Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 11, 2007 14:16 Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

2 tygodnie temu przybłąkał sie do mnie młody kocurek pod roboczym tytułem Agent , dałam tu nawet pare ogłoszeń póki co nie udało mi się go wyadoptować, tak że apel jest nadal aktualny, ale nie o tym chciałam w tym wątku. Kocurek zaczął reagować na imię Kocio, więc wołamy go w różnych wariantach tego imienia. Kociołek jest przesłodki i nawet mój mąż się powoli łamie że może by znami zostal ........ALE !! No własnie kocurek jest źródłem mnóstwa kłopotów. Po pierwsze : nie może przebywać w jednym pomieszczeniu z Hipcia bo natychmiast się na nią rzuca , ona się go bardzo boi i ucieka gonitwa trwa do upadłego z prękościa swiatła i nikt nie jest w stanie tego przerwać , koty lataja nieomalże po scianach, a jak już nie ma gdzie uciekać dochodzi do krew mrożacych w żyłach łapoczynów, cała rodzina jest już umęczona ciągłym przemieszczaniem kotów do różnych pomieszczęń , pamietaniu o zamykaniu drzwi i uważaniu żeby się tylko któryś kot nie wymknął spod kontroli. Hipcia jest bardzo wrażliwa koteczką i bardzo to przezywa . Po drugie Kocio straszliwie miauczy w dzień siada pod drzwiami i domaga się wypuszczenie "śpiewając " kocie arie, nie moge go wypuścić bo przecież nie po to zabrałam go z ruchliwego skrzyżowania żeby tam znowu wylądował, a poza tym boję sie, że powędruje do piwnicy i przyniesie jakieś świństwo od piwniczników, że już nie wspomne o tym że może awansować na tatę bo w piwnicy same dziewczyny, ale największym problemem są te jego nocne występy np. o 3.00 na parapecie sypiani , nerwy mojego męża są już na wyczerpaniu. Czy ktos może mi coś doradzić jak nad tym wszystkim zapanowąć bo nasze życie powoli staje się koszmarem. Nie mam doświadczenia z męską odmianą kota bo dotychczas przez z moje ręce przewinęły się tylko kotki.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2016 21:46 przez Hipcia, łącznie edytowano 110 razy
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie mar 11, 2007 14:24

W jakim wieku jest kocurek? Może czas na kastrację?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie mar 11, 2007 14:25

Po pierwsze - kocio wykastrowany? Jeśli nie, to może ciachnij...
Po drugi - spróbuj Feliwaya, u mnie pomógł na kocie konflikty
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 11, 2007 14:33

Wydaje mi się , że kot urządza nocne pienia bo jest niewykastrowany i poczuł wiosenny zew. Czyli babki mu sie chce - po kastracji mu przejdzie. :twisted:

Kocicę gania , bo pewnie by sie z nią pobawił, ale kocury tak mają, że bawią się w zapasy i zagryzanie przeciwnika, co kotkom nie odpowiada, znam to z własnego doświadczenia.

U mnie Dyziek też znienacka napada na Leysi i próbuje się z nia ganiać, ale kotka dystyngowana jest i z takim prostakiem zadawać się nie chce :roll: . Więc przenosi się tam gdzie Dyziek nie wchodzi np na kaloryferową półkę.
Z kocurami , które bywały u mnie Dyź bawił sie świetnie, niestety na stałe dostał koleżankę i muszą znaleźć porozumienie, choc co jakiś czas dochodzi do sprzeczki. Jednak Leysi nauczyła się jak go unikać albo wyprowadzona z równowagi sama go leje.
Czyli na wszystko trzeba czasu i cierpliwości. :wink:
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Nie mar 11, 2007 14:38

Kiedy mój TZ się dokocił podwójnie w ciągu jednego weekendu, a w domu był stary rezydent, poszedł na żywioł...Zostawił koty samopas...nie miał wyjścia, z pracy wracał ok.20-tej...w domu krajobraz po bitwie...wszędzie kocie kłaki,rude,czarne, szare...na monitorze ślady kocich łapek, powywalane wszystko co sie dało przewrócić, dywany zrolowane, żarcie powywlekane...masakra...a koty witały go jakby nigdy nic...gdybyśmy zostawili tam ukryta kamerę to pewnie włosy by nam deba stanęły :lol: Wszystko wskazywało na to że tłukły sie niemiłosiernie...teraz kochaja się jak wariaty a w międzyczasie doszła maleńska Lusia która się wszystkie zaopiekowały...daj im czas, ciachnij kocurka...będzie dobrze :ok:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie mar 11, 2007 15:41

Kocurek jest napewno młody ale nie mam pojęcia ile moze mieć, waży w granicach 2,5 -3kg czyli raczej dorosły , kuleczki ma imponujące więc pewnie macie rację że czas na niego. Myślicie że jest nadzieja że mu się potem "szwendacz " wyłączy , kot wychodzący to nie na moje nerwy. Hipeczka też umie przed nim uciekać ale mnie się serce kraje jak ja widze taka osaczoną , no i inny problem kota nie nalezy do żarłoków a z rozpaczy jedzenie sobie już prawie w ogóle odpuściła, a ja z bieda ją odkarmiłam bo przez długi czas ważyła 2,3 kg - dwuletni kot !! Co do puszczania na zywioł to pewnie stwierdzicie że jestem głupia ale ...... no po prostu chyba serce by mi pękło, ja wiem że to pewnie jest jak z dziećmi , moja kolezanka powiedziała że ja miała jedno dziecko to myślala że nie ma na nic czasu podczas gdy przy trojgu skończyła zaocznie studia... :D i ja się rozczulam nad moją jedynaczką ale póki nie dojrzeję - co to Feliway ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto mar 13, 2007 14:52

No to wyrok na kocie kuleczki wydany, egzekucja 15.03 o 15.00 , jak nie umrę z przerażenia do tego czasu , czy bedzie tez potrzebny kaftanik? i jak to jest z karmieniem kota potem bo ja już się dokształciłam że potrzebna jest specjalna karma ale nie moge jakoś zaskoczyć czy biedny Kocio jest skazany na jedzenie tylko tego "żuzlu" czy mokra karma tez jest jakaś specjalistyczna ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto mar 13, 2007 15:00

Hipciu, jakże miło znowu Cię spotkać na forum!
O kocurkach zapewne napiszą tu opiekunowie kocurków, ja mam dziewczynki, i jutro sterylizację :roll:
Kastracja to o wiele mniej przykry zabieg w wypadku kocurków, niż to, co czeka nasze panienki.
Nic się nie przejmuj, gratuluję dokocenia, będzie dobrze!
Ogony, już dwa, do gory!
Serdecznie pozdrawiamy i trzymamy mocne kciuki! :ok: :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19055
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Wto mar 13, 2007 15:06

Kastracja kocurka w porównaniu ze sterylką kotki to sama radość. Kaftan niepotrzebny, kot dochodzi do siebie bardzo szybko, nawet tego samego dnia :) Nie masz się czego obawiać :) Co do karmy to może niech się wypowiedzą "rodzice" bezjajecznych kocurków - ja w tej materii nie mam wielkiego doświadczenia. Kciuki za ciachanie i zgodę w rodzinie :ok::ok: :ok:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto mar 13, 2007 16:52

Ja kastrowałam mojego kocurka w sobotę. Zabieg trwał około 20 minut, kota odebrałam całkowicie sprawnego, w domu natychmiast zaczął łobuzować, biegać i wspinać się na drapak :wink: Śladu po narkozie nie było (to akurat zależy od narkozy - jeśli narkoza jest dobrze dobrana - do kota i czasu zabiegu, to śladu po niej nie ma).
Po kastracji kocura nie trzeba żadnych zabezpieczeń typu kaftan czy kłonierz, ot tyle żeby patrzeć, czy się ranka nie otwarła i pilnować, żeby kocur nie spędził kilku godzin na wylizywaniu resztek klejnotów. Mój Lucek miał zabieg o 12:30, więc rano nie dostał już śniadanka, na noc zostawiłam tylko troszkę chrupek, które około 7mej rano zostały zabrane. Weterynarz na pewno Cię o tym poinformuje.
A po kastracji - jeśli kot zdrowy, to karmić normalnie. Wszystkie dobre karmy dla dorosłych kotów mają teraz w swoim składzie DL-metioninę w ilości pozwalającej na utrzymanie optymalnego pH.
Moje dwa dorosłe kastraty jedzą zwykłą karmę, nie żadne wynalazki. Jeden z nich dostawał karmę leczniczą w czasie, gdy miał kryształy, kryształy wyleczyliśmy, teraz je normalną karmę - Sanabelle Light, Biomill Homecat, wyżera też młodszemu karmę dla kociaków.
Lucek teraz je RC Intestinal, bo miał chore jelitka, jak skończy rok, to przerzucimy się na jakiegoś adulta.
Wszystkie koty dostają codziennie mięsko - albo kurzą pierś albo jakąś dobrą puszeczkę.
Nie stosuję żadnych wynalazków, żadnych specjalistycznych karm dla kastratów.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 13, 2007 17:23

Dzięki Galla , troche się martwiłam bo Kocioł jest z gatunku wiecznie głodnych i tudno byłoby go tak całkiem dietetycznie prowadzić przez reszte życia , tym bardziej ze jest jeszcze Hipcia. Moja kuzynka ma 2 kastraty i wiem że miala kłopoty ale o dziwo tylko z jednym, wydała majątek na weta który czyścił mu ciągle zapychające się przewody moczowe, jak zaczeła kotu podawać karmę dla kastratów sprawa się rozwiazała, drugi kot żre wszystko co popadnie i nie ma takich problemów więc podejrzewam że na to nie ma reguły. Z tego co wiem to u koteczek ten problem występuje rzadziej ale też róznie bywa więc kupuje u weta RC dla kotek sterylizowanych , dla mnie to bez różnicy bo wet blisko, a jak kupie wielką pakę to wychodzę znacznie ekonomiczniej niż jak kupowałam RC w sklepie. Hipcia wielka dama nigdy nie wylizuje miseczki do końca. Teraz na to co zostaje rzuca się koci odkurzacz Kociołek i cała rodzina się zastanawia jak na jego "męskośc " może wpłynąc taka karma :lol:
I jak ja z nim wytrzymam głodówkę przed zabiegiem ???? Nie wiem czy zachowam wszytkie kończyny ewentualnie czy moje gryzonie beda bezpieczne ?? A tak na marginesie o ile koty nie mogą jakoś dojść do porozumienia to najstarszy ( stażem ) krolik od razu Kocioła ustawił i pokazał mu kto tu rządzi tak że króliczo- świnkowe stado jest bezpieczne bo niech by tylko Kociołek usiłował sie za bardzo spoufalac z któryms z nich Trusiol zaraz "pogoni mu kota " :twisted:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto mar 13, 2007 17:32

Będziesz musiała przed zabiegiem zabrać też miseczkę Hipci - żeby Kocioł nie podjadał od niej. Ale to tylko kilka godzin. Ja z tego powodu umawiam takie zabiegi raczej na godziny "tuż przed-południowe" albo "tuż popołudniowe" - w nocy kot może troszkę podjeść, rano zabieram miskę, jeśli zabieg jest koło południa, to te kilka godzin wystarczy. U kocura oczywiście, u kotki głodówka musi być dłuższa, te 12 godzin jeść nie może.
Na kryształy reguły nie ma, u mnie są 2 "pełne kastraty", jeden miał problemy z kryształami, drugi żadnych. Lucka na razie nie liczę, bo jest zbyt krótko po zabiegu, żeby coś powiedzieć. A kotka miała kryształy jeszcze przed kastracją.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 13, 2007 19:36

Mam 2 kocury, ze specjalistycznych jedzą tylko karmę, która zapobiega tworzeniu się kul włosowych- jeden ma długą sierść, drugi średniej długości. Problemów z układem moczowym nie mają(tfu tfu), diety nie stosuję- uprawiają trening we własnym zakresie :D Oba kastrowaliśmy, nie było żadnych problemów, koty po zabiegu bardzo szybko do siebie doszły. Miziaste jak były tak są- ponieważ kastracja była po tygodniu od adopcji- nie wiem, jak temperamentne były przedtem.
Powodzenia życzę i jak najmniej stresu :ok:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Wto mar 13, 2007 22:09

moj Muczacza miziasty byl od zawsze :lol: po kastracji sie to jedynie powieksza z wiekiem
poza tym - ma juz prawie 3 lata a nadal biega i szaleje :lol: zdarza mu sie tez spiewac do scian i drzwi wyjsciowych, mimo ze nigdy nie byl kotem wychodzacym :twisted: :roll: :wink:
kwestia temperamentu - on tak oznajmia, ze sie nudzi, a zaden kot nie chce sie juz z nim ganiac :lol: :lol: :lol:

aha, Muczacza chcial sie bawic :twisted: pol godziny po przywiezieniu go do domu po kastracji, juz wybudzonego, mimo ze ciagle jeszcze mu sie lapki plataly :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro mar 14, 2007 23:08

Zawsze myślalam że moja Hipeczka jest miziasta, fakt że pieszczotami obdarza głownie mnie co zreszta nikogo nie dziwi bo to ja ją cudem uratowałam od smierci ,wykarmilam strzykawką i przy mnie otwarła pewnej nocy ślepka, czasem jej sympatia rozszerza się na moją córkę ( facetami wyraźnie gardzi ....hmmmm...) ale co to jest miziastosc kota objawił mi dopiero Kociołek , miziolek jest taki całuśny i barankujący że "ugotował " tym nawet mojego powściągliwego na tle kotów męża.
Ja już powoli wpadam w pierwsze stadium histerii bo to już jutro , nie wiem jak przetrwam do 15.00 z najgłodniejszym kotem świata a swoją droga z czystej ciekawości jakby go nie kastrowac to on by tak miauczał przez całe życie bez przerwy ???? No bo kotka ma okresy rujki a jak to jest z kotami ? Wie ktoś ?
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości