Dziękuję za kciuki Bettysolo
No niestety

nie udało sie
Jej nie było i nie miałam jak się spytać...
czekałam, ale nie przychodziła...
Własciwie to dopiero co wróciłam do domu...
Tam był tylko ten moczymorda ze swoimi koleżkami
Spróbuje kiedy indziej
A już myślałam... mialam nadzieję...
Powywieszałam trochę ogłoszeń w lecznicach,
ot tak na dworze (na Esperanto na razie nie namierzyłam żadnego weta, ale przyuważyłam, że baaardzooo dużo kotów kręci się na jednym z podwórek, więc ktoś się nimi opiekuje i tam powiesiłam),
no i za pomysłem Kaa7 (przypomniałam sobie

, że jakiś czas temu bywałam u kobiety w sklepie dla zwierzaków, a ona własnie zajmowała się kotami - szukała domków dla dzikosków maluszków

) no i zostawiłam jej ogłoszenie... Ona zdaje się obraca się w takim towarzystwie, co może coś wiedzieć... nawet poleciła mi tą stronkę (miau.pl)
Telefon na razie milczy... maile nie przychodzą
Czytałam, że kociaki odnajdywały się po nawet po paru miesiącach...Więc będę wywieszać nadal ogłoszenia.
Pomyślałam sobie, że powiesze w okolicach dużych Centrów Handlowych, tam tyle ludzi dziennie sie przetacza
Asche'a nie widziałam już prawie 3 miesiące.................................
PS. Szczeniaczek zniknął z tamtego mieszkania (znudził się :/???????), niestety z wielkim żalem nie chce mysleć, co się z nim stało...

nie mam siły na to...
Pozdrawiam
A.