No i chyba po ptokach. Mlodego po prostu nie ma. Wyparowal? Nadchodzi wiosna i postanowil opuscic piwnice? Nie wiem.
2 dni temu bylem w piwnicy z TZem, wzielismy latarke. Przeszlismy cala piwnice, i po prostu brak zywej duszy...
Nadchodzi wiosna, a wiadomo co koty wyprawiaja w marcu niestety. Napewno beda jakies mlode, moze uda mi sie komus pomoc i oczyscic swoje sumienie.
Zastanawia mnie ostatnio jedno. Co koty maja w sobie takiego, ze nie konczymy na jednym, dwoch. Caly czas chcemy, aby pojawil sie nastepny, i nastepny...
Jak mieszkalem w domu rodzinnym mialem dwa psy. I nidgy nie myslalem o tym aby miec nastepnego, a mialem warunki. Dom, ogrod o wielkosci 1 hektara itp. Teraz zyje w bloku, 45 m2 i najchetniej zasiedlilbym kazdy metr kotem
Wiele, wiele razy ktos podrzucal pod lecznice psy. Byl nawet chow-chow. Zadnego nie przygarnalem, kazdy znajdowal dom u jakiegos mojego znajomego/znajomej. A gdy pod oknem pojawil sie Muff, odrazu wiedzialem, ze jest i bedzie moj...
Co kot ma takiego w sobie? Wielkie oczy pelne madrosci? Rozgadana, miauczaca nature, piesni i opowiadania recytowane do ucha? Moja mama to typowa psiara, lubi wszystkie zwierzeta, nawet te najmniejsze (w koncu wet), koty tez. Ale zawsze, nawet gdy bylem maly, mowila,ze pomiedzy kotem i czlowiekiem jest wielka przepasc. Ze kot nigdy nie bedzie traktowal czlowieka, jako partnera, lecz jedynie jako reke z jedzeniem. Ze kot chodzi wlasnymi sciezkami, jest niezalezny, nieprzekupny, zlosliwy i tak dalej.
Ostatnio wpadla do nas, zobaczyc jak zyjemy i poplotkowac, jak to zawsze

Gdy zobaczyla, jak rozmawiam sobie z Muffem, jak Denis patrzac na mnie powtarza w kolko ma-ma, jak przemienil sie z dzikiego kota, w domowego pieszczocha, zmienila kompletnie zdanie o kotach.
Bo takie wlasnie sa koty. Jezeli damy im milosc i bezpieczenstwo, one oddaja nam, to co w nich najlepsze. Mruczenie, cieple futerko na nogach, spojrzenia z lekko przymruzonymi powiekami, miaukniecie, jak i cale kocie opowiadanie, piesc.
Zbliza sie rocznica od kiedy Denis jest u mnie, od kiedy wogole mam kota. I zupelnie szczerze, ten rok byl najpiekniejszy w moim zyciu. Nie chodzi tutaj tylko o to, ze wszystko sie mi w miare dobrze uklada. Chodzi o to, ze zawsze gdy wracam, 2 koty na mnie czekaja pod drzwiami. Wiemy, ze one jak i my, jestesmy dla siebie stworzeni.
Mam nadzieje, ze pojawi sie "ten trzeci", ze kiedys jak bede mial wieksze mieszkanie, moze dom, bedzie ich wiecej. Ze bede mial warunki, aby pomagac tym najbiedniejszym, chorym, zapomnianym...
A tymczasem ide do kuchni po kolejna porcje lekarstw, bo jakas okropna choroba mnie zlapala
