Mam pierwszy sukces.Kolega, który buduje sobie dom pod warszawą dowiedział się od robotników, że znaleźli kocicę z 3 małymi kotkami. Kolega, który nigdy nie miał pojęcia o kotach wziął je do domu. I zaczęlo sie: co pół godziny telefon do mnie. A ja nauczona bardzo wielu rzeczy ( dzięki forumowiczom) odpowiadam. Kotka jest prześwietną matką. Kolega ją karmi i po 3 dniach już zaczęła się łasić.Do dzieci nie dopuszcza nikogo. A ja już znalazłam domy dla 2 kotków.Trzeciego on chce sobie zostawić. I tu mam pytanie: okazało się, że chętnych jest dużo więcej niż tych małych serdelków.No i mój kolega już zastanawia się, czy pozwolić jej na jeszcze jeden miot. Na to pytanie nie umiem mu odpowiedzieć.
Jeszcze nie napisałam na czym polega mój sukces; a no na tym , że dzięki wam już coś niecoś wiem i umiałam się zmobilizować do szukania dobrych rąk dla maluchów.