Rudy Budyń i Blue Madam - obcy wrócili

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 06, 2003 13:39

Zacznę od scenki. Scenka dzieje się w przedpokoju. Tz stoi w dzrwiach do pokoju, Budyń ociera mu się o nogi.
TZ do Budynia: No co? Mam założyć buty?
Budyń: Miau (i ociera się z wyskokiem)
TZ: I co jak założę buty? Gdzie pójdziemy?
Budyń: (zdziwione) Miau (nie wiesz?) - i truchcikiem przemieścił się pod drzwi.
Rozmowa odbywała się już po tym jak Budyń przez kwadrans jednoznacznie siedział pod wieszakiem i trącał smyczę. W końcu sie doczekał. Obejrzeliśmy w TVN jak to TVP kłamie, potem w TVP jak to konkurencja się czepia i poszliśmy w czwórkę na 20 minutowy spacer. BluMka coraz dzielniej sobie poczyna.
A dziś mam urodziny. I nie po to piszę, żeby wyłudzić od Was życzenia :wink: , ale żeby pochwalić TZ. Otóz w ramach prezentu dostała broszkę z dwoma kotami. Jeden w kolorze pozłacanym, drugi czarny ("bardziej podobnych nie było").
I to na tyle dzisiaj :D
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto maja 06, 2003 21:28

:lol:

A i tak – Najlepszego :D

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 06, 2003 21:41

i jeszcze jeden i jeszcze raz ......najlepszego :)

miauuu kocie dołaczamy

kasiap&smok_telesfor

 
Posty: 1217
Od: Pon kwi 28, 2003 21:09
Lokalizacja: bielsko-biała

Post » Wto maja 06, 2003 21:47

:torte: :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35301
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro maja 07, 2003 0:38

:birthday: Sto lat! :D

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro maja 07, 2003 1:02

AnnoP.P :D Scenka podobna jak u mnie CODZIENNIe :D
Filipek siedzi na komodzie kolo drzwi wyjsciowych i rozdziawa pyszczek "miiiiiiiaaaaaauuuuuuu" . Jesli przechodzacy spojzy w jego strone albo zagada Filip mowi " mr mr miau miau" i ociera sie o klamke poczym odwraca sie i patrzy czy jego prosba jest jasna! 8)
Zdaza sie, ze nikt nie zwraca na niego uwagi... Siedzi wiec i bimba kluczami w drzwiach :)

aha no i - :piwa: :balony: :birthday:
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 07, 2003 9:20

Dzięki wielkie za życzenia. Jakoś nie czuję, żebym się specjalnie od wczoraj postarzała i chyba o to chodzi. Wczoraj Budyń był nieco obrażony, bo z okazji urodzin niestety zamiast spaceru był tylko balkon... Wyraźnie był zdegustowany. Dziś musimy nadrobić :wink:
A jutro pakuję koty w kontenerki i jedziemy zdobywać Mazury. A konkretnie Olecko. No, ciekawe.... Zwłaszcza interesuje mnie perspektywa 5,5 godzin w autobusie z drącym twarz Budyniem. Jedyna nadzieja, że będzie niskie ciśnienie i kocisko jednak pośpi troszkę.
Wrócimy we wtorek, ja do Internetu w środę i wtedy relacja. Chyba żebym dorwała sieć gdzieś na wyjeździe :wink:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro maja 07, 2003 16:46

AnnaP.P. pisze:A jutro pakuję koty w kontenerki i jedziemy zdobywać Mazury. A konkretnie Olecko. No, ciekawe.... Zwłaszcza interesuje mnie perspektywa 5,5 godzin w autobusie z drącym twarz Budyniem.


Hmmm, bierzecie kociska ze soba? My angazujemy babcie albo mojego brata ;) jako opiekunow, bo cos trudno nam uwierzyc w u-socjalizowanie mojego kocisia w miejscu, gdzie moze spotkac innych ludzi, inne koty albo psy [wszystko do zjedzenia]... Ale pobyt z kocisiem na Mazurach musialby byc ciekawym wydarzeniem :)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 07, 2003 16:47

Aha... i mocno spoznione, ale jak najbardziej szczere zyczenia urodzinowe :)
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 07, 2003 17:00

Kiara pisze:Hmmm, bierzecie kociska ze soba? My angazujemy babcie albo mojego brata ;) jako opiekunow, bo cos trudno nam uwierzyc w u-socjalizowanie mojego kocisia


Wiesz, ja w Warszawie to mam głównie siostre-studentke pierwszego roku (w zeszłym roku nie mialam) i jakoś średnio ufam w jej zdolnosci do opiekowania się kotami. Zwłaszcza do sprzątania kuwety i karmienia. A Budyń objeździł już z nami pól Polski (Mazurym, morze, Góry Świetokrzyskie), BluMka prawie też. Teściowie na Mazurach mają psa, ale Budyń już ustalił hierarchię rok temu. Jak BluMka sobie poradzi to zobaczymy.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro maja 07, 2003 17:04

:) chyba ze tak...

A jak sie kocisie w podrozy i w czasie pobytu zachowuja? Zostawiacie je wychodzac czy zabieracie ze soba :?:

O ustalanie hierarchii z psem sie nie boje - kocis ma wybitne sklonnosci dominacyjne - ale boje sie reakcji psa, w koncu nie wiem, jakiego spotkam i jak on na kota zareaguje... :?:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 07, 2003 17:04

Wszystkiego najlepszego Aneczko :lol: :balony: :1luvu: .
Masz fajnego meza, jaki pomyslowy 8O :D .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 13, 2003 12:01

Dziekuję za wszystkie życzenia :oops:
Od razu piszę - wszyscy, którzy wczoraj ok. 18.45 w autobusie linii 184 słyszeli krzyk obdzieranego ze skóry kota mogli być świadkami powrotu Budynia do domu.... :evil:
A teraz w miarę możliwości relacja z łapania świerzego powietrza....
Wyjechalismy w czwartek bladym świtem. Koty były bardzo grzeczne, szybko wyjęlismy je z kontenerków (po raz pierwszy był wariant dwóch kontenerków, wcześniej wchodziły w jeden. Słońce wschodziło, dzień zapowiadał się uroczo... Budyń był cicho....do Marek....Potem zaczął koncert. Jak złapał mnie zębami za rekę, pomyslałam, że może jest głodny. Dostał przygotowane na droge chrupki. Zjadł je dość łapczywie. Bardzo chciał się zakumplowac z fryzurą pani na siedzeniu przed nami. Łaził w tą i nazad. I miauczał.... W pewnym momencie nie wyłapałam, że kręci się charakterystycznie i kopie w mój polar. Ja patrzę a Budyniek.... normalnie się na mnie... :evil: No, kaktusa postawił.... Na szczęście TZ zareagował bardzo przytomnie, czyli wyciagnął chusteczkę i reklamówkę, zebrał co trzeba i nawet chyba nikt poza nami nie zauważył. Stwierdzenie 'kot cię osrał' nabrało dla mnie nowego znaczenia. Potem kot się trochę zamknął, ale nie długo....
Wreszcie w Łomży wyszliśmy na mały spacerek. Oczywiście Budyń był niepocieszony, że musi mu wystarczyć mały trwaniczek i nie można zwiedzać sklepów. BluMce i trawniczek to było za dużo. Po spcerku kicior trochę zamilkł, nawet przez pół godzinki pospalismy... Niestety, ostatnie pół godzinki podrózy spędził w kontenerku i zamkniety, bo znowu bardzo chciał pokazać kto rządzi. O BluMce mało piszę, bo to kot anioł, prawie cała drogę spała, ew. wyglądała przez okno.
Po sześciu godzinach podróży dotarliśmy do teściów. Tam przywitała nas jazgotliwa mała sunia zwana Puśką. Budyń oczywiście zaraz poczuł się jak u siebie, psa pogonił i poszedł pić z jego michy. Biedna BluMka uciekła, schowała się w kanapie i tam przesiedziałą pól dnia, drugie poł - pod szafą. Wyszła dopiero jak zamknęliśmy jeden pokój wyłacznie do kociego użytku. Z dnia na dzień kicia radziła sobie coraz lepiej. Obejrzałą nawet z bliska jezioro i omal nie zapolowala na parkę kaczek... Podczas jednego ze spacerów złapała nas ulewa, BluMka wracała w transporterku, ale Budyń nie dał sie spakować i niosłam go na rękach... Grzbiet mu zmókł, ale jak fajnie wygladał, jak łapał rączkę od parasola i do siebie przyciągał :) Generalnie koci wyglądali na zadowolone. BluMka trzeciego dnia nadal uciekała za kanapę na psie szczekanie, ale szybciutko wychodziła. Puśka okazała się wyjątkowo wrednym psem - Budynia omijała, ale BluMkę ganiała z jazgotem. Bardzo się zdziwiła, jak czwartgeo dnia została pogoniona z pazurami.... :twisted: Poza tym - jak ona goniła BluMke, zaraz obok materializował się Budyń i tłukł suńkę w ogon... BluMka dzielnie spacerowała juz po całym mieszkaniu. Poza tym stłukła 'kryształ' teściowej o...kant dupy (excuse le mot). Po prostu chciała z podłogi wskoczyć na regał... Wyskoczyła na dobre metr siedemdziesiąt, ale górnej krawędzi szafy nie sięgnęła i lecąc w dół potrąciła biodrem salaterkę.... A teściowa, która chorowała w drugim pokoju, stwierdziła: "Jak usłyszałam, jak mówicie, ze potłukła kryształ o kant dupy, to myślałam, ze się zakaszlę ze śmiechu..." :D Budyń też sobie znalazł ciekawą zabawę - wykradał chrupki pojedynczo z psiej miski, niósł w okolice psa i tam na jej oczach zjadał te chrupki... ależ pies bulgotał ze złości.... Budyń za to miał baaardzo zdziwione oczy, jak taką chrupkę podkradła mu BluMka... :lol:
No i tak nam było miło, ale niestety, czas wracać. No to wracaliśmy. Pierwsze pół godziny Budyń w kontenerku. Drze morde. Wyciągamy z kontenerka - nadal drze. Ale jakby mniej. Pomiaukuje do Łomży. Tam spacerek. Z zaglądaniem do kwiaciarni, fotografa i baru (chińskiego :strach: ) Potem kotek prawie aniołek, nawet pospalismy sobie troche... Od czasu do czasu miauknął. Ale od Marek się zaczeło - ciągłe nieprzerwane wycie. No to kota w kontenerek, kontenrek w polarek... A ten dalej. Po 40 minutach wysiedliśmy na dworcu zachodnim. Kot się zamknął. Idziemy na autobus miejski, zeby podjechac przystanek. No i w tym autobusie Budynior wydał z siebie takie dźwieki, że po prostu ludzie patrzyli na mnie jak na zbrodniarkę.... :evil: A potem się okazało, ze on.... był głodny... Ja oczywiście miałam naszykowaną porcję chrupek na drogę, ale sama tak się kiepsko czułam, że zapomniałam.... :evil:
No i od powrotu do domu nie ten sam kot. Cichutki, przytula się, wtula, całą noc przespał na kołdrze, ledwo wstało 6-ej... No to mu od czasu do czasu głosno miauczymy nad uchem i pytamy czy aby go ktoś nie zamienił...
O BluMki jeździe mało piszę, bo po prostu schowala się w kontenerek i spała całą drogę....
A po przyjeździe zadzwoniłam i umówiłam ją na sterylizację. O czym w innym wątku...
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto maja 13, 2003 12:16

Aniu, świetnie się czyta Twoje opowieści :lol:
Mieliście podróż pełną przygód, zastanawiam się tylko jak współpasażerowie wytrzymali...
Pozdrawiam
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Wto maja 13, 2003 12:24

:oops: Dziękuję :) Współpasażerowie i kierowcy na razie jeszcze są wyrozumiali. Za często nie jeździmy. Zresztą - tym razem było niewiele osób, więc jakoś było. A następnym razem rozważam ziołowy uspokajacz. Oczywiście, mogę zrezygnować z zabierania kotów. Ale one, a zwłaszcza Budyń, sprawiają wrażenie, że jak już jesteśmy tam gdzie jedziemy, to są bardzo zadowlone. Tym bardziej, że my mamy dla nich więcej czasu, a i na ogół mają dodatkową opiekę :)
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 567 gości