przed upadkiem prosto w kocie pazury...

Najnowszych zdjęć Narcyza nie potrafię zmniejszyć :evil: normalnie jakiś wtórny analfabetyzm cyfrowy (lub co poniektórzy tłumaczyli mi procedurę zmniejszania w zbyt zakręcony sposób...)

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Śro mar 14, 2007 14:45

Narcyś to słodziak. A mi się od razu przypomniała relacja Tweety'ego i kota Sylwestra. Niby ten Sylwester knuł i knuł, a jednak ptasio okazywał się zawsze sprytniejszy ;) Kciuki za Dudensa, żeby nie dał się pożreć oraz za Narcyzka, aby nie pożerał :ok:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw mar 15, 2007 18:51

Jestem z siebie prawie dumna. Zirytował mnie dźwięk pazurów szarpiących resztki pokrycia kanapy (najgorszy jest dźwięk, z oparciem dawno już się pożegnałam) i nakryłam cały komplet - sofę + fotel.
Ale nie tak byle jak... Musiałam obłożyć sprzęty z wszystkich stron, zakładając również po fałdzie pod spód, żeby nie można było podważyć. Zeszło mi na to: jedna mega duża narzuta, równie duża poszwa na kołdrę dla dwóch osób, prześcieradło i koc + sprzęty do umocnienia kontrukcji po bokach czyli pudło, stojaki z CD i stoliczek.
Dzieło jest w fazie testów :evil: Właśnie kątem oka widzę, że 1:0 dla Narcyza przy fotelu, ale za to obłożenia sofy nie da się naruszyć :)

Czasem Narcyz lituje się nade mną i bawi się normalnymi zabawkami. To są chwile ukojenia :)

Wczoraj była wizyta u weta - II odrobaczanie. Pojechał elegancko w transporterku (przyznam się, że w ramach źle pojętej oszczędności kupiłam najbardziej badziewiasty transporterek, jaki był w całym internecie - ale do tego wniosku doszłam dopiero gdy go dostałam do ręki - wszytko plastikowe, a kratkę da się zamknąć, jeżeli kot jest na tyle uprzejmy, żeby przeczekać - no, wczoraj akurat był...)
U wetki włączył mu się traktorek, został pochwalony za piękno niespotykane (a widziała go już 3 raz :roll: , ale nic, państwo spuchli z dumy) a następnie dostał pastę w dziób. I do zobaczenia 20 marca, na II szczepieniu ;)

A teraz idę się uczyć zmniejszać zdjęcia...

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Czw mar 15, 2007 21:01

...już się nauczyłam (chyba)

oto:
Obrazek
Narcyś z najlepszą zabawką - piłeczką...

i
Obrazek
Narcyz uwięziony w transporterze (to była wersja próbna uwięzienia, przez jakiś czas czekał spokojnie, aż go zamknę, w końcu się zirytował, sprał mnie łapą przez szczebelki, wyważył kratkę i poszedł dalej się bawić 8) )

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Czw mar 15, 2007 21:24

patunieczka pisze:
oto:
Obrazek
Narcyś z najlepszą zabawką - piłeczką...


o matulku, śliczny, po prostu słodziaczek :love:

ja też mam taki transporter, nie jest taki zły :roll:

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Czw mar 15, 2007 22:01

piękny kot :lol: a taka była z niego mizerota
Obrazek
sierść sterczała na wszystkie strony i przestrach w oczach ,zrobiłaś z niego Patunieczka pieknego ,szczęsliwego kota :lol: i dziękuje ci za to .
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 16, 2007 8:01

martamagda pisze:ja też mam taki transporter, nie jest taki zły :roll:


No, to się czuję pocieszona, że nie jest tak najgorzej :) Jak zobaczyłam plastikowe zawiasy, to jakoś mi wyglądało że za często ich się używać nie da. Ale jak raz złożyłam to ustrojstwo, tak go już nie rozkładam, tylko kratka leży w szafie, a sam transporterek służy jako posłanie 8)

Dorcia - wybrałaś chyba najbardziej "żałościwe" zdjęcie - który kot po kąpieli wygląda dobrze?
Inna sprawa że rośnie jak na drożdżach - ostatnie ważenie przed wetem - 1,7 kg, czyli przez 3 tyg przybyło mu pół kilo (i to nie tłuszczu!).

Mam pytanie związane ze szczepieniem - szczepić go też na białaczkę i wściekliznę? Wetka odradza, chyba że będzie miał kontakt z innymi kotami zewnętrznymi, a to może być wtedy, gdy pojawi się (tym razem TYMCZASOWO) jakiś inny kot. Bo sam z siebie wychodzić nie będzie.
Naczytałam się o tych szczepionkach na vetserwisie i sama teraz nie wiem :roll:
Jak Wy robicie???

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Pt mar 16, 2007 10:16

Patunieczka to było przed kąpiułką :cry:
Ja nie szczepie na białaczke i wścieklizne :oops: może i powinnam ale wetka mi odradziła.
Szczepie natomiast psy na wścieklizne.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 16, 2007 11:03

to było przed kąpiułką


Oooo, to faktycznie, niespecjalnie wyglądał...

Co do szczepienia - że psy, to wiem, to podstawa i obowiązek. Ale im dłużej czytam, tym większe mam wątpliwości co do skutków ubocznych (nerki głównie mnie niepokoją, bo z powodu nerek odszedł nasz pies i wiem jak trudne było leczenie i jak się męczył :( ).
Z drugiej strony, jeżeli będziemy kiedyś jeszcze domem tymczasowym, to raczej nie chciałabym przeżywać wypatrywania objawów różnych choróbsk u obu kotów...

patunieczka

 
Posty: 81
Od: Sob sty 06, 2007 12:43
Lokalizacja: W-wa Tarchomin

Post » Pt mar 16, 2007 11:17

rozum mi podpowiadał żeby szczepić ,ale obawa przed powikłaniami ...no i zrezygnowałam ,teraz sama się zastanawiam czy dobrze zrobiłam :?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 77 gości