Hej Misiu,
niestety dzisiaj jest jeszcze gorzej. Zaraz po tym jak sie polozylam uslyszalam dzwieki jakby Sara przemieszczala sie po domu - wstalam i poszlam do kuchni, gdzie tez ona sie udala. Zrobila siu, takie malutkie, a potem lezala w kuwecie... Po chwili byla proba wyskoczenia na krzeslo (z kuwety) - oczywiscie nieudana. Aby nie zrobila sobie krzywdy przy kolejnych probach wystawilam ja na krzeslo, a zaraz potem na stol, bo tak docelowo chciala wyjsc. Doczolgala sie do parapetu i tam polozyla. Chwile przy niej posiedzialam, poplakalam i poszlam spac. Mialam nadzieje, ze przyjdzie do mnie tak jak ubieglej nocy... Myslalam, ze to bedzie ostatnia nasza noc... Niestety nie przyszla, a ok 6 lezala dokladnie w tym samym miejscu - na parapecie

Przez cala noc sie nie ruszyla z parapetu, widac ze kazdy ruch jest dla niej problemem. Picie tez jej juz nie wychodzi, gdy nachyla sie nad miska lub garnkiem z woda nie moze utrzymac lebka na odpowiedniej wysokosci sprzyjajacej piciu, tylko albo utrzymuje go za nisko - moczy nosek, pyszczek, ale wystraszona nie pije, albo za wysoko i nie siega jezykiem do wody. Swiadczy to o poczatkach zaburzen neurologicznych w OUN. A nozki... normalnie plakac sie chce jak sie na nie patrzy. I jak sie o nich mysli, wspomina ich widok. Sciagnelam Sare z parapetu - wsadzilam do kuwety, aby sie wysikala, niestety nie zrobila nic. Potem bylo przymusowe karmienie - z 13 ml weszlo w zwierzala moze 5?? A to jest wersja optymistyczna. Niestety prawie wszystko wyplula, kompletnie nie chciala lykac, widac laknienie tez calkiem padlo, pewnie ma problemy z przelykaniem, a moze nawet z rozroznianiem smakow. No ale wroce do tych nozek - nie jest w stanie normalnie sie poruszac, czy normalnie siedziec... czy lezec w przykucanej pozycji... bo tylne lapki rozjezdzaja sie na boki, sa tak slabe, ze nie moge utrzymac ciezaru jej ciala, a wazy juz na oko ok 1-1,5 kg. Normalnie cien kota, kosci czuc bardziej niz na Czarku. Totalna agonia. A jej spojrzenie jest jakby nieobecne, cierpiace, pytajace mnie- dlaczego? A ja nie potrafie jej odpowiedziec.
Po pracy jade z nia do weta. Bedziemy decydowac co robimy... ;(